
Sprawa wygląda następująco: partnerka dostała list, że traci pracę mniej więcej w okolicach września, powód: jedyny importer nie przedłużył z firmą umowy, więc jedynie, co im zostaje, to ją zamknąć.
Partnerka będzie tam wtedy pracowała jakieś 3 lata, z czego 3/4 tego czasu to bycie na kontrakcie.
Problem w tym, że z racji większych zarobków prawie wszystko zapisane jest na nią: internet, umowa wynajmu, rachunki za wodę.
Pytanie jest takie: czy będzie trzeba wszędzie zmienić informacje o dochodach? Teoretycznie powinna dostać na odchodne to całe redundancy pay, czyli przez miesiąc po odejściu sytuacja finansowa nie ulegnie za specjalnie zmianie, a prawdpoodobnie uzyska nową pracę w przeciągu tygodnia - dwóch po odejściu.
Czy trzeba przepisać wszystko na mnie (jako jedyną osobę, która otrzymuje jakikolwiek dochód) już w momencie otrzymania nawet tego redundacy pay, czy lepiej przeczekać te kilkanaście dni i zmienić dane już wtedy, gdy załapie się w jakiejś nowej pracy? A może koniecznie trzeba uaktualnić swój status w poważniejszych instytucjach, nawet jeśli byłaby bezrobotna dosłownie przez kilka dni? Istnieje bowiem też możliwość, że zostanie przeniesiona od razu do innej firmy, która współpracuje z obecną.
Co trzeba jeszcze w takiej sytuacji załatwić i gdzie? Jak to jest?
Plus - ona właśnie pracuje na kontrakcie, ja na agencji. Niby pracę mam stałą, zarobki niewiele mniejsze od niej, no ale oficjalnie jednak na jakichkolwiek papierach jest to agencja.
Czy tam, gdzie obliczają kwotę do zapłaty zależnie od dochodów, mogą nam ją obniżyć, patrząc na to, że ja zarabiam mniej?
Czy mogą być jakiekolwiek problemy z tym, że ona miała kontrakt, a ja pracuję przez agencję? Wiem, że są z tym pewne trudności przy aplikowaniu o parę rzeczy, ale co w sytuacji, gdy już jakieś zobowiązanie istnieje? (np. cokolwiek związanego z mieszkaniem).
Czy może być tak, że ze względu na brak stałej pracy może ktoś zerwać z nami jakąkolwiek umowę ze względu na zmianę warunków?
[ Ostatnio edytowany przez: Maciejox 11-03-2019 20:00 ]