Dzien z zycia urzednika.
Pobudka, 7:30, byle nie za wczesnie.
W pracy od 9-5 z przerwa na badanie krwi i druga przerwa na lunch.
Po pracy zjazd do domu. Nie chce sie gotowac, wiec byle co z lodowki na zimno. Plus jakis slodki zapychacz zamiast miesa.
Brak ochoty na pilates. Za wczesnie zaczynaja, a jeszcze nie polezalo sie na kanapie.
No dobra, po 8 ej na basen, powinno byc luzno o tej godzinie. Owszem, nie ma tloku, ale nie chce sie plywac, wiec opcja pogaduszki w jackuzzi i w steam room’ie.
22:00 powrot i odpalenie kompa. Wglad na MW przed Netflix em.
Teraz powinno sie cos wydarzyc w dobrej ksiazce, czy filmie. jakis nagly zwrot akcji. Ufo laduje w ogrodku, czy cos w tym stylu. Wampory, wilkolaki, zombie. Trzeba ratowac swiat czy cos.
A nie tam jutro to samo jak w dniu swistaka. A d**a rosnie…
Magowie byli ludźmi cywilizowanymi, o wysokiej kulturze i wykształceniu. Kiedy mimowolnie stali się rozbitkami na bezludnej wyspie, natychmiast zrozumieli, że najważniejszą rzeczą jest zrzucenie na kogoś winy.
Ostatni Kontynent, Terry Pratchett