Pracowałem kiedyś u Turnersa w Newmarket, dwa miesiące wszystkiego. Nie podobało mnie się tak, kolchoz. Gdy wreszcie dali mi kontrakt do podpisania miałem już dogadana nowa pracę. Poprosiłem o tekst do zapoznania się w domu, dogadałem szczegóły w nowym miejscu a kontrakt oddałem niepodpisany, motywując tym że nie wszystkie punkty mi odpowiadaja. Elegancko popracowałem uczciwie jeszcze tydzień i rozstalismy sie w pełnej zgodzie.
Najlepszy numer był z uniformem. Sprawdziłem że 60% bawełny i 40% jakiegoś nylonu wiec sciemnilem że mam alergie na plastik i tylko czysta bawełna wchodzi w gre. Akurat w ostatnim dniu pracy przyszło specjalnie dla mnie zamówione ubranko. Ten co je dostal pewnie nawet nie wie....