Usunięte

Ok Ewa, mysle ze problem polega na okreslenu, kiedy to tan czlowiek juz zaistnial, a kiedy jeszcze nie.
Bo mam na mysli invitro. Znam czlowieka, ktory pracuje w takiej klinice pod Lodziom, i pare razy z nim rozmawialem.
Caly problem polega na tym, ze decydujemy sie zeby kilka z zarodkow, ktore stworzymy, obumarlo, na korzysc zdrowej istoty, znaczy zdrowego dziecka, ktore nie powstaloby, czy raczej powinnismy powiedziec nie urodzilo by sie, gdyby nie rezygnacja z innych zawiazkow wycia, czy jak to nazwac.
Warto zauwazyc ze dzieci tak bardzo oczekiwane, maja wieksze szanse, ze beda lepiej "odchowane" niz dzieci nichciane.

Usunięte

Zdecydowane NIE aborcji. Nie zgadzam się z tym i koniec. Inna sprawa z PRAWEM do aborcji.
Tak, dajmy kobietom o tym decydować, każda ma opcje żyć z tym do końca życia. Jedno ale, nie za moje pieniądze. Dopóki służba zdrowia będzie utrzymywana z podatków na które łoże, to nie nie chce by z podatków było to opłacane.

Nigdy nie zrozumiem ludzi krzyczących: Tak dla aborcji...

Dwunasty, ok, ale co z pytaniem Saverance - badania prenatalne i dzieci uposledzone, czy wrecz nie zdolne do samodzielnego zycia.
wiem ze trudne pytanie, ale stawiam je przeciwko twojej stanowczosci "nie aborcji"

Sam nie mam wyrobionego zdania, rozmawiam.

Ide spac, szkoda ze nie z nia, (ona juz wie ze o niej pisze, niech sie zlosci)
Jutro od nowa powalczymy, dobranoc.

Takie sytuacje i dyskusje wokół nich sie toczące, wzbudzaja emocje... Niektórzy ludzie są przeciwnikami, inni zwolennikami... Nie można z cała pewnością stwierdzić, która strona ma rację.

Osobiście jestem osobą wierzącą i co się z tym wiąże, przeciwna jestem aborcji. Moim zdaniem - Bóg wystawia nas (ludzi) na próbę, stawiając w tak trudnrj sytuacji....
ALE - uważam, że jest to decyzją indywidualnej jednostki, która się musi z takim dylematem uporać. Tylko dlatego, że ja myślę odmiennie nie mam prawa oceniać lub też na siłę zmieniać czyjeś przekonania lub decyzje.... Można jedynie delikatnie spróbować używając argumentów "przeciw" i edukować....
Co do zdania 12tego - nie zgadzam sie... Państwo ma obowiązek opieki nad każdym z nas. Sprywatyzowanie (wysokie opłaty) aborcji prowadziłoby do szybkiego rozwoju szarej strefy, która nie byłaby bezpieczna dla samych zainteresowanych aborcją... Takie kobiety i tak są skrzywdzone przez los, sytuacją wjakiej się znalazły...Osobiście nie wiem co bym zdecydowała - gdyby np lekarze stwierdzili że ciąża zagraża mojemu życiu lub płód jest uszkodzony, a co do gwałtu - cóz kiedyś myślałam, że dziecko mogłoby być oddane do adopcji... Teraz, w obliczu sugestii, o dzieczeniu genetycznym, skłonności przestępczych - sama nie wiem, czy chciałabym podjąć ryzyko, wydania na świat kolejnego psychopaty gwałciciela

Te teorie jak sie orientuje zostaly dosyc powaznie podwazone. Co zrobic radzilabys z dziecmi juz stapajacymi po swiecie, ktorych rodzice (bo przestepstawa seksualne to nie tylko kwestia meskiego rodzaju) dokonali takich czynow? Pozamykac/odosobnic od spoleczenstwa te dzieci, bo maja geny gwalcicieli?

Ciaza, ktora jest skutkiem gwaltu powinna pozostac decyzja kobiety, czy jest w stanie kontynuowac, bo poza psychicznymi efektami takiego doswiadczenia, oczekiwac ze kobieta ma obowiazek moralny doswiadczac fizycznych efektow przez kolejne 9 miesiecy wydaje sie byc nieludzkie (to a'propos tych co sadza ze adopcja jest odpowiedzia na wszystkie "niechciane" ciaze).

Aborcja powinna był dostępna, ale nie jako środek antykoncepcyjny. powinna być szeroko dostępna sama antykoncepcja to wtedy by nie dochodziło do niechcianych ciąż a co za tym idzie aborcji. tak ktoś już gdzieś stwierdził iż trzeba liczyć się z konsekwencjami jak się bzyka. ok tylko że jest to natura, ciąg do rozmnażania się. w samej bibli jest powiedziane "idźcie i rozmnażajcie się i czyńcie sobie ziemię poddaną" lecz dostępne środki na przeżycie są ograniczone. kościół tak martwi się o nie narodzone dzieci zapominając o te narodzone. koszt kolejnej świątyni, świątyni opatrzności to ponad 100mln (link). ile dzieci, ile wsparcia dla rodzin, ile sierocinców idzie za to utrzymać, wyremontować. osobiście ciężko mi by było podjąć decyzje, wyrazić zgodę na aborcję ale bym na pewno się zastanawiał czy dam radę wpierać, utrzymać rodzinę. dlatego zabezpieczenia i jeszcze raz zabezpieczenia. to podstawa. inna kwestia to gwałty. tu kobieta powinna mieć możliwość wyboru. czy chce przez te 9 miesięcy patrzeć z obrzydzeniem (bo wątpie czy któraś by się cieszyła wtedy z ciąży) na rosnący brzuch. a potem wychowywać takie dziecko? ja jako partner bym nie umiał pokochać takiego dziecka, przykro mi. to samo odnośnie chorych dzieci. które mają poważne wady rozwojowe. takie dziecko jeśli nawet przeżyje poród to co to za życie będzie mieć? a jaka przyszłość go czeka? póki rodzice żyją to jakąś opiekę będzie miał, co potem? na koszt państwa opieka? czy może przeciwnicy aborcji będą płacić na utrzymanie? wszystko ma swoje plusy i minusy. ale najważniejszy jest rozsądek i spokojne przemyślenie tego wszystkiego i podjęcie decyzji z godnie z własnym sumieniem, a nie z sumieniem kogoś obcego dla którego jesteśmy jedną z wielu nieliczących się dusz. bez względu czy to polityk czy duchowny.

Czy chodzi Ci o wszystkie aborcje czy tylko te "nieusprawiedliwione"? Ja nie miałbym nic przeciwko aby z moich podatków szło na aborcje dla kobiet naprawdę tego potrzebujących, ot chociażby z gwałtu. To jest osoba poszkodowana, czemu miałbym jej nie wesprzeć w tej (często bardzo trudnej) decyzji?