witam wszystkich,
to moj pierwszy post, chcialbym opisac sytuacje, ktora zdarzyla mi sie pol roku temu i meczy mnie do teraz. W polowie listopada zostalem pobity pod pubem, napastnik oprocz mniejszych obrazen wykrecil mi mocno prawa noge w biodrze. Od razu po zdarzeniu zadzwonilem po policje i ambulans, przyjechali po 20min, zatrzymali i aresztowali tego czlowieka, on sie przyznal do pobicia i uszkodzenia samochodu. Ratownik z pogotowia sprawdzil mi cisnienie, czy nie mam wstrzasu mozgu itp. Po powrocie do domu zaczela mnie bolec mocno prawa noga, nastepnego dnia pojechalem do przychodni, przyjela mnie GP, ktora po krotkim badaniu zdiagnozowala stluczenie miesnia i 3tygodnie wolnego od pracy. Standardowo przciwbolowe i powiedziala, ze po kilku tygodniach bedzie ok. Niestety po okolo 10dniach nie bylo wiele lepiej, poszedlem do niej ponownie, ona dalej nie chciala poslac mnie na zadn przeswietlenie czy inna probe zdiagnozowania tej nogi, tylko umowila mnie na wizyte i fizjoterapeuty (ktora byla i tak po 2miesiacach czekania). Niestety noga dalej mnie bolala, w marcu poszedlem ponownie do tej samej przychodni i powiedzieli mi tylko (przyjal mnie inny lekarz), ze mam dalej chodzi do fizjo. Na poczatku kwietnia pojechalem do Polski na kilka dni, poszedlem do ortopedy sportowego, ktory stwierdzil po RTG i RMI (rezonans magnetyczny) uszkodzenie miednicy w miejscu gdzie styka sie koscia udowa. Dodatkowo od ciaglego obciazania lewej strony ciala (na prawej nodze moge w miare stabilnie chodzic, ale skakac czy dzwigac nie ma szans), dostalem przepukliny brzusznej z lewej strony i prawdopodobnie czeka mnie z tego powodu operacja i 4miesiace przerwy w pracy. Powiedzcie, prosze, czy mieliscie moze podobne doswiadczenia i czy powinienem walczyc o jakies odszkodowanie?
.
Wczytuję dane...