2010-07-07 20:55:16, honolulek napisał(a):
Postanawiam podejsc do zboja i pytam go dlaczego kopna, a on mi na to ze nie, wiec ja mu na to: nie klam, a nastepnym razem zawiadomie twego ojca. Na drugi dzien dowiaduje sie, ze szkola jest poruszona moim zachowaniem i mam oczekiwac listu z Child Trust. Rodzice utulili poszkodowanego synka i nie uslyszelismy zasranego sorry. Dodatkowo kolega ktory go kopna jest posadzony do innej lawki bo jego mamusia nie zyczy sobie zeby siedzial obok mojego syna. A winna jestem ja za to ze stanelam w obronie syna. Bez krzyku, bez pretensji - po prostu zwykla rozmowa skladajaca sie z dwoch zdan.
Wracając do tematu (ba jakoś tam w gastronomię skręcił wątek):
Pytanie: co ten młody powiedział rodzicom? Może powiedział że ta "f... polish" groziła mu i zwyzywała?
Właśnie dla tego nie powinno się rozmawiać z dzieckiem tylko zgłosić do dyrektorki. Jeżeli nie pomaga rozmowa, to napisz pismo (i dołączyć fotkę koszulki z śladem od buta). Na pismo muszą zareagować.
A jeżeli chodzi o wychowanie tubylczych dzieci - to całkowicie zgadzam się, jest okropne a raczej całkowity brak wychowania! Najpierw rodzice pozwalają na wszystko, potem już nie mogą niczego zabronić bo dzieciaki mają ich w d...e.
I żadna szkoła tego nie zmieni. Bo to nie szkoła wychowuje, tylko rodzice.