Tak jak mówie, było to 6, albo już nawet 7 lat temu.
Za skurczybyka nie chcieli inaczej, co ja się obdzwoniłem, ani z karkowa, ani z warszawy, wszyscy mnie odsyłali do Cargo, a cargo to nie lot w luku bagażowym tylko osobny transport samolotem towarowym.
Na nic było tłumaczenie że to pies wiekosci kota, i to małego
I w końcu przewieźliśmy go drogą lądową, znaczy samochodem i tak jest do dziś, nie interesowałem się tym ponownie, choć by ze względu na koszty.
bilet LOT czy jakiegokolwiek innego standardowego przewoźnika + nawet niech by było że dopłata za nadbagaż to wychodzi znacznie drożej, albo tyle samo co przejazd samochodem, no i na miejscu już nie trzeba wynajmować samochodu czy taksówki, która też nie za bardzo chce brać psy...
Liczy się czas który żyjemy dla kogoś, reszta to czas śmieć.