Leczenie??? Tylko w Polsce.Bez porównania z Anglią.
Przykład:teraz w wakacje moja 9-letnia córka złamała nos.Bawiła się z młodsza siostrzyczką na podwórku.W czasie zabawy schyliła się i wtedy duża huśtawka ogrodowa walnęła ją w nos.Złamanie z przemieszczeniem w lewą stronę.
Krew leje się jak cholera.
Jedziemy do szpitala.na Izbie przyjęć jesteśmy 17.20.Idziemy do lekarza dyżurnego,ten daje skierowanie na prześwietlenie i na otolaryngologie na 4p.Lekarz przemiły do dziecka.Na prześwietleniu to samo.Miły pan położył Weronikę na łóżku,głaskał ją po włoskach,uśmiechał się do niej.Na zdjęcie czekamy 5min.
Ze zdjęciem idziemy na oddział.Doktor wraz z pielęgniarką spokojnie wszystko tłumaczą.jest złamanie,potrzebny zabieg pod narkozą.
Weronice również tłumaczą co ja czeka.Motylek na rączce będzie miała(znieczulenie dozylne),uśnie i gdy obudzi się juz nosek będzie śliczny.
Zostaliśmy przyjęci na izbie przyjęć,widzieliśmy sie z 2lekarzami,prześwietlenie zrobione i wypisane skierowanie na zabieg.Ze szpitala wychodzimy punkt 18.00
jako,że jest sobota zabieg odbędzie się w środę.To dlatego,że jest opuchlizna i musi zejść.Do środy córka ma przyjmować witC na uszczelnienie naczyń krwionośnych.W środę pod żadnym pozorem ma nic nie jesć ani nie pić.
Jedziemy w środę rano.zabiegów i operacji dużo.Dostajemy salę i piżamkę.Czekamy kilka godzin.Dziecko głodne ale rozumie wszystko.
Nasza kolej o 13.00 Przychodzi pielęgniarka i mówi-"gdzie jest ten mały aniołek? Chodź ślicznotko ze mną" Weronika posłusznie daje jej rączkę i idzie na sale operacyjną.
Juz od Weroniki wiem,że doktor wziął ją na ręce i połozył na stole.Mówiła,że był bardzo śmieszny.Zabieg trwa 10min.(młotkiem nastawiali nosek)Juz na sali pozabiegowej przychodzi doktor,łaskocze ja w nóżki,rozśmiesza...
Opieka przez 2doby-cudowna.Przemili wszyscy,czyściutko do przesady.gdyby jedzenie było lepsze,to jak hotel.Ja z dzieckiem na sali śpię.Po 5dniach kontrola.
Dla porównania:kolega tu w Londynie złamał nos.ktoś go uderzył.To było 2 tyg temu.zabieg dopiero w piątek.Dlaczego? Ponieważ ktoś na emergency pomylił wszystko.Zapisał go na zabieg zupełnie na inny oddział z inna dolegliwością.na lekarza czekał 3godz.
Nie zrobili nawet prześwietlenia,uwierzyli mu na słowo,że nos złamany

Komedia...
teraz powiedzieli,że zabieg będzie o 12.00,a rano może śniadanie zjeśc ale nie dużo.
On nawet nie wie jak będzie wyglądał zabieg...oni nie wiedzą dokladnie co się stało,bo nie ma zdjęcia RTG.
I jeszcze jedno

owiedzieli mu,że nie ma gwarancji iż zrobią mu to dobrze.
niby takie same przypadki,a jaka opieka
Dodam,że u kolegi nie ma złamania z przemieszczeniem
[ Ostatnio edytowany przez: ewamik 24-11-2011 01:49 ]