To już teraz nie wiem. Na portalach piszą ,żeby mielić.
NoNickname piszesz ,że to jest zgrożenie .
Będę wieczorem zalewał jedną łyżkę ziaren 1/3 szklanki wody chłodnej i z rana to wypijał nie mieląc tych ziarenek.

nie mieli się, chodzi o tą galaretę, ona ma właściwości jakieś tam.

Jak robisz sałatkę , powiedzmy sałata, śmietana, czy jakiś np dresing na oliwie, obojetnie, to też można dodać nasion. Po kilku minutach zrobi się delikatna galaretka.
Dla niektórych znacznie prościej tak to zjeść niż wypić samo.

a cholera ich wie, jedni mielą i żyją inni nie mielą i nie żyją :>>

Powiem Ci , że od lutego mam problemy i po prywatnych wizytach w Polsce i b adaniach gastroskopi,kolonoskopi i USG wyszło ,że mam skurcz jelit. Zespół jelita drażliwego.
Od licpa brałem tabletki i dalej bolało.
Od września jakiś proszek ,któy zmienia sięw kisiel i trochę mniej bolało na wolnym ,ale w pracy czasami jest ciężko.
Teraz kilka dni piję siemię lniane na wolnym i nie ma tamtego bólu.Zobaczymy jutro w pracy jak to będzie wyglądało,ale z tego co czytałem to i ttak warto te gluty pić ,mimo ze to nic przyjemnego

Jak trza to trza, lepiej te "gluty" niż walić w siebie chemię .
Dużo zdrowia.

Gdzieś czytałem że mielone siemię jest trujące. Można go gryźć i łykać i jest Ok. Chodzi o podgrzewanie i nawadnianie przy mieleniu. Do ciasta chlebowego wlewam takie rozmoczone.

Jest, albo nie... wiem tyle co sama przeczytam.
A ten zamieszczony post pochodzi z innego forum:

"Nigdy nie należy zalewać świeżo zmielonego siemienia zimną wodą – gdyż wytwarzają się niebezpieczne substancje cyjanogenne, które są szkodliwe dla naszego organizmu

Cyjanowodór jest bardzo silną trucizną. Przyjmuje się, że dawka 1 mg kwasu pruskiego na 1 kg masy ciała człowieka grozi ciężkim zatruciem lub śmiercią (LD50 = 1,5 mg na/kg masy ciała). W związku z tym wiele oficjalnych źródeł przestrzega przed spożywaniem siemienia lnianego mielonego samemu na świeżo.

Nasiona lnu (podobnie jak i łodyga oraz liście) zawierają dwa związki cyjanogenne należące do grupy glikozydów nitrylowych (inaczej: nitrylozydów): linustatynę oraz neolinustatynę. Dopóki ziarno jest nienaruszone, związki te są stabilne i nie ulegają przemianom chemicznym. Dzieje się tak, ponieważ glikozydy i aktywujące je enzymy umieszczone są w różnych częściach ziarna i nie stykają się ze sobą. Dopiero w momencie pęknięcia łupiny i naruszenia struktury ziarna, następuje aktywacja enzymów, które rozpoczynają przemianę glikozydów w cyjanowodór. Proces ten nazywamy cyjanogenezą (produktami pośrednimi cyjanogenezy linustatyny i neolinustatyny są: linamaryna oraz lotaustralina).

Cyjanogeneza nie zachodzi, jeśli zmielone nasiona zalejemy gorącą wodą, lub gdy je zagotujemy w wodzie, ponieważ enzym aktywujący przemiany jest białkiem, i jak każde białko w wysokiej temperaturze ulega denaturacji i traci swoje właściwości.

Przeciwnie: zalanie zmielonego siemienia wodą chłodną lub zimną przyspieszy cyjanogenezę (następuje hydroliza nitrylozydów).

Zalanie całego (nie zmielonego) siemienia zimną wodą nie powoduje cyjanogenezy, ponieważ – jak już wcześniej napisałam – w nienaruszonym ziarnie glikozydy nie mają kontaktu z enzymami. Dlatego spożycie śluzów powstałych w wyniku zalania zimną wodą całego siemienia nie powoduje powstania cyjanowodoru."


Zerknij na poprzednią stronę Kasia_red też o tym pisze.

No i ja też, może nie tak dokładnie, ale z grubsza wiem, że nie mielić. Gryźć można.

[ Ostatnio edytowany przez: ie2ox4-b 22-10-2015 00:04 ]

Muszę jeszcze dodać, całe ziarna, lnu nie są trawione.

Ja słyszałam że trzeba mielić, inaczej są niezdrowe, zamiast pomóc mogą zaszkodzić.

Nie słuchaj, ludzie bzdury gadają. Poczytaj naukowców badaczy.