Str 7 z 11 |
|
---|---|
Post #1 Ocena: 0 2010-03-31 21:04:05 (15 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
Richmond | Post #2 Ocena: 0 2010-03-31 21:11:36 (15 lat temu) |
Z nami od: 06-02-2007 Skąd: Surrey |
Cytat: 2010-03-31 20:19:41, cristal napisał(a): mialam takich sytuacji ostatnimi czasu , a dokladnie przez 2 lata. Czesto znajomi ktorzy zatrzymywali sie u nas , na okres powiedzmy aby znales prace i ogarnac lokum dla siebie , miesiac dwa: mowili. Siedzieli nawet ponad pol roku z fochami , ze za glosno sie zachowuje rano szykujac sie do pracy bo wrocil po nocnej zmianie , bo masla w lodowce nie bylo, bo nieraz mialam zly humor i krzyknelam ![]() Jestm strasznie wybuchowa osoba i nie lubie patrzeec jak ktos mieszkajac u mnie, tylko liczy na to jeszcze tydzien , nastepny bo za darmo , bo wyprane , bo micha pod nos . Doslownie tak sie czulam w niektorych sytuacjach. Nie wyznaczylas granic od razu na poczatku i dalas sobie wejsc na glowe. Pozwolilas komus mieszkac dluzej niz zakladalas pierwotnie to mieszkal. Przeciez, gdybys nie pozwolila, to by nie mieszkal. Po co obslugiwac kogos, kto u Ciebie mieszka? Rozumiem gosci w krotkich odwiedzinach, ale chyba nie jestes sluzaca, zeby komus prac czy gotowac? Carpe diem.
|
Post #3 Ocena: 0 2010-03-31 21:20:48 (15 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
Post #4 Ocena: 0 2010-03-31 21:22:33 (15 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
cristal | Post #5 Ocena: 0 2010-03-31 21:32:12 (15 lat temu) |
Z nami od: 12-01-2010 Skąd: TU |
oj Richmond w niektoryc sytuacjach czulam sie jak sluzaca.I nawet nie uslyszalam dziekuje. Sama zaczelam szukac mu po 6 miesiacach pokoju , bo jakby sama tego nie zrobila to pewnie by siedzial do teraz.
Nastepny wiecznie pretensje ze rano jestem za glosno bo szykuj sie do pracy a on zmeczomony po nocnej zmianie . Zawsze ta sam gadka , jak tylko znajde prace to po miesicu juz mie nie bedzie , znajde swoje lokum a tu mija miesiac , praca jest ale ochoty znalezienia miejsca nie ma. Nie o to chodzi ze mi nie pasuje komus pomagac bo to robie i od ok. 2 lat ciagle ktos jest u nas w domu , ciagle z kims mieszkamy . Jednak pewne zasady powinny byc, jestem u siebie i przez okno w lazience nie bede wychodzic do pracy bo kogos moge obudzic. |
|
|
Post #6 Ocena: 0 2010-03-31 21:44:28 (15 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
Richmond | Post #7 Ocena: 0 2010-03-31 21:45:12 (15 lat temu) |
Z nami od: 06-02-2007 Skąd: Surrey |
Cristal, potrzebny Ci kurs asertywnosci. Ty sama musisz ustalac wszystkie granice i zasady gry. Nie musisz szukac komus pokoju. Po prostu stanowczo mowisz, ze ma sie wyprowadzic do takiego dnia, a potem go pakujesz i wystawiasz za drzwi. Tyle, ze ta osoba musi Ci wierzyc. Jak czesto odgrazasz sie, a nie robisz tego, to nikt Ci nie uwierzy.
Jesli czujes sie jak sluzaca, to dlatego, ze sama zgadzasz sie na te role. Mysle, ze trudno to nazwac pomoca, raczej wykorzystywaniem. Ci ludzie Cie wykorzystuje, bo wiedza, ze moga. Naturalny mechanizm. Carpe diem.
|
Adacymru | Post #8 Ocena: 0 2010-03-31 22:12:45 (15 lat temu) |
Konto usunięte |
Cytat: 2010-03-31 21:11:36, Richmond napisał(a): Nie wyznaczylas granic od razu na poczatku i dalas sobie wejsc na glowe. Pozwolilas komus mieszkac dluzej niz zakladalas pierwotnie to mieszkal. Przeciez, gdybys nie pozwolila, to by nie mieszkal. Czesto wlasnie nieporozumienia w sprawach "pomocy" wynikaja z tego, ze pomagajacy nie ustali sobie przede wszystkim granic, nie potrafi powiedziec "nie", poswieca sie kosztem wlasnego czasu, sil, pieniedzy etc etc, co pozniej w razie sytuacji odwrotnej rodzi zawod, jesli ktos inny nie zrewanzuje sie tym samym. Zeby bys pomocnym cale zycie, trzeba zadbac o siebie, jak ktos nie szanuje swojego czasu, to inni tez go nie beda szanowac. Drobna pomoc dla obcych osob, nie ma sprawy, jak mam czas i nie wiaze sie to z naciaganiem moich przekonan (z tego powodu np chocby to mialo byc dwu zdaniowe pismo, zwiazane z oszustwem, nie napisze za zadna nawet oplata). Wieksza pomoc dla przyjaciol, znajomych ok, nie ma sprawy, jesli nie wymaga to dodatkowych poswiecen ze strony moich bliskich, bo to ja sie na pomoc godze a nie oni, chyba ze sie deklaruja. Sprowadzic kogos do siebie? W odwiedziny, prosze bardzo, mieszkac, napewno nie, bo moj dom to nie hotel, i nie jestem osoba bez zobowiazan. Czasy studenckie przezylam bedac studentem..... Moze dlatego, ze jestem asertywna, w przeszlosci wiecej osob przestalo sie oddzywac, bo odpowiedz byla negatywna, niz przez niezadowolenie z pomocy jaka otrzymali, albo ze niezrecznie sie czuli po otrzymaniu pomocy. Czasem ludzie nie widza jak sie zrewanzowac innym, a mysla, ze udzielajacy pomocy bedzie oczekiwal nawet jak zapewnia, ze nie chce, i takie niezreczne sytuacje koncza sie unikaniem kontaktu. A to, ze sa osoby ktore potrafia tylko z innych korzystac, to juz inna sprawa. Od nas zalezy jak daleko mozna nas wykorzystac. [ Ostatnio edytowany przez: Adacymru 31-03-2010 22:14 ]
Ada
|
Webmaster | Post #9 Ocena: 0 2010-03-31 22:49:02 (15 lat temu) |
Z nami od: 18-04-2003 Skąd: Yorkshire |
Osobom piszącym nie na temat podziękowałem. Takie dyskusje można prowadzić na PW lub w innych wątkach na naszym forum. Zapraszam do kolejnych wypowiedzi zgodnie z aktualnym tematem.
Nie odpowiedziano na Twój post? Zrób literówkę, zobaczysz ile osób się odezwie
![]() |
Post #10 Ocena: 0 2010-03-31 23:00:30 (15 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|