
Praca fajna, jak się ma twardą dupę, przepraszam, mocną psychikę chciałam powiedzieć. Tylko rachunki kiepsko płaci zanim się do czegoś większego dojdzie. Pracować nocki lubiłam, bo nie było tego pospiechu co w dzień, był czas żeby zrobić babci horlicsa i sobie z nią posiedzieć, porozmawiać, fotki pooglądać etc. Sprzątanie, sprzątaniem, audiobook na uszy i leci, jakby co się stało usłyszysz, a rozrywka zapewniona. Tyle ze mi się kariery chciało i poszłam w tany. Szukaj dziewczę dalej pracy, znajdziesz, co prawda może nie w standardzie super hiper, ale na start... Powodzenia i dobrej zabawy
