znalezione w necie
---------------------------
Trzydziestka. Magiczna liczba w życiu kobiety. Oczywiście nie dla wszystkich ten sam czas biegnie w tym samym tempie. Wiele trzydziestolatek zdążyło już wyjść za mąż, urodzić dzieci, sporo rozwieść się, a nawet ponownie wydać. Inne, usytuowane chwilę przed tą cezurą lub chwilę po (przy czym "chwila " może tu oznaczać zarówno kilka miesięcy, jak i dwa, trzy lata w jedną lub drugą stronę), właśnie wtedy zaczynają silniej odczuwać presję czasu. Uświadamiają sobie, że są samotne i czują się stare.
Najbardziej przebojowe, ambitne, zaabsorbowane własnym rozwojem, długo nie są zainteresowane formalnym związkiem. Podejmowanie małżeńskich i rodzicielskich wyzwań i obowiązków stanowi poważne obciążenie dla pracującej i uczącej się osoby. Tym bardziej, że są dobrze ustawione zawodowo, sporo zarabiające. Własne mieszkanie, często służbowy samochód. Zimą obowiązkowo za granicą narty. W sezonie letnim kąpiele w ciepłych morzach. Ambitne, pracowite, nieustannie się doszkalające i w tym momencie swojego życia dojrzałe już do stabilnego związku z sensownym mężczyzną. Stąd coraz bardziej otwarcie wyrażana potrzeba posiadania własnej rodziny: męża i dziecka.
Są na ogół rozsądne. Zazwyczaj mają już za sobą mniej lub bardziej udane układy partnerskie, co sprawia, że ich oczekiwania wobec ewentualnego towarzysza życia są jasno sprecyzowane. Zdają sobie sprawę, że nikt nie jest bez wad. One także. Dlatego nie szukają księcia z bajki, ale mężczyzny, który - podobnie, jak one - osiągnął już coś w swoim zawodzie, ma swoje pasje, czegoś się przez minione lata dorobił. A do tego potrafi się zatroszczyć o swoją kobietę, okazać czułość i zrozumienie dla jej potrzeb
Tym mniej przebojowym, ale równie ambitnym i pragnącym sensownie ulokować się w życiu, dużo wcześniej marzy się ktoś serdeczny i bliski. Ale sfeminizowany zawód, rozmaite okoliczności życiowe lub brak wiary w siebie sprawiają, że mimo upływu lat, nadal pozostają samotne. Kiedy stuka trzydziestka - jedne i drugie - zaczynają się niepokoić. Nie, żeby natychmiast chciały się wydać, ale przynajmniej związać z kimś naprawdę nimi zainteresowanym. Z kimś, kto byłby rzeczywiście dla nich ważny i dla kogo one również były by ważne i jedyne.
Mężczyźni po trzydziestce są zwykle albo już żonaci, albo po przejściach, co sprawia, że do ponownej żeniaczki się nie spieszą. Z kolei kawalerowie nie kwapią się zbytnio do stabilnego związku, w przekonaniu, że możliwości, jakie oferuje życie są zbyt pociągające, żeby zawęzić je do jednej kobiety, domu i dzieci. Obawiają się ograniczeń swojej dotychczasowej wolności, zmian w sposobie spędzania wolnego czasu. A potrzebują go dużo, ponieważ w pragnieniu zachowania młodzieńczego wyglądu usilnie dbają o swoją kondycję. Tenis, pływalnia, siłownia, solarium, sportowe hobby, to ważna i czasochłonna pozycja w ich budżecie czasu. Życie rodzinne wprowadziło by tu znaczne korekty, a oni nie bardzo mają ochotę z czegokolwiek rezygnować. Pewien pan dobiegający czterdziestki, ale prezentujący się jako młodzieńczy trzydziestolatek, na nieśmiałą wzmiankę swojej partnerki o dziecku, zaproponował kupno rasowego psa. Był szczerze zdumiony, że odrzuca taki świetny pomysł i nie wiedzieć czemu wymyśla mu od egoistów.
Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.