Witam, mam problemy ze skierowaniem do specjalisty mimo tego, że są ku temu przesłanki. w Kwietniu 2011 miałem wypadek w pracy i od tego czasu mam bardzo silne bóle głowy. Przeczytać możecie o tym w innym moim wątku (tyle, że tam potrzebowałem porady prawnej) moja wyspa wypadek w pracy. Lekarz neurolog zdiagnozował, przekazał do GP instrukcje jak dawkować/ zmieniać leki i... i nic. Żadnej poprawy. Ostatnie leki zmienił mi około miesiąc temu po których czuję się jeszcze gorzej niż przy poprzednich.

Jakby tego było mało od około 8 m-cy odczuwam i słyszę coś jakby "iskrzenie" elektryczne z tyłu głowy. O czym lekarzowi GP wcześniej mówiłem jednakże on stwierdził, że to jest "psychologiczne" i tylko wydaje mi się, że jest... Przeszedłem nad tym do porządku dziennego, wszakże lekarz mądry człowiek (z założenia) i wie co mówi, do czasu gdy moja partnerka usłyszała też te moje "wyimaginowane" iskrzenie i zapytała coż to takiego było i byłem bardzo zdziwiony, że słyszała.

Wczoraj udałem się po raz kolejny do rodzinnego z następującą liczbą zagadnień:
1.- powiedzieć mu, że przy nowych lekach jest zdecydowanie gorzej niż przy poprzednich (20-30 bardzo silnych ataków bólu głowy potrafi doprowadzić do samobójczych myśli).

2.- powiedzieć lekarzowi, że wyczytałem na forum internetowym info iż na takie ataki bólu głowy może pomóc tlen leczniczy. Że "zaryzykowałem" i kupiłem na ebay 7L puszkę tlenu która wprawdzie starczyła mi zaledwie na 1 atak i maks 5 minut inhalacji jednakże złagodziła ataki na cały dzień. Niestety taka puszeczka kosztuje 20funa a ja niestety żyje z zasiłków przez chorobę i taka kasa to dla mnie majątek.

3.- "iskrzenie" jest prawdziwe ponieważ nie tylko ja je słyszałem ale i tzw. "osoby trzecie" je słyszały. I w związku z tymi punktami może powinien mnie skierować do neurologa...

Odpowiedzi GP:
1.- nie możemy przerwać tych tabletek gdyż jestem dopiero na 20mg na dzień a neurolog zalecił zwiększać dawkę co tydzień aż do 100mg na dzień
2.- Neurolog nic nie napisał o tlenie (koniec tematu)
3.- "iskrzenie"? Spojrzał na tył głowy, na miejsce które mu wskazałem jako "iskrzące" (rzecz jasna iskrzące w środku a nie na włosach- piorunami jeszcze nie trzaskam) i oznajmił, że on tam nic nie widzi No koooorwa mać- lekarz z wbudowanym rentgenem w oczach I suma summarum stwierdził, że do neurologa mnie nie skieruje bo ten powie mi to samo

Szczerze mówiąc ręce załamuję wróciłem do domu i się poryczałem. Jakby tego było mało po południu miałem spotkanie z lekarzem orzecznikiem który miał mnie przebadać i wystawić opinię do mojej sprawy o odszkodowanie... nie wiem co napisze ale jutro dzwonie do swoich adwokatów i składam skargę. pokrótce pisząc tonie była komisja lekarska tylko przesłuchanie groźnego przestępcy. Po spotkaniu w jeden dzień dwóch takich imbecyli jak ci lekarze, wróciłem do domu i z nerwów wymiotowałem (o silniejszych atakach bólu nie wspomnę). Teraz czuję się jakbym przerzucił parę ton węgla ...

Tak czy siak zostawmy lekarza orzecznika. Proszę podpowiedzcie co zrobić w związku z brakiem skierowania do neurologa? Nie stać mnie na prywatną wizytę a z dnia na dzień jest po prostu gorzej. jestem
na skraju wyczerpania przez tą moją sytuacje

Dzięki i pozdrawiam Was serdecznie

[ Ostatnio edytowany przez: ufolek 25-10-2013 05:11 ]

co do samego "iskrzenia"... tutaj też internet bywa powiedzmy że pomocny... ma luba znalazła oto taki artykuł odnośnie ów schorzenia http://www.swiat-zdrowia.pl/artykul/rozne-oblicza-padaczki można powiedzieć, że podręcznikowe zagadnienie i że mogę mieć tylko nadzieję, iż to nie tyczy mnie... jednakże tego się nie dowiem bez specjalistycznych badan skonsultowanych ze specjalista...

Usunięte

Maya, ale z tego co ja rozumiem, to ufolek nie wydaje kupy pieniedzy na prawnikow w sprawie 'niekompetencji' GP, tylko w sprawie wypadku.

A po drugie, to ja jestem ciekawa, ze tego typu badania nie sa niby drogie, bo tu 'glupie' usg w ciazy, ktore trwa 20-30 minut kosztuje F100 albo i wiecej.

jotkadakotka ma racje- ja nie wydaje pieniedzy na prawnikow w sprawie GP i nawet nie mam zamiaru.... Pytanie powinno bardziej brzmieć czy mogę jakoś "wymusić" na GP wizyte u neurologa? czy np to jest "ok" złożyć skargę do przychodni ? czy to jest jego obowiązkiem by mnie skierować do specjalisty ?

W sprawie wypadku moi solicitors oraz barrister działają na zasadzie "no win no fee"... wypadek na tyle mi zaszkodził że nie mogę już normalnie pracować więc nie stać mnie po prostu na opłacanie adwokatów

Nie wiem jak to wyglada od strony prawnej (obowiazkow lekarza), ale mi zawsze wychodzilo 'wymuszanie' skierowan od GP. Trzeba byc upartym.

Moze popros o spotkanie z innym GP w celu zasiegniecia drugiej opini?

musiałbym zmienić przychodnie chyba :/ w obecnej przychodni widziałem już się chyba ze wszystkimi lekarzami i ten wydawał się najbardziej kompetentny... w poprzedniej miejscowości gdzie mieszkaliśmy miałem bardzo fajnego i GP i panią neurolog (polka która wyszła za mąż za anglika bodajże) która to zdiagnozowała moją chorobę i wręcz wymagała od GP i ode mnie wizyt w razie jakichkolwiek problemów ... tyle że to było w surrey a teraz mieszkamy w bedfordshire... albo faktycznie pożyczę pieniądze i pójdę prywatnie do neurologa a potem rachunek dorzucę adwokatom :/

Tej czesci nie zrozumialam?

Co maja do tego prawnicy?

Jotkadotka chyba tyle ze jak to byl wypadek w pracy to adwokaci moga od pracodawcy rzadac pokrycia kosztow leczenia jesli jest wynagane prywatne leczenie I po prostu ewentualne odszkodowanie zostanie powiekszone o koszty leczenia takze.