Pies nigdy nie bedzie postrzegal czlowieka jak czlonka stada, czlowiek to czlowiek i tyle. I albo bedzie psu sie chcialo i oplacalo z nim wspolpracowac, albo pojdzie w swoja strone, 'zamknie sie' na czlowieka.
Slepe zaufanie jednej metodzie szkolenia jest bledem w samym zalozeniu, sposoby dopasowuje sie do futrzaka.. To, co bedzie uczeniem szczeniaka na zasadzie pozytywnych skojarzen, niekoniecznie zda egzamin przy dorastajacym zadymiarzu, szukajacym zaczepki

.
Czyms innym bedzie praca z psem po przejsciach,psem lekowym, a pewnym siebie osobnikiem, ktoremu nalezy wytlumaczyc, ze niektore zachowania nie przystoja dobrze ulozonemu zwierzakowi.
I zastosowanie ignorowania jako 'kary' jest jednym z gorszych pomyslow, podobnie jak wychowanie bezstresowe dzieci - nie ma jasnego przekazu, ze dane zachowanie jest niewlasciwe, nie ma pokazanego pozadanego zachowania, brak klarownego przekazu ze strony opiekuna powoduje ignorowanie go przez psa.
Co do osobnego wyprowadzania, sprawa oczywista, musza obydwa umiec zostac pojedynczo w domu, bo roznie sie w zyciu uklada, np. pojawi sie dziecko - z wozkiem i 2 psami nie zawsze da sie wyjsc, kwestia wypadu do weta, jak cos sie z jednym stanie, zycie roznie sie uklada...
Oczywiscie, ze beda duzo bardziej olewac
w koncu bardziej beda dla siebie stadem, niz z czlowiekiem, tym wiecej wysilku, zaangazowania, przemyslnosci bedzie wymagalo to od Ciebie, by je przechytrzyc.
Ot dla ciekawostki napisze, ze moje prywatne futro szkolone bylo na bieganie po wodzie/blocie, jako najlepsza nagrode, u znajomych jeden pies mial przywolenie na tarzanie sie w blocie
PS.
zobacz jakie cudo[ Ostatnio edytowany przez: karjo1 10-01-2011 18:25 ]