No niezupelnie, LibDems zawsze byli w mniejszosci i niewiele mieli tak naprawde do powiedzenia, w tej chwili sa jedyni w opozycji do Torysow i Laburzystow. Nie ma to tak naprawde znaczenia, poniewaz obydwoje nie mozemy glosowac, ale pozwol, ze przypomne, ze LibDem byl pierwszy po referendum Brexitowym pytajac i upominajac sie o prawa dla imigrantow EU, nic sie w tej kwestii u nich nie zmienilo, tak samo jak powazna niechec do Brexitu. Tylko oni, Zieloni i SNP nie chca Brexitu.

Edycja: właśnie mi się przypomniało, że już prawie tydzień od ogłoszenia snap GE i nie ma jeszcze planów wyborczych, ale na pewno wiadomo, że torysi i laburzysci chcą Brexitu, tylko ze laburzysci prawdopodobnie "miękkiego , ; )

[ Ostatnio edytowany przez: Severance_ 23-04-2017 17:51 ]

Nie za bardzo wiem, kto tu konkretnie niby użył argumentu, że "jesteśmy niezastąpieni". No bo pojawiają się kontrargumenty...

Niemniej, co do podobnego podejścia do sprawy - oczywiście, że jesteśmy.
Wszyscy i wszystko jest do zastąpienia. Jak np. naturalne zęby też są do zastąpienia.
Problem tylko w jakości czynnika zastępującego. No i z tego, co z tego wynika. Ale żyć się z pewnością da. Kiedy koczownicy zniszczyli Imperium Rzymskie (nie chodzi oczywiście o porównanie nas do Rzymian, a o sam fakt wymiany), to nastąpiło Średniowiecze - i ludzie też dalej żyli!

Severance_nie musieli wchodzić w koalicję. Konserwatyści nie utworzyliby wówczas rządu. Nie przekonuje mnie ta argumentacja, że nie mieli nic do powiedzenia. Nikt ich nie zmuszał do wejścia w koalicję z partią, która tak bardzo się od nich różni. Jest oczywiste, że LibDem weszli dla stanowisk, dlatego padli na twarz w wyborach 2015, gdzie stracili elektorat . Tym razem wynik też będą mieli gorzej niż mizerny. Konserwatyści wygrają w cuglach, bo Partia Pracy woli trzymać, jako lidera Corbyna, przy którym Ed Miliband był "gwiazdą". Nadzieją jest tylko, że w Szkocji na piechotkę wygra SNP , jedyna siła która może napsuć krwi Pani May i zmusić do zmiany choćby części planów (które uderzą w nas, a więc obywateli UE).

To jednak nie ma znaczenia. Brexit jest faktem i "machina" ruszyła. Część Rodaków woli udawać, że nic się nie dzieje i tak naprawdę, to skończy się na "biciu piany". Idioci, jak ja, piszą czarne scenariusze i straszą...ok.
Mimo, że już poza Unią, przecież nadal brytyjscy rezydenci z UE zachowają te same prawa i życie nie ulegnie żadnym istotnym zmianom. Mają "święte" prawo w to wierzyć, skoro pomaga im to przetrwać psychicznie. Jeśli jednak na tej podstawie budują przyszłość swoją i dzieci w UK, to obawiam się, że "przebudzenie ze snu" może być bolesne .

Oczywiście nie moja sprawa, jeśli ktoś pokłada wiarę w deklaracje niektóych polityków(włączając Teresę - o załatwieniu praw obywateli UE w Królestwie i Brytyjczyków w Unii) i każdy postępuje, jak nakazuje mu własna logika, rozum i interes. Ale naprawdę, rozważcie, że niekoniecznie może być, jak założyliście i zorganizujcie się nawet na "czarny scenariusz". By tym razem Polak mądry był przed szkodą. Pozdrawiam.

[ Ostatnio edytowany przez: Kanonier30 23-04-2017 18:20 ]

Masz racje, ale obydwoje wiemy, ze koalicje sa nieuniknione, no chyba, ze...Konserwatysci ida po wladze absolutna (i tym razem maja szanse) i dlatego gdybym ja mogla glosowac, moj glos poszedlby na LibDem, tylko po to zeby oslabic Konserwatystow. Zreszta trudno powiedziec, nie widzialam jeszcze zadnego "manifesto", ale na pewno nigdy nie zaglosowalabym na Konserwatystow!

Severance_tak, idą po władzę, która ugruntuje ich rządy i usankcjonuje Teresę, jako premiera. Wówczas twardy Brexit jest nieunikniony. Co to oznacza dla Polaków, to każdy może sobie sam odpowiedzieć .
Jestem przekonany, że jeśli czarne scenariusze, które rzekomo kreślę się sprawdzą i jakimś cudem we Francji w drugiej turze wygra Le Pen, to nasza pozycja w UK w ogóle stanie się beznadziejna z uwagi na powolny rozpad Unii Europejskiej (a więc jedynego obrońcę naszych interesów w UK).

