Str 8 z 36 |
odpowiedz | nowy temat | Regulamin |
vertigo |
Post #1 Ocena: 0 2012-06-18 13:49:43 (13 lat temu) |
 Posty: 182
Z nami od: 11-02-2012 Skąd: Hampshire |
Cytat:
2012-06-18 12:48:39, krunschwitz napisał(a):
Cytat:
2012-06-17 18:32:44, Monster napisał(a):
Hej,
Rozumiem doskonale poczucie samotnosci. Sama sie z nim zmagam od jakiegos czasu i nie potrafie poradzic. Na poczatku stosowalam wszystko co tu wielu stara sie doradzic, chodzilam na silownie, basen, kursy, robilam co moglam, wychodzilam do ludzi gdzie sie dalo i jak sie dalo. Na poczatku wystarczalo, mialam sie z kim spotkac, umowic na kawe itd..po kilku latach jednak zaczelam czuc jakbym oszukiwala sama siebie, ta ciagla pogon za wypelnianiem sobie czasu na sile, za szukaniem zainteresowan podczas gdy w sercu dalej byla pustka...To miejsce, Anglia nie sprzyja..Nie wiem czy to emigracja sama w sobie czy wlasnie problem w specyfice tego miejsca ale ja po prostu potwornie sie tu czuje..Usiwadomilam sobie ze w Polsce staralam sie duuzo mniej, tez mam za soba wyjazd do obcego miasta gdzie nikogo nie znalam i nie czulam sie az tak..te same czynnosci ten sam tryb zycia w Polsce nie powodowal takiego poczucia wyobcowania i samotnosci. zwykle wyjscie do sklepu, spacer cieszyly mnie jakos bardziej niz tu najciekawsze zajecia. Tu mam wrazenie ze musialabym wypelniac sobie kazda, doslownie kazda minute dnia czyms dosc intensywnym zeby odciac sie od tych nieciekawych mysli i uczuc. to troche jak ucieczka przed tsunami, dopuki biegniesz pedzisz jestes kilka krokow przed jakos jest ale jak juz zabraknie tchu jak przystaniesz na chwile to wszystko powala znow na dno...nie chce zyc ciagle uciekajac przed czyms, ciagle na sile wypelniajac sobie dzien tak zeby uciec sama pzred soba..a gdy przystane, gdy musze odpoczac posiedziec w domu wraca to pzerogromne poczucie innosci wyobcowania i poczucia ze nie lubie nie znosze tego miejsca i nigdy nie poczuje sie tu jak w domu..co tu jednak zrobic gdy w polsce zwyczajnie nie mam do czego wrocic? nie mam rodziny juz zadnej, znajomi maja swoje zycie, porozsiewani po calej polsce..perspektywy na prace stala pewna i przyzwoicie platna sa znikome..co wiec pozostaje? prosze mnie nie krytykowac mowiac ze jestem jakas nie przystosowana. jestem bardzo otwarta, bardzo wesola gdy juz z kims rozmawiam. nie zale sie nie wylewam swoich problemow na kazdego, zazwyczaj udaje ze wszystko ok ale ja po prostu nie potrafie tu zyc..nie wiem co to jest, ludzie sa mili, praca jest ale ja z tymi ludzmi nie potrafie miec takich relacji takiego serdecznego kontaktu jak w polsce. cos we mnie jest tez tutaj innego, cos czego nie potrafie zidentyfikowac, cos co sprawia ze czuje sie jak inny czlowiek cokolwiek bym robila. przeraz mnie tez kontakt z innymi emigrantami, ludzmi ktorzy spedzili tu duuzo wiecej lat niz ja i jak sie zaglebie w ten temat z nimi to prawie kazdy ma w oczach lzy mowiac ze do tej pory nei potarfia sie tu poczuc jak w domu..poznalam ludzi ktorzy wyemigrowali do innych krajow i mam wrazenie ze zaklimatyzowali sie zdecydowanie lepiej..np hiszpania, wlochy..nie wiem moze tamtejsza mentalnosc jest bardziej zblizona do naszej? w koncu tutaj oprocz tego ze ludzie sa mili nie widze w ludziach niczego co by mnie w nich pociagalo..czegos mi w nich brak, nie potrafie do konca byc z nimi soba, mamy inne spojzrenie na swiat, wszystko widzimy inaczej..to nie pozwala mi sie pozbyc tej dziwnej bariery i byc do konca soba.
czesto przeklinam dzien w ktorym tu przyjechalam..w polsce nie bylo idealnie, brakowalo pieniedzy ale moje zycie mialo lepszy smak. teraz po latach zamknelo sie dla mnei wiele drzwi w polsce, chocby stare znajomosci i pzryjaznie rozmyly sie gdzies a nowych nie bylo kiedy stworzyc bedac tutaj..jak tu zyc kidy tu nigdy nie bede szczesliwa a w polsce obawiam sie nic dobrego mnie nie czeka po tylu latach emigracji..ech
Nic dodać ,nic ująć.
Anglia taka właśnie jest.Ludzie którzy wyemigrowali do krajów np.basenu Morza Śródziemnego wypowiadają się o swoich "nowych domach" zgoła odmiennie.Brytyjski klimat ma w sobie coś desrtukcyjnego.Zarówno klimat społeczny jak i pogodowy.
Dokladnie tak,dopiero poniedzialek i jak tu dotrwac do weekendu?  If you bungle raising your children, I don't think whatever else you do well matters very much.
|
 
