Str 5 z 16 |
odpowiedz | nowy temat | Regulamin |
Jurny_Jurek |
Post #1 Ocena: 0 2021-04-18 22:16:49 (4 lata temu) |
 Posty: 6620
Z nami od: 28-06-2016 Skąd: Faggot |
Cytat:
[B]2021-04-18 22:00:46, dominikana36 .
W spoleczenstwie jeszcze gorzej to wyglada. Tu nie chodzi o kiwanie glowa ze zrozumieniem i klepanie po ramieniu, tylko o umozliwienie takiej osobie dlugoletniego funkcjonowania i rozwijania sie w spoleczenstwie i rodzinie na jej wlasnym poziomie.
Mnie np.irytuje troche przeklejanie po fejsach tych wszystkich awareness w stylu: zawsze jestem by pogadać wiec nim zrobisz coś głupiego zadzwoń, przyjedź, rozmowa zmieni wiele. Moim zdaniem na depresje i to tę prawdziwą to nic nie da bo podłożem jest np. reakcja czysto psychologiczna lub jakis problem ze zdrowiem (duzo powaznych chorob przewleklych zaczyna sie od depresji a diagnoza dopełnia często stanu..).
Jak to mówił śp. Mackiewicz jak rzucił kompot i wylądował w monarze - z ostra depresja musial nauczyc sie żyć jakis czas i ja zaakceptować. I tak robi wiekszosc facetów bo to nie facetowskie brac jakies ssri i inni sobie cichaczem żarciki robi.
Oj ilu ja tu fajnych chlopow poznalem 15 lat temu, nie pojacych, zakladali rodziny. Teraz w sobote w PL sklepie jeszcze czuć piątek a w koszyku 4 pak i tak codziennie. Tak mysle, ze duza czesc facetow uzywkami i dragami maskuje depresje nie szukajac pomocy bo a) zona, znajomi rodzina juz inaczej spojrza b) duma bo ja chłopczyk w "rurkach" nie jestem.
[ Ostatnio edytowany przez: Jurny_Jurek 18-04-2021 22:17 ] I never thought I’d live in a world where people are so afraid of dying that they stop living..
|
 
|
 |
|
|
galadriel |
Post #2 Ocena: 0 2021-04-18 22:22:22 (4 lata temu) |
 Posty: 15779
Z nami od: 29-01-2009 Skąd: Lothlorien |
Cos w tym jest, mialam kolege, ktory sie wstydzil i nie chcial przyznac, ze jest na antydepresantach. Zupelnie tego nie rozumialam, pracujac w swiecie, gdzie kazdy na czyms byl.
A on faktycznie taki macho. Pamietam, mowil, ze sie beda z niego smiali, ze jest na happy pills. Magowie byli ludźmi cywilizowanymi, o wysokiej kulturze i wykształceniu. Kiedy mimowolnie stali się rozbitkami na bezludnej wyspie, natychmiast zrozumieli, że najważniejszą rzeczą jest zrzucenie na kogoś winy.
Ostatni Kontynent, Terry Pratchett
|
 
|
 |
|
PannaZMokraGlow |
Post #3 Ocena: 0 2021-04-18 22:27:19 (4 lata temu) |
 Posty: n/a
Konto usunięte |
Tez sie zgadzam.
|
 
