........................................
Mój ostatni dzień w pracy w Polsce. Jak zwykle poranna odprawa. Szef na malej masowce opowiada o zadaniach na dziś, ostrzega, napomina, takie tam pierdoly. Na końcu dla podniesienia morale załogi opowiada swoja nowa durna anegdotkę - żarcik. Wszyscy rozchodzą się do swoich zajęć śmiejąc się z kawału szefa. Jedna osoba tylko się nie śmieję. Ja. kierownik jest bardzo spostrzegawczy to jedna z cech „dobrego szefa”. Podchodzi do mnie i pyta. A pan panie Kazku, co nie w humorze dziś? Nie podobała się panu odprawa? Może jakieś uwagi? Nie, nie skądże. Ja już nie musze ja od jutra już tu nie pracuje… odpowiadam.
Odchodząc zostawiłem na biurku odręcznie napisana kartkę „Jadę do Walii bo mnie tu …wali”. I tyle mnie widzieli.
.........................
moze tak?
człowiek się zmienia za ...granicą