Na zajeciach na silowni taki z rana wycisk dostalam, ze nawet z jogi zrezygnowalam (chcialam isc na basen, a przypuszczalam ze po kolejnych zajeciach brakloby mi energi na plywanie). Sniadanie bylo marniutkie (moze dlatego tak mnie wykonczyly zajecia), ale nie chcialam powtorki jak kiedys mi sie nieswojo na zoladku zrobilo podczas cwiczen.
Po silowni maz mnie porwal na lunch, zjadlam kanapke z szynka, salata i ogrokiem, wiec niz tak ogromnie kalorificznego, ale dolozylam scone z dzemem i bita smietana. Bylo dobre, ale drogiej polowki tylko nadgryzlam, bo mnie slodycz powalila. Slodycz jednak daje male poklady energii, bo po kopaniu w ogrodzie przez dwie godziny taki glod poczulam, ze wlasnie zasiadlam do miski jarzynowej, domowej roboty i jakby nie uczucie wypelnienia w zoladku, to zjadlabym druga porcje.
Zaloze sie, ze scone juz odrobilam kopaniem w ogrodku, a jeszcze musze przeniesc dosyc duze kamienie, bo wpadlam na pomysl rozbudowy tarasu, sama bede to robic...maz juz ma strach w oczach co jeszcze wymysle.
Wycisk dostalam na silowni, a malenkie sniadanie zjadlam niemadra i pewnie dlatego tak mnie pokonaly zajecia. Basen zaliczony a teraz od dwoch godzin kopie w ogrodku, bo przedluzac bede taras i sama chce wiekszosc przygotowac...kazda spalona energia sie liczy a jak zaplace komus i bede siedziec i ogladac jak robi, to wiemy co bedzie roslo...
Jesc sie bardzo nie chce, za goraco. Na lunch mnie maz porwal i zgrzeszylam - tzn zjadlam dosyc zdrowa kanapke z szynka, salata i ogorkiem ale poprawilam scone z dzemem i smietana... To ciastko mialo wiecej kalorii niz kanapka.......to odrabiam ten grzech kopaniem i przenoszeniem kamieni w ogrodzie. Ide zaraz dalej pracowac... ale slodycze jednak daja tylko chwilowa energie, bo tak zglodnialam, ze podjadam jarzynowa zupe teraz. Zupa domowa, wiem co w niej jest, napewno nie rozbije planu.
Dziś rano : 45 min rower stacjonarny a potem 45 min aerobic.
Wieczorem : 50 min szybkiego marszu w pięknych okolicznościach przyrody.
Rozważam na jutro rano rower, ale zastanawiam się czy jak zarwę noc nad książką to będzie mi się chciało zrywać.
Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.
Turefu,a ty dokonczylas do konca te cwiczenia?
Ja od przyszlego tygodnia urlop,więc mam nadzieje ze troche na silowni spedze czasu.
Cos nam się tu ludki pomalu wykruszyli.
Dożyliśmy takich czasów, w których ucisza się mądrych ludzi, żeby to co mówią nie obraziło głupców.
45 min rower stacjonarny, a w tym czasie jeden odcinek jakiegoś serialu.
Później
1. Ramiona. Dziś przy niektórych ćwiczeniach przy kolejnym powtórzeniu już czułam napięcie.
Filmiki wklejam bo może ktoś będzie chciał z nich poćwiczyć.
Potem musze iść na zakupy, bo lodówka wieje pustka. Do sklepu marsz 30 min. Droga powrotna z siatami już z szoferem. Muszę później poszukać jeszcze innych ćwiczeń dla urozmaicenia.
Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.
no a ja jakos od 3 tygodni bujam sie miedzy 93-94 i ciezko przeskoczyc na 92 ale bylo troche slodkiego i mniej pompek ...moze przycisne od kolejnego tygodnia bo 2 dni temu zabralem sie za schodki w domu i nie mam weny do cwiczen
nie przewiduje spektakularnych efektow w tym miesiacu ewentualny przyrost masy brzusznej obym sie mylil : P
Aquarobic odrobiony, stretch zaliczony, teraz chwila na lunch i do pracy w ogrodzie, murek sie sam nie wybuduje. Wczoraj przenioslam 10 workow gruzu po 25 kg kazdy, az dziwie sie ze mnie plecy bardziej nie bola, ale uwazalam zeby napinac miesnie przed uniesieniem worka, i nie schylac sie po worek na prostych kolanach. Dzien wczesniej nie wiem ile set kg przenioslam w kamieniach i polamanych plytach cementowych, zeby wypelnic dziure pod taras. Nie wiem jak sobie spalone kalorie za to policzyc...
Bardzo szybko Efka te cwiczenia robia, czesto to widze w filmach na YT, a trenerzy na silowni na zajeciach zawsze powtarzaja ze szybkie cwiczenia to wilcza przysluga, ze powinno sie robic dokladnie i duzo wolniej.
Komu w droge, temu...zanim deszcz zacznie padac...odpukac nie zaszkodzi, ale zanosi sie.