Bylem w Glasgow we wtorek, ale dzien wczesniej zatrzymalem sie w Kilmarnock w travelodge, ledwo zrozumialem dziewczyne w recepcji, pozniej podjechalem do Asdy po jakies pakupki i gosciu mi nie chcial sprzedac piwka po 22.00, oczywiscie za pierwszym razem zrozumialem tylko "ten o`clock", kurcze ale maja dialekt. Jak wam sie tam rozmawia z tubylcami, mozna przywyknac?
rozmawialem pare razy ze szkotami ale mieszkajacymi od dluzszego czasu w anglii i bylo w porzadku, to chyba tak jak by rozmawiac w polsce z goralem zasuwajacym tylko gwara
Fajne widoki zaczynaja sie od cumbrii (jechalem samochodem M6), szkoda ze nie wzialem aparatu, bo droga do Kilmarnock tez niczego sobie.
na pamiatke przywiozlem dla malego taka smieszna czapke (w szkocka krate) z rudymi wlosami a dla zonki takie cukierki podobne do polskich irysow (z whisky) oczywiscie handmade.
Ok to tyle moich jednodniowych doswiadczen ze szkocja a i cos malo lasow macie
pozdrowienia