|
 |
|
dominikana36 |
Post #4 Ocena: 0 2021-04-18 22:28:43 (4 lata temu) |
 Posty: 3417
Z nami od: 21-03-2016 Skąd: Quinton |
Panna byc moze- jednak choroby te uznawane sa za nieuleczalne, tylko z nielimitowanym okresem reemisji...i epizody to co innego niz pelne diagnozy.Bo diagnoza zazwyczaj jest jednak wystawiana po przynajmniej 2 epizodach..czyli jednak nawrot juz byl. Oczywiscie moga to byc epizody o roznym nasilenie, niekoniecznie kliniczne, rowniez nakladajace sie na siebie.Temat rzeka.
I roznie jest z lekami tez- czesc pacjentow przyjmuje je cale zycie ale prawda jest taka , ze czesc w reemisji odstawia, czesto na zalecenie psychiatry nawet, na zasadzie zobaczymy co bedzie. I skutki sa rozne- jest nawrot albo i nie, czas tu tez nielimitowany jest. Poza tym nawroty zaleza od tzm "triggers" tez..znowu jak ktos cierpi na arthritis to trigger'em bedzie przeziebienie, przy depresji to bedzie np gwaltowny stres. Mechanizm ten sam.
I wiesz Panna, piszesz- "jesli chce brac lekarstwa", lekarstwa jednak zalecane sa osobom chorym, nawet jezli nie maja symptomow przez lata- jak w kazdej przewleklej, nieuleczalnej chorobie.
I oczywiscie, ze bedac chorym i biorac leki lub nie)jest sie pelnowartosciowym czlonkiem spoleczenstwa, pracujacym , majacym rodzine czy bioracym udzial w zyciu publicznym, spelnionym lub nie ale to poza choroba nalezy mierzyc. Dopoki nie ma symtopmow, kt to zaburzaja. Tak jak np z rakiem, chyba nikt sie temu nie dziwi.
P.S nie mam pojecia co mial na mysli pielegniarz...ciekawa interpretacja skutkow chorob psychicznych.
|
 
|
 |
|
rafal80 |
Post #5 Ocena: 0 2021-04-18 22:30:56 (4 lata temu) |
 Posty: 809
Z nami od: 26-05-2009 Skąd: Londyn |
Cytat:
2021-04-18 21:53:33, dominikana36 napisał(a):
I nalezy pamietac, ze depresja, tak jak wszystkie choroby psychiczne, jest choroba nieuleczalna i przewlekla.
Nie do końca zgadze się z tym stwierdzeniem ale zdaje sobie sprawę, że statystyki nie potwierdzają mojego punktu widzenia. Uważam, że o zdrowie psychiczne można dbać tak samo jak o zdrowie fizyczne. Jeśli ktoś przez pierwszą połowę swojego życia był otyły ale zmienił swoje zachowanie i nawyki na tyle że przez drugą połowę swojego życia był w doskonałej formie fizycznej - czy oznacza to że wciąż był otyły tylko po prostu pozostał w okresie remisji?
No ale to jest moje zdanie wiem że wiele osób się z tym nie zgodzi. Są natomiast osoby, które tego dokonały - same cierpiały na zaburzenia i nie tylko wyszli z tego wiele lat temu ale także twierdzą że nawrót nie jest możliwy ponieważ rozumieją jakie negatywne zachowania musieliby zacząć praktykować aby do tego doprowadzić.
|
 
|
 |
|
|
Blamestorm |
Post #6 Ocena: 0 2021-04-18 22:33:18 (4 lata temu) |
 Posty: n/a
Konto usunięte |
Na szczescie to tez sie zmienia.
Choc w Polsce to napewno nie tak szybko, w Polsce choroby psychiczne wciaz sa postrzegane jako wstydliwe I temat tabu, nawet samo wyrazenie choroby psychiczne ma mocne pejoratywne skojarzenia.
Mnie takie posty na FB nie denertuja, nigdzie mnie generalnie NIE denerwuja, kazda proba poszerzenia swiadomosci spolecznej na zdrowie psychiczne jest wazna. Chocby samo to ze mozna sie obyc z tym ze ludzie sie przyznaja ze maja problemy, ze sobie nie radza, uczy innych empatii, I wlasciwego reagowania.
Mam bliska przyjaciolke z depresja, rozumiem ze czasem nie chce, nie moze, nie potrafi uczestniczyc w jakichs wydarzeniach ze wzgledu na swoje zdrowie. Nikt z naszego kregu jej nie odrzucil, kazdy pyta, pomaga, interesuje sie, rozmawia a czasem zwyczajnie jest. Spokojnie potrafimy o tym rozmawiac z nia wlasnie jesli ma ochote, zeby zrozumiec jak sie czuje I jak mozna jej pomoc.
Swiadomosc spoleczna jest wazna. Zdrowie psychiczne to nic wstydliwego, pewnie niemal kazdy czlowiek na jakims etapie swojego zycia bedzie wymagal pomocy. Warto byc otwartym, i werbalnie czy niewerbalnie starac sie pokazywac akceptacje I wsparcie osobom z problemami, by nasi bliscy wiedzieli ze gdy poprosza, co nie bedzie latwe, to ja od nas dostana. If you’re reading this, you’ve been in a coma for 10 years
We’re trying a new technique.
We don’t know where this message will end up in your dream, but we hope it works.
PLEASE WAKE UP,
We miss you.
|
 
