Sobota. Gratulacje; )

Hmm, no niby wygodnie. Ale czegos jednak brakuje. Albo moze raczej kogos. to se tu ponarzekam, a co, moj temat to moge

Z tym poznawaniem sie na trzepaku, czy w klubie dla motocyklistow. W realu. Bylo minelo. Tez bylam kiedys 10 lat mezatka. Czasy sie zmienily i gdzie tu kolejna bratnia dusze poznac. Wedlug mnie wiecej niz jedna taka spotykamy w zyciu. Ja spotkalam kilka, facetow i kobiety. Bratnia dusza- wspolny jezyk, nadawanie na tej samej fali. Dzielone wartosci, podobna emocjonalnosc. Zabawa w zdobywanie (sie) to co innego, to taka gra. Moze kogos to bawi. Mnie nie. Moe jak mialam 18 lat to jeszcze, ale juz dawno to nie to.

Czyli gdzie? W pracy. Na silowni. Niby moglabym jeszcze na studiach, ale to tez online, to sie nie liczy. W klubach raczej nie, tam podobno to siedlisko zainteresowanych przelotnym sexem nie zwiazkiem na stale. W sklepie. W pubie? Hmm, no sama do tego pubu nie pojde, jak jakas prostytutka bym chyba za tym barem wygldala, a poza tym tam zawsze roi sie od bywalcow, a co mi po facecie, ktory spedza wolny czas w pubie? Przyszlosci nam to nie wrozy. Hobby. No jezdze konno. Wiekszosc jezdzcow to kobiety, albo dzieci. No chyba, ze jakiegos traveleers'a znajde.

Jest paru fajnych ludzi na silowni. Sobie lubimy czas razem spedzac w jackuzii, pogawedki te sprawy. No, ale co z tego ze fajni, jak chemii nie ma. A reszta ani do tanca ani do rozanca, takie tam karki, zupelnie na innych falach nadaja. Kto tam jeszcze. Moj mechanik, ma dziewczyne, sie nawet chyba teraz beda pobierac. Denysta. Sikh prawdziwy taki, z zasadami, tez zajety. Potem paru zonatych facetow, paru alkoholikow, kilku pracoholikow. Moj byly manager, no ale on ma dziewczyne, beda sie hajtac.

No skoro ja taka wspaniala jestem to ta moja druga polowa tez musi byc niczym ten D'Artagnian czy inny taki:




No dobra, moze byc Subaru Impreza zamiast tego Mercedesa

[ Ostatnio edytowany przez: galadriel 19-08-2017 17:34 ]

Usunięte

Ja kiedys dalam sie mlodszemu ode mnie sasiadowi Trynidadczykowi zagadac w sklepie i wrocic razem w strone domu. Ten to dopiero byl zainteresowany seksem, zaden klub nie dorasta. A kumpela z pracy poznala meza w klubie prawie 10 lat temu. Po miesiacu juz u niego mieszkala, ale obecnie dalej sa malzenstwem i maja corke.

Nie ma regul.

Ja kiedys duzo chodzilam do klubow bo lubie tanczyc. Smialam sie wtedy ze przedstawiciele klasy tzw robotniczej pytaja: czym sie interesujesz? skad jestes? A faceci z klasy sredniej: czym sie zajmujesz bo ja jestem lekarzem / ksiegowym / itp? :D Zona szefa tlumaczyla ich ze dla nich praca to caly swiat... Ale naprawde mozna przeroznych ludzi poznac w klubach. Ja polecam

----------
Ja kiedys na West Hampstead zostalam zagadnieta przez kogos w klubie kto mial bardzo trudna nazwe zawodu wlasnie, nie spamietalam fachowo, ale wytlumaczyl ze jest chirurgiem specjalizujacym sie w anatomii rak/ramion; arms surgeon. Byl z kolega psychiatra o ktorym mowil ze jest bardzo Freudian. Kimkolwiek byl, mowil angielszczyzna powyzej przecietnej. I ten facet swoja piekna angielszczyzna zapraszal mnie na kolacje na przyszlosc a ja mu powiedzialam ze mam meza - z ktorym i tak juz wtedy bylam w separacji. Taka ze mnie ofiara losu byla. Galadriel, polecam kluby, naprawde. Chodza ludzie w roznym wieku i z roznych drog zyciowych.

[ Ostatnio edytowany przez: KatyD 19-08-2017 23:38 ]

No dobra,namowilas mnie. Nie ma to jak psychiatra i neurochirurg wieczorowa pora

Po tym jak ktos mowi albo pisze, mozna bardzo duzo dowiedziec sie. Latwo okreslic kto chodzil do prywatnej szkoly albo jest z upper class. Majatkiem nie musi wyrozniac sie, bo to rodzice mogli miec pieniadze, a mlodsze pokolenie ma tylko edukacje i walczy wlasnymi silami. Ja bym od razu wyeliminowala jednostke, ktore robi podstawowe bledy gramatyczne.

A poznac kogos mozna wszedzie, na ulicy, w sklepie, gdziekolwiek. Moj kolega poznal swoja dziewczyne w windzie w hotelu we Frankfurcie, byl w delegacji. Zapytalam sie go ile pieter mial ten hotel, zeby ocenic jak bardzo musial sie sprezac, zeby zaprosic dziewczyne na drinka. Okazalo sie, ze bylo tylko 9 pieter. Powiedzial, ze to wszystko jest bardzo losowe, spojrzenie, usmiech, rozpoczecie konwersacji na jakis temat, itp.

Chodzenie w miejsca nietypowe dla nas faktycznie daje male szanse spotkania bratniej duszy. W pubie, w piatek po pracy bedzie duzo ludzi i jest przekroj klientow, ale pojscie w srodku dnia, gdy sa tam stali bywalcy, niewatpliwie ogranicza wybor.

Mozna ba, moze najlepsze zwiazki poznaja sie w taki wlasnie sposob..follow white rabbit
Dawno, dawno temu wybralem jeden list z moze czterystu i pojechalem na spotkanie z dziewczyna tak cudowna, ze nastepne 4 lata mego zycia byly jednymi z najlepszych, pojechalem i zobaczylem ja siedzaca przed..niewazne..zobaczyla mnie, podeszla, wyprostowala reke, zobaczylem jablko na jej dloni, powiedziala - to dla ciebie..bylem caly jej.

Moja zone poznalem na portalu randkowym, na pierwszej randce wytrzymalismy chyba godzine..bez seksu.

Ale fajnych facetow jest malo zycze powodzenia..

Super! ; )



Prawda. I dzieki; )

Ciekawy temat... Lata świetlne temu siedziałem w pracy wieczorem i czekałem na coś. Nudziło mi się - więc zarzuciłem sieć w sieci. Eksperymentalnie.
To wszystko nie było jeszcze wtedy takie cwane, za to darmowe i jednego wieczoru miałem całkiem niezły połów. Oczywiście dobry "copywriting" pewnie grał rolę.
Dziesięć kobiet. Niestety, mój wybór okazał się chybiony. Zdjęcia kłamały. Osoba fajna, chętna do wszystkiego... ale to tyle.