Zupelnie zgadzam sie z WhiteDaisy, ze nie kazdemu do szczescia wystarczy posiadanie rodziny, zdrowia, spacer z psem czy przesiadywanie na forum

Nie kazdy rowniez potrafi czuc sie szczesliwym porownujac sie do ludzi w gorszej sytuacji zyciowej.
Mi rowniez w UK brakuje inteligentych I interesujacych ludzi, interakcji z nimi, i nie narzekam na brak zajec , ani tym bardziej nie cierpie na depresje czy lubie towarzystwo marudziarzy czy pesymistow.
Wrecz przeciwnie; jestem spontaniczna, kreatywna osoba, otwarta na ludzi, ale rowniez wymagajaca jesli chodzi o swoje towarzystwo.
Roznice kulturowe i mentalne miedzy nami, a anglikami odczuwam mocno. Pracuje od wielu lat tylko z nimi, rozne miejsca pracy, ale od 8 lat wylacznie srodowiska biurowe – praca z mniej i bardziej wyksztalconymi ludzmi.
Stwierdzam, ze niestety wiekszosc anglikow, tak jak napisala WhiteDaisy prowadzi bardzo plytki tryb zycia. Rozmowy z nimi (wiekszoscia) ograniczaja sie do tv soaps, fashion and clubbing, o przepraszam jeszcze duzo rozmawiaja o jedzeniu

Nie zawsze bawi mnie ich humor, i generalnie sa duzo mniej interesujacy i originalni niz inne narodowosci.
Pomijam juz dwulicowosc i zamilowanie do obgadywania.
Mi w interakcji z drugim czlowiekem potrzebna jest wieksza stymulacja intelektualna

Poczucie szczescia zalezy od nas? W duzej mierze tak, ale otoczenie (jak twierdzi WhiteDaisy) ma tez dla mnie duze znaczenie.
Oprocz ludzi o podobnej mentalnosci, mocno brakuje mi; klimatycznych knajpek i winiarni wroclawskich, nocnych spacerow po miescie, regularnych wypadow w doborowym towarzystwie, w nasze przepiekne gory

Klimatycznej knajpki sobie nie wybuduje, ani “prawdziwych i pieknych gor” nie narysuje

WhiteDaisy, dzieli nas duza odleglosc, ale jak masz ochote to zawsze mozemy np. spotkac sie w polowie drogi

Forumowicze, jak nie bede odpisywac na wasze posty, to nie znaczy, ze brak mi argumentow, ale czasu lub checi na dyskusje
