Co do konsekwencji dla swiadkow, skladajacych zeznania; po zgloszeniu na Policji, spisza te zeznania, czasem powtornie przechodza przez opis zdarzenia i sytuacji, zeby upewnic sie, ze szczegoly nie sa sprzeczne, bo kazdy adwokat bedzie szukal luki w trakich zeznaniach. Policja musi taka sprawe rozeznac. Crown Prosecution maja pod reka, zeby doradzic o realnosci finaly sprawy w sadzie. Jesli swiadkowie nie rokuja sukcesu w sadzie (nie chodzi koniecznie o mieszanie w zeznaniach, ale np pod presja w nerwach, traca ludzie nawet sztuke mowienia), to moga np zdecydowac o wydaniu ostrzezenia (tez idzie w kartoteke). Jak sprawa wyglada w miare pozytywnie, po przesluchaniu przestepcy (domniemamnego), i innych, ktorych Policja ma za zadanie sprawdzic, czy istnieja, sprawa zostanie skierowana do sadu. Moze byc tak, ze Policja po wstepnym przesluchaniu osobnika zwolnia go warunkowo, wyznaczajac date nastepnego zgloszenia sie na Policji. Policja moze tez obwarunkowac takie zwolnienie z aresztu na czas sledztwa np zakzaem kontaktu ze swiadkami.
W sadzie, jak pisalam, duzy procent przyznaje sie do winy na pierwszym posiedzeniu, i obecnosc swiadkow nie jest potrzebna, odczyta prokurator ich zeznania zlozone na Policji. Jak sie nie przyzna, wyznacza date rozprawy (prokurator zwykle wymagalby, zeby zakaz kotaktu podtrzymac, aby zapobiec manipulacji swiadkami, za co kary wiezienia sa cosyc spore), na ktorej swiadkowie beda skladac zeznania osobiscie, prokurator (po stronie swiadkow) zada pytania, zeby potwierdzic zarzut. Zwykle interpretacja czynu jest atakowana przez adwokata. Najlepiej trzymac sie prostego scenariusza, i nie brac takich atakow osobiscie, bo szukanie "usterki" jest zadaniem adwokata. Sprawe roztrzygnie albo sedzia/sklad magistracki, albo lawa w sadzie koronnym. Wiecej jest w tym adrenaliny, czesto mylnie kojarzonej ze strachem.
Ada