Postów: 90 |
|
---|---|
Inklemon | Post #1 Ocena: 0 2012-08-26 16:16:39 (13 lat temu) |
Z nami od: 26-08-2012 Skąd: brak |
Byłabym ciekawa poznać opinie, odczucia Polaków żyjących na stałe w UK.
Na wielokrotne zaproszenia wreszcie odwiedziłam (z PL) moją koleżankę wraz z jej rodziną w Londynie. Wynajmowana szeregówka, 2 przyzwoite samochody, normalne życie bez szaleństw, ale i bez większych stresów. Rodzina 5 osobowa, z czego pracują 4 osoby gdzieś tam. Od pierwszego dnia wizyty musiałam sie dziwić. Np "nakarmiono" mnie kotletem wielkości większej monety i 8 cm długości bagietki. Dokładek nie przewidziano. Zdziwiło mnie, ze koleżanka bodaj pieczywa nie dokupiła więcej, skoro od dłuższego czasu wiedziała, kiedy przybędę. Oczywiście, ze poszłam spać głodna. Następnie starałam się najadać na mieście, szczęśliwie BurgerKingi etc maja niedrogo. Niemniej śniadania i kolacje jadłam u nich, wobec tego zrobiłam większe zakupy - dla wszystkich, żeby nie było, że ich objadam. Podczas mojego pobytu rodzina żywiła się głownie kluskami z .... (i tu różne dodatki tanie, bezmięsne). Dziwiłam się, że ludzie pracujący, wcale nie ubodzy az tak ekstremalnie oszczędzają na jedzeniu - zarówno na jego jakości, jak i ilości. Kiedy drugi raz zaoferowałam zrobienie zakupów, to protestu broń Boże nie było, przeciwnie, koleżanka ino śmigała po sklepie jak helikopter, donosząc mi do kasy kolejne produkty, które NAGLE okazywały się niezbędne. Strasznie żenujące to było dla mnie. W weekend , kiedy rodzina nie pracowała, to zorganizowała sobie swoje zajęcia, nikt nie zaoferował oprowadzania po mieście, pokazania czegoś. W tygodniu tym bardziej - nie, ale to akurat zrozumiałe, bo ludzie pracują. Sama jeździłam po mieście i zwiedzałam różności. Szczęśliwie, że znam ten język w miarę, więc nie miałam żadnych problemów i fajnie mi się łaziło i jeździło wszędzie (po zakupieniu całodziennych biletów). Więc był to dla mnie faktycznie zerowy problem, tylko jakoś sądzę, że gościnność jakoś inaczej powinna wyglądać również pod kątem poświęcenia czasu zaproszonemu gościowi. W ostatni dzień, pomimo obecności w domu 2 członków rodziny, nikt nie zaproponował pomocy z bagażami, odprowadzenia (a było niełatwo z powodu dokonanych zakupów) bodaj do centrum, do stacji pociągu do Luton. Za to, w ten ostatni dzień ujrzałam 2 duże platformy mięsa, wyjęte z zamrażarki i przygotowane na kolację, w której w sposób oczywisty na pewno już miałam nie uczestniczyć, bo wieczorem byłam już w Polsce. Mięsa było nie do przeżarcia przez tę rodzinę na 1 raz. Podcieranie dupy szkłem skończyło się raptownie, jak ręką odjął. Przyznam, że tego wszystkiego nie rozumiem i nie spotkałam się z takim zjawiskiem wcześniej. Czy to jest klasyczne, zwykłe zjawisko, żeby Polacy zamieszkali w UK w taki sposób pojmowali gościnność? Czy ludzie w pogoni za pieniądzem na obczyźnie (bo ja wiem, oszczędności na jedzeniu, oszczędności na transporcie i na wszystkim)zatracają poczucie zwykłego wstydu, obciachu ? Proszę o opinie ludzi z UK, co wy o tym myślicie, jak skomentujecie? Może ja pewnych rzeczy nie widzę z mojej polskiej perspektywy? |
rafal80 | Post #2 Ocena: 0 2012-08-26 16:37:17 (13 lat temu) |
Z nami od: 26-05-2009 Skąd: Londyn |
A czy odwiedzałaś tą koleżankę, kiedy jeszcze mieszkała w Polsce???
Jak wtedy Cię gościła? Zabawna historia ale raczej wątpię, żeby reprezentowała jakiś ogólny trend. Twoja koleżanka to sknera ale tacy ludzie są w UK i w Polsce. |
Post #3 Ocena: 0 2012-08-26 16:39:48 (13 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
MrMaverick1971 | Post #4 Ocena: 0 2012-08-26 16:42:30 (13 lat temu) |
Konto zablokowane Z nami od: 26-07-2012 Skąd: Bedford |
Cytat: 2012-08-26 16:39:48, 12miko12 napisał(a): Inklemon, no pecha miałaś dziewczyno, następnym razem zapraszam do nas ![]() ..oczywiscie pod warunkiem, ze zrobisz zakupy ![]() [ Ostatnio edytowany przez: MrMaverick1971 26-08-2012 16:44 ] |
clockwork_orang | Post #5 Ocena: 0 2012-08-26 16:47:25 (13 lat temu) |
Z nami od: 28-06-2007 |
boskie
![]() nie, jak otwieram lodowke szeroko... no limits, nawet w piwie ![]() |
|
|
staryznajomy | Post #6 Ocena: 0 2012-08-26 16:47:34 (13 lat temu) |
Konto usunięte |
![]() ![]() ![]() ![]() prawdopodobnie mamy kilkoro wspólnych znajomych. na pytanie odpowiem: nie!to tylko czasami tak trafimy. przeważnie trafiam (nawet bez zapowiedzi pojawienia się ![]() jeśli zaś chodzi o Twoje odczucia... ![]() ![]() ![]() ...w PL też mnie czasem nowobogaccy witali w "półpiwnicy". wcale mnie to nie dziwiło ponieważ wiedziałem, że sami do chaty wchodzą tylko sprzątać. żal by domu nie zniszczyć ![]() ![]() ![]() [ Ostatnio edytowany przez: staryznajomy 26-08-2012 16:48 ] przesłodziutka, radośnie skacząca małpeczka... to jednak nie ja. i dodam jeszcze że:
?v=ZXNx4g960-I
|
sikorka23 | Post #7 Ocena: 0 2012-08-26 16:51:42 (13 lat temu) |
Z nami od: 25-06-2010 Skąd: Londyn |
a jak dlugo przebywalas u kolezanki? i czy to jest Twoja bliska znajoma? mam wrazenie, ze chyba nie wszystko bylo dokladnie ustalone co do Twojego pobytu, moze kolezanka myslala iz uzycza Ci materac czy pokoj, a Ty myslalas, ze przyjechalas w goscine
![]() |
Post #8 Ocena: 0 2012-08-26 16:53:52 (13 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
Post #9 Ocena: 0 2012-08-26 16:56:12 (13 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
brombol | Post #10 Ocena: 0 2012-08-26 16:59:22 (13 lat temu) |
Z nami od: 23-01-2006 |
Pewnie tymi zakupami uratowalas sie przed wystawieniem
rachunku za nocleg ![]() |