2024-01-12 07:24:14, gosian napisał(a):
I co ci jest/było Fugazi?
Wypadek.
Wydarzył się ponad tydzień temu, jeszcze na wakacjach. Częsć skał nad morzem była sucha, a niektóre co jakis czas moczone falami. Przeskakiwałem z jednej na drugą, około metr do przodu i z pół metra w dół. Ta na dole była gładka i musiała być porosnięta glonami albo czyms sliskim, ale była sucha i w słońcu wyglądały tak samo. Ja jestem sprawny, żeby tam dojsć musiałem oddać sporo więcej takich skoków. No to skoczyłem na tą ostatnią tak jak na wszystkie poprzednie i wylądowałem.
Na plecach

Gołe stopy dostały poslizgu, poszły do przodu i do góry, a całym ciężarem 90kg z impetem dosłownie jeb....łem na tym głazie na plecy , nawet nie zdążyłem się podeprzeć chociaż troche rękami. Głową też musiałem wyrżnąć, bo jak otworzyłem oczy to facet był nade mną pochylony a jego dziewczyna sie darła o pomoc. Na chwilę przed tym, widziałem jak ta para robiła sobie zdjecia, w bezpieczniejszym miejscu ze 20m za mną, poza tym nikogo wokoło.
Jak się ocknąłem to nogi miałem w wodzie, głębokiej po pas. Upadek mógł przez chwile z daleka wyglądać komicznie, ale aż nie chcę mysleć co by było jak nieprzytomny bym sie zeslizgnął cały do wody

Pozwijałem się z bólu z 10minut, nie mogłem oddychać/złapać tchu, powoli się porozciągałem, uff, kręgosłup ok, raczej nic złamane, posiedzieli ze mną parę minut, bardziej chyba spanikowani niż ja
Żona w tym czasie daleko na plaży czytała sobie cos w cieniu, nieswiadoma niczego złego. Też jej nie mówiłem szczegółów bo by mnie zaraz po szpitalach ciągała. Odczuwałem tylko zewnetrzne stłuczenie, ból mięsni pleców , ale nie jakies bardzo dokuczliwe.
Po ok.4-5dniach już tu w Londynie, dopiero zaczęło boleć mocniej. Początkowo sam mówiłem że może w samolocie źle spałem, długo, niewygodnie, ale codziennie gorzej i ból przeszywa klatkę na wylot i teraz najbardziej boli w srodku i z przodu na piersiach, nie mogę wziąć glębokiego oddechu. Moja za neta, a tam info że po stłuczeniu obrzęk płuc może powstać w parę dni, początkowo bez wiekszych objawów, trudny do zdiagnozowania w pierwszej fazie i to stan bezposredniego zagrożenia życia

No i stąd akcja ze szpitalem.
Miałem robione przeswietlenie płuc, badanie krwi, cisnienie i ekg serca. Wyniki dobre, nic nie wskazuje na żaden krwiak, obrzęk, guz czy wodę płuc. A jak bolało tak boli, bardziej prawa strona dalej od serca.
No własnie, ale po jaką cholerę się tam pchałem na te dzikie skały?
Bo taki jestem, ciekawy życia

Za wieszczem: "Tam sięgaj, gdzie wzrok nie sięga. Łam, czego rozum nie złamie"
Właź tam gdzie, gdzie nikt inny nie wejdzie
![:-] :-]](modules/Forum/images/smiles/lol.gif )
Żerowały pelikany. Podlatywały na parę metrów w górę i dawały nura w wodę. Dosłownie raz na minutę i za każdym razem dziób i ten worek przy nim, pełen wijących się ryb. Z tej mokrej skały miały być najpiękniejsze ujęcia, zbliżenia, tego dużego ptaka.
[ Ostatnio edytowany przez: fugazi 13-01-2024 05:27 ]