Mamy zatem mniej więcej dwa lata, aby zadecydować i ułożyć dla siebie i swojego życia scenariusz. Do Polski wracać nie mam po co i nie chcę,najzwyczajniej w świecie. Dlatego też już w listopadzie postanowiłem o opuszczeniu UK tylko, gdy już powrócę do zdrowia. Chcę wierzyć, że w nowym kraju (mam nadzieję, że już moim ostatnim exodusie)znajdę spokój i traktowanie, jak człowiek. Bez strachu co wymyśli kolejny rząd. Spokojną pracę i godne życie.

Może dlatego, że ów kraj nie jest członkiem Unii, a i populacja Polaków, w ogóle migracji z Unii dość niewielka. I szczerze, to nie przechwałki, wolałbym zostać w UK. Ile razy można zaczynać od nowa...ale na Brexit i Unię w kryzysie nie mam żadnego wpływu. A być przez kolejną dekadę celem nagonki brukowców, UKiP-u, Fromaga i Konserwatystów już nie mam sił.

Bywa. Brytyjczycy wypraszają nas w swoisty sposób ze swojego kraju. Jako człowiek kulturalny (mam taką nadzieję) nie mam zamiaru im się narzucać za wszelką cenę . Prywatnie straciłem wszelką sympatię do Zjednoczonego Królestwa, bo przez ich rozgrywki polityczne umoczyłem większość dekady mojego życia . Teraz przyjazd do Anglii uważam za jeden z największych błędów w życiu. Wyjechać chciałem, ale dużo bym dał, aby odwrócić czas i wyjechać czy do Norwegii, Islandii, Irlandii itd.

PS.
Severance_i - nie chcę robić Ci przykrości - ale Twoje zgłoszenie na Policji zapewne leży już w kuble, a jeśli dostaniesz odpowiedż czy odwiedzi Cię policjant - to cóż. Pamiętaj, że Anglicy pozerstwo mają we krwi.

[ Ostatnio edytowany przez: Kanonier30 23-04-2017 20:32 ]

Mam numer zgloszenia, ale nikt do mnie jeszcze nie dzwonil, moge "sledzic" na Twitter, nie licze na wiele, zrobilam to przede wszystkim dla mojego dziewiecioletniego syna! On byl nie tylko wystraszony wczoraj ale i bardzo zly (!), agresja rodzi agresje, a na to mojego pozwolenia nie bylo, nie ma i nie bedzie.
Moze gdyby wszyscy ktorzy doswiadczyli tego typu przemocy zdecydowali sie pojsc na Policje to zaczeto by traktowac powazniej?

PS: NIE dla Konserwatystow!

Jasne masz rację. Z tym, że nawet gdyby 100 tysięcy Polaków poszło na policję, to nie znalazłoby to przełożenia na politykę. Przez 13 lat "budowania" nowej społeczności w UK nie udało nam się stworzyć choćby jednej, silnej polonijnej organizacji, która mogłaby wprowadzać radnych do lokalnych samorządów, a nawet wystawiać kandydatów do Izby Gmin.

Efekt jest taki, że jesteśmy bardzo liczną grupą w UK, ale chyba najbardziej niezorganizowaną. Zjednoczenie Polskie, które mogłoby taką rolę spełniać, skupia raczej emigrację powojenną i jej potomków. Dziwnie, właściwie nie angażuje się w sytuację polskich obywateli w UK. Równie dobrze mogłoby nie istnieć.

Ale jest mała szansa. Wkrótce lokalne wybory...ilu Polaków pójdzie i odda głosy na kandydatów LibDem czy Partii Pracy (lub SNP w Szkocji)? Zapewne jakiś niewielki procent. Reszta poprzestanie na narzekaniu. Niestety, po latach komuny, dalej mamy w genach, że na wybory nie ma sensu chodzić. Także po części sami kujemy swój los. Nie mając żadnych reprezentantów, nawet we władzach lokalnych.
W końcu łatwiej obrzucać się inwektywami na forach i serwisach społecznościowych.

[ Ostatnio edytowany przez: Kanonier30 23-04-2017 23:17 ]

Ja będę wałkował ten temat do bólu.
Otóż kolego Stanislawski, wyobraż sobie taki o to scenariusz. Firma w której pracujesz, informuje cię że np. z powodu opuszczenia UE przez Zjednoczone królestwo, musi cię zwolnic. I nie ważne że masz kontrakt, rodzinę, dom na kredyt. Po prostu firma musi płacić za pracownika z UE jakąś tam daninę. I ta firma woli zwolnić ciebie, a nie Angola, Hindusa, Afrykańca.
Jest to scenariusz czysto hipotetyczny.
I nikt nas masowo nie będzie musiał wysiedlać. Po prostu sami stwierdzimy że nie ma sensu dalej się tu męczyć.

Valis bardzo słusznie - według mnie uzasadnił - na oczywiście hipotetycznym przykładzie. HM Goverment nie będzie nas masowo deportował, jak dwa razy wyjasniałem jest to niemożliwe z racji konwencji międzynarodowych (nie unijnych), ale wprowadzi takie "atrakcje" biurokratyczne i finansowe, że spora część obywateli UE po prostu sama wyjedzie.

A to fakt. Rzuć tu hasło, aby stworzyć taką organizację. Obrzucą cię gównem. A celować w tym będą ci, których już tu nie ma.