|
 |
|
|
|
Post #2 Ocena: 0 2012-06-18 15:05:48 (13 lat temu) |
Anonim
|
Usunięte
|
 
|
 |
|
Monster |
Post #3 Ocena: 0 2012-06-18 15:37:16 (13 lat temu) |
 Posty: 31
Z nami od: 17-06-2012 Skąd: nibylandia |
Nic dodać ,nic ująć.
Anglia taka właśnie jest.Ludzie którzy wyemigrowali do krajów np.basenu Morza Śródziemnego wypowiadają się o swoich "nowych domach" zgoła odmiennie.Brytyjski klimat ma w sobie coś desrtukcyjnego.Zarówno klimat społeczny jak i pogodowy.
Dokladnie..dokladnie...moglabym wymieniac i wymieniac detale i szczegoly, za co zostane posadzona o czepialstwo ale jest tu cos jak wyrzej wspomniano po prostu destruckycjnego. Gdyby chodzilo tylko o mnie myslabym ze we mnie jest problem. Poznalam tu baaardzo wielu ludzi imigrantow i nigdy nigdy nikogo szczesliwego..bylo kilka osob ktore na sile probowaly w mowic sobie i nnym ze sa tu szczesliwe ale bylo widac ze probuja chyba pzrekonac samych siebie.
czasem mysle ze jest tu cos 'i can't put finger on' nie moge tego do konca zidentyfikowac ale destrukcja duszy i czegos w kazdym kogo poznalam jest widoczna i to bardzo..i tak dokladnie emigranci na poludniu europy zakochani sa w swoich nowych ojczyznach bardzo czesto, kwitna po prostu a tu..?
|
 
|
 |
|
|
Post #4 Ocena: 0 2012-06-18 15:45:15 (13 lat temu) |
Anonim
|
Usunięte
|
 
|
 |
|
clockwork_orang |
Post #5 Ocena: 0 2012-06-18 15:49:25 (13 lat temu) |
 Posty: 10572
Z nami od: 28-06-2007 |
ale jest tu cos jak wyrzej wspomniano po prostu destruckycjnego. Gdyby chodzilo tylko o mnie myslabym ze we mnie jest problem. Poznalam tu baaardzo wielu ludzi imigrantow i nigdy nigdy nikogo szczesliwego..bylo kilka osob ktore na sile probowaly w mowic sobie i nnym ze sa tu szczesliwe ale bylo widac ze probuja chyba pzrekonac samych siebie.
wyzej to jest juz tylko Bog...
i nie cos destrukcyjnego a system... benefitow ![:-] :-]](modules/Forum/images/smiles/lol.gif ) modne sie stalo bycie samotnym rodzicem, to czemu nie i samotnym czlowiekiem przy okazji?
i nie bardzo rozumiem pojecie 'samotnosci' - wcale nie jest powiedziane ze czlowiek co weekend bawiacy sie z przyjaciolmi, nie bedzie samotnym... vice versa rowniez - mozna byc domatorem i wcale sie nie nudzic, bo to o to chyba chodzi w tej calej samotnosci... nuda, nie?
|
 
