2007-09-07 18:56, Veilchen napisał(a):
To ja polecam (choć zapewne polecac nie trzeba) prawdziwy polski bigos: jestem na tyle bezczelna, że zamawiam (przwóz busem) wiaderko 5 kg dobrej kapusty,suszone grzybki i sliwki, do tego (juz ze sklepu) wieprzowina i wołowina, czerwone wino, podsmarzona cebulka, koncentrat pomidorowy, ziele angielskie, pieprz, listek laurowy, ewentualnie cukier, jeśli kapusta zbyt kwasna, i cały gar bigosu gotuje się pół dnia. Część można zamrozic, resztę zjeść od razu. Pycha, choć łatwostrawne to to nie jest, hehe.
tak jest bigos to super sprawa, ja kapuste mieszam, mam w domu mega kapuściarza, a wiec dwa słoiki kapusty kiszonej i dwie białe kapusty, szatkuje i jednocześnie ląduje to w garku podlewam woda i się gotuje.
Teraz czas na miecho
-np rozbieram kurczaka, piersi i kości polecą na wywar, reszta miesa filetuje ale można wygotować osobno i rosół wlać do kapuchy później,
-wieprzowina, tutaj zazwyczaj kotlety mają grubą słoninę, obkrawam ten tłuszcz i zbieram do zamrazarki, teraz jako pierwszy wysmażam go, do tego wrzucam np skórę z boczku, czy słoniny, kostki boczku wędzonego i surowego.
jak brakuje tłuszczu by się to ładnie smażyło dolać oliwe, nie bać się bigos lubi tłuszcz.
- lekko podsmażam wołowinę, choć można na suchej patelni ją przypalić tak jak na sos.
Pod koniec smażenia dosypuje cebuke żeby się zeszkliła razem z mięsem na głębokim tłuszczu.
całość ląduje w wielkim garnku.
- czasami dorzucam inne gatunki mięsa jak indyk czy kaczka.
Im więcej rodzajów mies tym bardziej wyrafinowany smak tego pospolitego pysznego dania

no a potem trochę jarzyn, lubię zetrzeć seler, pietruszkę marchew.
Oczywiście ziele angielske, liść laurowy, najlepiej prosto z ogródka,
pomidory, w lidlu można kupić pomidory w puszkach, to włoski przysmak, wspaniała sprawa 3-4 takie zawartości puszek miksuje, ale nie koniecznie wystarczy wlać same się rozpadną. można też dodać magi, pieprz.
grzyby, w saintsburym sa fajne pachnące mrożone. i nie drogie, 1-2 paczki do takiego gara.
no ii to sie gotuje przez kilka godzin i muszę pilnować żeby mi nie wyjedli zanim się ugotuje, bo nawraca mi tu "próbownik" z miska

