kolega mnie kiedyś namawiał by z nim pracować jako ochrona, w pierwszym momencie mnie kusiło bo dobre zarobki były, alle cisus, on to ma przerypane, cała noc siedzi w samochodzie w jakis zadupiach albo pod dyskotekami i klubami.
A ja nie-znosiłem siedzenia za biurkiem po kilkanaście godzin, myślałem ze mnie szlak trafi. zawsze kombinowałem jak tu się wyrwać w teren i pojeździć po klientach

każdy albo wybiera co musi w danej chwili albo co lubi...
Liczy się czas który żyjemy dla kogoś, reszta to czas śmieć.