Co do makabrycznej wizji szkolnictwa z opowiesci Maat i SL, tu nie chodzi o to, ze "bo u mnie bylo ok", wiec te historie albo nie sa prawdziwe albo nie sa reprezentatyne. Na cala reszte swiata nie mozna patrzec tylko i wylacznie przez pryzmat swoich wlasnych doswiadczen ani zakladac, ze doswiadczenia zyciowe kazdego jednego Polaka/ Polki beda idealnie tak same jak moje. I tu nie tylko konktekst Polski ABCD, czy z jakiej dzielnicy/ rodziny/ kregu sie pochodzi ma na to wplyw. Pewniw ciaglosc historyzna tez, na dlugooo przed komuna.
Co do jaka klasa srednia byc powinna, albo jak sobie to ludzie wyobrazaja. No wlasnie. To wciaz caly czas sa wobrazenia. Bo nie wywodzimy sie ze spoleczenstwa klaoswego. Czy sie do tego szczerze przyznacie czy nie, czy wam sie to podoba czy nie, nie zmieni to faktu, ze ten swiat znamy moze z literatury, z historii, albo z sentymentu za swiatem, ktory przmeinal bezpowrotnie. Z wyobrazen ze schematow, ze stereotypow. Prawnik, architekt, profesor, klasa, opera, teatr, wernisaz. Potoczne, classy kontra trashy. To jest ten przedwojenn wzor, archetyp. W dodatku po polsku zaprawiony romantycznym wyobrazeniem szlachetnego nie wiem hrabiego Monte Christo. Nijak sie ten obrazek ma do prawnikow wciagajacych koke w strip clubuch w UK. Ot takie raczej trashy nie classy, co?
Te roznice w wychowaniu i w przyzwyczajenuach do podzialow (np. pod wzgledem post code) widac na kazdym kroku w tutejszym spoleczenstwie. Doswiadczyl tego pewnie kazdy w mieszanych malzenstwach anglo- polskich. Pamietam ten moj niedoszly maz Anglik jak mi opowiadal, ze "bo wiesz, i ten prawnik taki byl ok, normalny czlwiek, wiesz, mozna bylo pogadac i wcale nie dawal odczuc, ze jest (tu w domysle) -wyzej usytuowany" a ja sobie mysle, "really, no co ty nie powiesz". Po prostu w jego ciasnym angielkim umysle sie nie miescilo, ze ja moge miec znajomych prawnikow albo w rodzinie w Polsce. Skoro jestem imigrantem, to pewnie moje kregi sa jakies warehousowo- fabryczne i tyle. No to sobie nie pochodzilismy.
Z tymi imgrantami jako podklasa tez ciekawy przyklad jak postrzegania moze sie zmienic. Ja pracuje z uchodzcami teraz, i mam na przyklad prawnikow z Ukrainy. U siebie w kraju byli na szczycie hierarchii spolecznej, tu laduja na samym dole. Co z tego, ze znaja angelski, jesli nie jest to tip top angielski, plus prawo w jednym kraju niekoniecznie sie przeklada na system tutejszy. To znaczy sa jakies tam pomosty i sciezki jak to wszystko nadrobic ale to bedzie pare lat, w ciagu ktorych taka prawniczka zapewne popracuje jako Teaching assistat albo cos innego w tym stylu. I dla pierwszego lepezego Bryta bez wyksztalcenia bedzie ona poprostu jakims warehouseowo- fabrycznym imigrantem.
Podsumowujac, ta enigmatyczna klasa zalezy nie tylko od kontekstu, ale tez jak cie widza (klasyfikuja) inni, a nie jak tylko sam sie identyfikujesz, albo jak ci sie wydaje.
Co do uniwerkow w Pl, to glownie chodzi o brak kasy. W rankingach uni chodzi o to ile wydaja na badania, a ze biedniejszych krajow na badania nie stac to i cienko uczelnie wypadaja. Nie swiadczy to o tym, ze jaks gorszy rodzaj wiedzy serwuja. Dlatego pewnie np psychoogia w Polsce kojarzy sie glownie z terapiami, a w USA i UK z eksperymentalna neuro- cognitive- bio i co tam jeszcze, ktora ma wplyw na to jak pracuja sady, policja, urzedy, system edukacji, oraz calokstzalt wszystkiego czego cala reszta swiata sie uczy.
Ot, pierwszy swiat kontra cala reszta swiata...
[ Ostatnio edytowany przez: galadriel 05-12-2022 19:27 ]