


Str 12 z 13 |
|
---|---|
sylkrysna | Post #1 Ocena: 0 2011-11-11 10:19:15 (14 lat temu) |
Z nami od: 09-08-2007 Skąd: Swansea |
Glowa do gory i patrzec w nieznane
![]() ![]() ![]() za dzien, za dwa, nie os i tak inny plan ma
|
jolantina | Post #2 Ocena: 0 2011-11-11 11:46:21 (14 lat temu) |
Z nami od: 17-11-2008 Skąd: Hogwart |
Rozwód coś kończy ale i coś zaczyna. To, że odczuwasz smutek to normalne i zdrowe i dobrze o Tobie świadczy. Z autopsji wiem że nie ma sensu ciągnąć małżeństwa na siłę, obecnie jestem w drugim związku małżeńskim szczęśliwą połówką
![]() Diabla oszukac nie grzech
|
Frania55 | Post #3 Ocena: 0 2011-12-19 02:40:29 (14 lat temu) |
Z nami od: 03-05-2011 Skąd: ...... |
Ja własnie zamierzam sie rozwieśc.Od dwóch lat zanosze sie z tym zamiarem ale zawsze myslałam o dzieciach,że nie moge pozbawić ich pełnej rodziny,ojca i radosci jaka sie z tym wiaze.Teraz jednak inaczej na to patsze bo nasze malzenstwo jest naprawde bardzo toksyczne,non stop sie kłócimy i tymi sprzeczkamil awanturami robimy dzieciom wieksza krzywde.Dzis podjeliśmy wspólnie decyzje ze sie rozstajemy.Jest mi przykro z tego powodu ale wiem ze to minie.Wiem ze mąż nie zajmie sie rozwodem i tlatego ja musze wziaść te sprawy w swoje rece,tylko ze nie wiem od czego mam zaczać?
Proszę opiszcie w paru zdaniach jak to wszysko wyglada. |
martusia83 | Post #4 Ocena: 0 2011-12-19 07:04:18 (14 lat temu) |
Z nami od: 29-08-2010 Skąd: Droitwich |
wyslalam Ci wiadomosc na priv
|
arlajna | Post #5 Ocena: 0 2012-01-03 10:18:16 (14 lat temu) |
Z nami od: 01-12-2011 Skąd: Londyn |
A mnie zastanawia, kiedy to się zaczyna... Przed ślubem się nie kłóciliście? To pęka nagle, czy stopniowo? Pytam, bo jedyne rozwiedzione pary jakie znam to była czysta patologia, nie wiem jak to wygląda w w miarę normalnym związku...
|
|
|
Post #6 Ocena: 0 2012-01-03 10:28:08 (14 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
Samurajka | Post #7 Ocena: 0 2012-01-03 10:41:20 (14 lat temu) |
Z nami od: 14-08-2010 Skąd: Marden |
Cytat: 2012-01-03 10:18:16, arlajna napisał(a): A mnie zastanawia, kiedy to się zaczyna... Przed ślubem się nie kłóciliście? To pęka nagle, czy stopniowo? Pytam, bo jedyne rozwiedzione pary jakie znam to była czysta patologia, nie wiem jak to wygląda w w miarę normalnym związku... A ja chcialabym zapytac sie co dla Ciebie oznacza 'patologia'? [ Ostatnio edytowany przez: Samurajka 03-01-2012 10:41 ] Nadzieja, to matka tych, którzy nie boją się rzucać myśli w daleką przyszłość.
