2012-07-04 13:14:29, autor65 napisał(a):
zwrocilem mu uwage, ze prysznic sluzy do mycia a nie do wypompowania calego zapasu wody z firmy Portsmouth Water i zuzycia ostatniego wolnego elektrona z firmy Suthern electric.
No to już wiem, dlaczego kilka razy w naszym budynku nie było wody przez cały dzień, czy noc :-Y
Też nie sprowadzam już nikogo. Kilka lat temu sprowadziliśmy koleżankę, ze słabym angielskim, ale znamy się od przedszkola i wiedziałam, że jedzie z oszczędnościami i jak się jej nie powiedzie, to wróci do Polski, bo taki był jej plan. Na szczęście się udało, szybko się ustabilizowała i nawet spotkała miłość swojego życia tu (i to Polaka

Natomiast różni kuzyni, sąsiedzi, dawni koledzy i koleżanki czy wręcz dzieci znajomych rodziców itp. prosili i od czasu do czasu proszą o pomoc w znalezieniu pracy ale mówimy stanowcze nie. Bo jednemu koledze mąż załatwił pracę u siebie, tzn najpierw miał się na rozmowę stawić, ale tylko formalnie, żeby go poznali. Kolega był w Polsce i cały czas miał jakąś wymówkę, że nie może przyjechać. A mężowi głupio było, bo przecież go polecił w pracy. Kolega najwyraźniej zmienił zdanie co do przyjazdu, bo lepiej na bezrobociu siedzieć w Polsce niż pracować.
Podobnie z innymi, każdy myśli, że tu manna z nieba płynie i wiele osób myślało, że skoro nam się tu powiodło, ułożyło, to im też. Tyle że większość nie zna angielskiego, etyka pracy też pozostawia wiele do życzenia, ogólnie to większość chce luksusów, mało dając z siebie.
Dlatego z zasady - nie sprowadzamy nikogo. Na urlop, w odwiedziny, proszę bardzo, ugościmy, miasto pokażemy

Hahaha, edit - właśnie sprawdziłam maila, a tam mail od znajomego, z pytaniem, jak u nas z pracą, mieszkaniem itp

![:-] :-]](modules/Forum/images/smiles/lol.gif )
[ Ostatnio edytowany przez: Capricorn 04-07-2012 21:27 ]