
Każdy kto chwali - chwali miejscowych GP, chwali bo nie miał poważnego problemu!
Niestety i w Polsce i tu problem zaczyna się kiedy brak kompetencji spotykają się z problemem.
Ja niestety swój głos oddaję zdecydowanie za Polską służbą zdrowia.
Dla czego? Dla tego że mimo zmiany 2 przychodni i kilku lekarzy nie trafiłam jeszcze tu na dobrego GP.
Na początku pobytu w UK, przeszłam horror kiedy mój 3 letni synek ze zdiagnozowaną w Polsce astmą oskrzelową i okropną alergią pokarmową - tu dostawał wyłącznie paracetamol! Mimo iż w PL miał leki wziewne - tu lekarze nie słyszeli skurczu oskrzeli i nie dostawał nic! Dochodziło do ataków nocnych prowadzących do wymiotów z powodu tak silnego kaszlu. Po takim półrocznym "leczeniu" jak pojechałam do PL to dziecko wylądowało w szpitalu ze skurczem i zapaleniem oskrzeli. Stan był tak poważny ze musieli mu podać sterydy.
Następnie kiedy synek dostał okropnego zapalenia pęcherza, do tego stopnia ze dziecko siusiało z krwią i to jeżeli siusiało! Bo z bólu bał się zrobić siusiu tak go bolało. (jak kto kiedy miał to wecie ze ból jest okropny!) GP pobrał mocz i wysłał do szpitala na badania i kazał czekać 3 dni na wyniki! Na moją prośbę dać cokolwiek żeby ulżyć dziecku - powiedział ze musimy czekać. A aptece też nic nie dali, kazali iść do GP.
Na szczęście kuzynka przywiozła mi furaginum. Już po jednej tabletce dziecko poczuło się lepiej.
Najlepsze jest to że po 3 dniach poszłam odebrać wyniki i okazało się że nie wykryli nic. Czyli i tak nic bym nie dostała! A 3 letnie dziecko musiało by się męczyć! W PL to nawet zwykły urosept można kupić bez recepty - jest ziołowy i pomaga. A tu nic! Masz cierpieć aż ci minie. Tylko jak ma cierpieć 3 latek który płacze z bólu i nie może normalnie iść do toalety?
Najlepsze na koniec:
Co roku robię w PL podstawowe profilaktyczne badania, ostatnio wyszła mi bardzo zła cytologia i mój gin (w PL) zalecił mi dalsze badania bo podejrzewał nowotwór szyjki macicy. Tu lekarz mnie zbadał i kazał przyjść za 6 m-cy żeby powtórzyć badania, bo może wtedy wyniki będą lepsze! Jak to usłyszałam, to zaraz wzięłam bezpłatny urlop w pracy i poleciałam do PL, zrobiłam niezbędne badania i na szczęście okazało się że wystarczy zabieg laserowy i leczenie farmakologiczne. Ale została świadomość tego że groziło mi usunięcie szyjki macicy w przypadku potwierdzenia diagnozy, i że miałabym żyć z tym 6 m/cy jak kazał angielski GP - i to nawet nie GIN tylko zwykły GP! (skierowanie do ang gin dostałabym tylko wtedy gdyby wyniki nie poprawiły się, terminy u nas do gin są takie ze trzeba czekać około 5 m/cy - więc tu w UK do specjalisty mogłabym trafić za około rok! Chore!
Tak więc mam bardzo złe zdanie o Brytyjskiej służbie zdrowia. Niestety.