![]() |
maw2be | Post #8 Ocena: 0 2012-01-03 11:29:23 (14 lat temu) |
Z nami od: 04-10-2006 Skąd: north herts |
Cytat: 2012-01-03 10:18:16, arlajna napisał(a): A mnie zastanawia, kiedy to się zaczyna... Przed ślubem się nie kłóciliście? To pęka nagle, czy stopniowo? Pytam, bo jedyne rozwiedzione pary jakie znam to była czysta patologia, nie wiem jak to wygląda w w miarę normalnym związku... to ci odpowiem, że nie wierze w idealne związki w których nie ma kłutni itp. w pewnym momencie pada za dużo słów i nie ma już odwrotu. |
anna69 | Post #9 Ocena: 0 2012-01-03 11:52:27 (14 lat temu) |
Z nami od: 06-08-2008 Skąd: W Yorkshire |
moi rodzice sa rozwiedzeni....i to nie zadna patologia....oboje mowia ze owszem kochali sie jak szaleni, byli ze soba przed slubem 6lat - mieli po 22lata jak sie pobrali...i dopadla i szara rzeczywistosc, jeszcze puki nie bylo mnie na swiecie i zyli z rodzicami, studiowali, imprezowali bylo ok - ale po 3latach urodzilam sie ja....tata dalej imperzowal a mama juz z wiadomych powodow nie,...tato sie za poznio obudzil...obudzil sie jak juz mama miala dosc....
Byly za mlodzi, nie znali wczesniej swiata, nie umieli razem stawic jemu czola - rozstali sie jak cywilizowali ludzie, bez wiekszych klutni - do tej poray maja przyjacielski konakt - mama po jakims czasie wyszla za maz - tata jeszcze poznej sie ozenil - i zycie im sie poukladalo.... teraz mama jest juz wdowa niestety, ale byla szczesliwa. Tata jest bardzo szczesliwy w nowym malzenstwie, niedawno urodzily mu sie kolejne dzieci -blizniaki.... Jak sami mowia - rozwod to utrata pewnych mazen i pozegnanie z planami jakie sie budowalo przez lata...ale tez szansa na normalne szczesliwe zycie - Nie zawsze wszystkim jest pisane byc razem.... Zawsze mi powtarzaja ze nigdy nie zalowali ze sie pobrali, ze bardzo sie kochali....po prostu nie wyszlo....moze gdyby bylo to w innym czasie i miejscu byliby nadal razem... Ale serdecznosc jaka do siebie maja ciagle...to ze potrafia spotkac sie na kawie i normalnie rozmawiac do tej pory....duzo swiadczy o ludziach, jak zmarl moj ojczym - tata zaraz byl u mamy jej pomoc we wszystkim, jak moja macocha miala powazna operacje kregoslupa, mama zaraz zaproponowala ze wezmie mojego przyrodniego braciskza na kilka dni do siebie ze mna zeby macocha moja mogla spokojnie dojsc do siebie..... Ot takie rzeczy....zadna patologia...po porstu nie zgranie sie w czasie...za duzo i za malo slow w pewnym momecie....ot tyle ![]() [ Ostatnio edytowany przez: anna69 03-01-2012 11:54 ] |
Samurajka | Post #10 Ocena: 0 2012-01-03 11:54:05 (14 lat temu) |
Z nami od: 14-08-2010 Skąd: Marden |
Cytat: 2012-01-03 11:29:23, maw2be napisał(a): Cytat: 2012-01-03 10:18:16, arlajna napisał(a): A mnie zastanawia, kiedy to się zaczyna... Przed ślubem się nie kłóciliście? To pęka nagle, czy stopniowo? Pytam, bo jedyne rozwiedzione pary jakie znam to była czysta patologia, nie wiem jak to wygląda w w miarę normalnym związku... to ci odpowiem, że nie wierze w idealne związki w których nie ma kłutni itp. w pewnym momencie pada za dużo słów i nie ma już odwrotu. Dokladnie tak...teraz,gdy od mojego rozwodu minal rok,ciesze sie ze podjelam taka decyzje.nie mozna zyc w zwiazku na sile,z przyzwyczjenia i dla zle pojmowanego dobra innych Nadzieja, to matka tych, którzy nie boją się rzucać myśli w daleką przyszłość.
![]() |