|
 |
|
radzik77 |
Post #7 Ocena: 0 2021-04-18 23:09:02 (4 lata temu) |
 Posty: n/a
Konto usunięte |
Kiedys widzac ludzi w potrzebie czulem wspolczucie, chec pomocy. Jednak zawsze z perspektywy osoby, ktora czula sie silna.
Teraz nie potrafie rozmawiac o niczym wrazliwym bez calkowitego rozklejenia sie. Odpadam po 2-3 zdaniach. Moje wlasne oczekiwania mnie przerastaja. Moja praca sprawia ze sie trzese odbierajac telefon. Nie radze sobie z choroba (cukrzyca typ 1), ktora kiedys swietnie kontrolowalem.
Wszystko jest zmienne. Juz nie czuje sie tak silny. Moze jeszcze nie na smietnik, ale kim bede za 5 lat?
Niestety to nie cytat, na szczescie wsparie ze strony zony ogromne.
|
 
|
 |
|
Blamestorm |
Post #8 Ocena: 0 2021-04-18 23:18:56 (4 lata temu) |
 Posty: n/a
Konto usunięte |
Dobrze ze masz wsparcie Radzik, to najwazniejsze, choc wyobrazam sobie ze jest trudno, szczegolnie gdy sytuacja jeszcze wplyw na Twoje zdrowie ogolne. Choroba jakakolwiek jest bardzo izolujaca. I nawet najbardziej wyrozumialy partner nie zawsze rozumie, ale wazne ze probuje. If you’re reading this, you’ve been in a coma for 10 years
We’re trying a new technique.
We don’t know where this message will end up in your dream, but we hope it works.
PLEASE WAKE UP,
We miss you.
|
 
|
 |
|
Gwontownik |
Post #9 Ocena: 0 2021-04-18 23:22:40 (4 lata temu) |
 Posty: 5756
Z nami od: 29-09-2020 Skąd: North East |
Cytat:
2021-04-18 22:33:18, Blamestorm napisał(a):
Na szczescie to tez sie zmienia.
Swiadomosc spoleczna jest wazna.
Super. Co z tego, że świadomość społeczna odnośnie istnienia problemu się zmienia, kiedy to właśnie na skutek stosunków społecznych, wzajemnego traktowania się czy to na stopie prywatnej czy zawodowej. Nie wiem jaki odsetek, ale jak strzelę, że wyżej wymienione przyczyny stanowią ok 50 proc. przyczyn depresji, to wielkiego błędu nie popełnię.
I nie przypisywanym tego brakowi świadomości istnienia choroby. Bo w krajach rzekomo świadomych sytuacja wcale lepiej nie wygląda.
[ Ostatnio edytowany przez: Gwontownik 18-04-2021 23:28 ] Nie wierz nikomu, nie wierz w nic, patrz na fakty i wyciągaj wnioski.
|
 
|
 |
|
SweetLiar |
Post #10 Ocena: 0 2021-04-18 23:24:51 (4 lata temu) |
 Posty: 10992
Z nami od: 05-02-2015 Skąd: Lądek - Zdrój |
Nie mam wrażenia, że w Polsce jest to temat tabu. Przeciwnie. Dostępność poradni zdrowia psychicznego jest większa niż tutaj, świadomość lekarzy pierwszego kontaktu też.
Na pewno dużo się w ostatniej dekadzie w tym względzie zmieniło na lepsze i to dość szybko, może dlatego nie wszyscy zauważyli. Tyle rzeczy kończy się tak niespodziewanie: pieniądze, urlop, młodość i sól.
|
 
|
 |
|