Cytat:
2012-06-18 21:15:59, Monster napisał(a):
wiesz ja naparwde potrafie odroznic czy ktos jest szczesliwy czy tylko udaje..widze szczescie nie jestem na niego slepa. nie spotkalam tu takich osob. te najszczesliwsze byly tu na chwile wiec na wszystko patrzyly inaczej, zyly czym innym zupelnie a kazdy tutejszy problem byl dla nich chwilowy. cala reszta w glebszych rozmowach zaczyna sie sypac z tym swoim szczesciem i wychodzi chwilami ze to takie szczescie pzrez zacisniete zeby.
a tak wogole to ja rowiniez potrafie byc szczesliwa, niestety nie lubie sie zmuszac do czegos na sile, czegos czego nie czuje i wmawiac sobie ze jak sie zapisze na kolejny kurs to moje zycie sie odmieni.. ten kraj nie ma dla mnie duszy tak ze i moja tu obumiera. i widze ze nie jestem jedyna to wszystko. nie wymyslilam sobie tego widze to w ludziach. wilu samych sie do tego przyznaje w bardzo osobistych rozmowach choc pozniej oni rowniez udaja przed siwatem ze wszystko jest ok i tu nie jest tak zle.
Może faktycznie masz takie "pierońskie szczęście",że tylko takich ludzi poznajesz...a może sama ich prowokujesz do takich zwierzeń?
Może jest tak,że wciągając ich w bardziej osobiste wynurzenia,gdzieś tam poruszasz ich czułą nutkę i wspominając przyznają,że w Polsce było inaczej,pod jakimś tam względem lepiej,ale nie znaczy to,że generalnie nie są zadowoleni z pobytu tutaj.
I to póżniejsze "udawanie",wcale udawaniem być nie musi...(?)
Specjalnie nie używam słowa "szczęśliwi",bo najpierw musielibyśmy je zdefiniować - dla każdego z nas "szczęście" może mieć zupełnie inne znaczenie.
Wiesz...bardzo Ci współczuję,bo widzę,że bardzo męczysz się w Anglii.
Przyznam,że gdybym ja czuła sie jak Ty,to ... już by mnie tutaj nie było.
I żadna siła by mnie nie zatrzymała.
Bo zdrowie psychiczne jest dla mnie najważniejsze.
Moja radość i zadowolenie to ... radość i uśmiech mojej rodziny.
A czy nie to jest najważniejsze?