|
 |
|
|
epsilon |
Post #6 Ocena: 0 2012-06-18 16:17:35 (13 lat temu) |
 Posty: 503
Z nami od: 29-03-2012 Skąd: samotnia |
8 stron o tym "jak mi źle".
Zamiast marudzić, trzeba działać. Jak głodny będzie tylko marudził, że jest głodny a nie szukał jedzenia to raczej się nie naje. Chyba, że liczy na to, że go ktoś nakarmi.
Ale stare powiedzenie mówi "umiesz liczyć, licz na siebie"
A uogólnianie, że wszyscy jesteśmy tu nieszczęśliwi to jakiś żart.
Do rodziców mam 2 godziny samolotem, bilety tanie o co chodzi? Moja siostra w Polsce mieszka 300km od rodziców tyle samo jej zajmuje dojechanie do nich co mi, tyle samo ja to też kosztuje pieniędzy.
No chyba, że Waszym marzeniem jest siedzenie sobie na kupie, po sąsiedzku albo w tym samym domu. A przyjaciele? Czasy podstawówki minęły, każdy ma swoje życie, nie trzeba trzymać się za raczki, żeby być blisko. Jest internet, telefon. A od czasu do czasu tak jak do rodziców można przecież polecieć.
|
 
|
 |
|
autor65 |
Post #7 Ocena: 0 2012-06-18 16:29:48 (13 lat temu) |
 Posty: 3853
Z nami od: 02-08-2010 Skąd: Portsmouth |
byl "maly" wyjatek... człowiek się zmienia za ...granicą
|
 
|
 
|
|
Idka74 |
Post #8 Ocena: 0 2012-06-18 17:04:54 (13 lat temu) |
 Posty: 33
Z nami od: 06-10-2011 Skąd: Dalekooddomu |
Widocznie nie każdemu Anglia pisana, mi również nie. I staram sie uśmiechać i cieszyć, ale czuję, że to udawane. Dziwne dla mnie jest to, ze wszyscy moi znajomi tutaj żrą się na potęgę, obgadują, zmieniają znajomych co rok mają nowego najlepszego przyjaciela. Potem ich sekrety żyją własnym życiem.... ktoś coś dopowie, potem są pretensje wzajemne. Gdy chcę się z kimś spotkac na kawę to słyszę albo godzinny monolog kto co sobie nowego kupił, by za 2 miesiące kupić jeszcze nowsze , bo przecież X ma lepsze ( a nie może mieć lepszego )albo słyszę paplaninę że Y przeleciał Z i tyle. Innym temetem rozmów są godzinami ciągnące się tematy z pracy, kto kogo opierdolił etc. I to właśnie tu w Anglii się z tym pierwszy raz spotkałam, i to właśnie Ci co tak plotkują zarzucają innym narzekanie.
|
 
|
 |
|
marlena2089 |
Post #9 Ocena: 0 2012-06-18 17:27:57 (13 lat temu) |
 Posty: 264
Z nami od: 15-06-2012 Skąd: Corby |
Hejka jestem u was na forum pierwszy raz ja też sie czuje bardzo samotna w corby mam siostre tu ale wiadomo ma swoje zycie rodzine i znajomych ja jestem w ciazy maz wiecznie w pracy wiec calymi dniami siedze sama w domu na kompie bo nawet nie mam tv jak narazie
|
 
|
 
|
|
WhiteDaisy |
Post #10 Ocena: 0 2012-06-18 17:42:41 (13 lat temu) |
 Posty: 369
Z nami od: 31-03-2012 Skąd: Reading |
Epsilon nie musisz czytac tych 8 stron narzekan.
Nie tylko my jestesmy takim narodem, ze ciagle cos nam zle. W kazdej firmie w ktorej dotychczas pracowalam, kazdy Anglik jeczal, stekal i zalil sie jaki to on biedny.
A to, ze mi samotno tu, to nie oznacza, ze odrazu powinnam sie pakowac i spieprzac z Wysp, tak jak to ktos wczesniej napisal. Mam dziecko i musze sie nim zaopiekowac, teraz to ono najwazniejsze. Zarabiam tu, tu mam kariere, moze gdybym miala rodzine przy sobie, pewnie byloby inaczej.
Nie mam zamiaru takze chodzic ze sztucznym usmiechem na twarzy, bo wam sie to nie podoba, albo chodzic na kursy angielskiego.
Idka74 ma absolutna racje, osoba, ktorej nie widzialam na oczy, ktorej nigdy nie mialam okazji poznac obrobila mi dupe. Mam to gdzies, ale skoro zajmowala sie mna - nudna osoba, to widocznie nie miala nic innego do roboty, oprocz pracy. Wiec widze jakie to nasze emigranckie towarzystwo mile, uprzejne, szczesliwe, zadowolone itd w Anglii. Bzdury opowiadac to my, ale nie nam... Kto zapomni o swoich korzeniach ten spędzi życie w cieniu obcych drzew.
|
 
|
 |
|