Ja sie "na probe" zalogowalam na Guardian Soulmates. Zaplacilam za 1 miesiac i mysle sobie, a spoko raz mozna zaplacic zeby sie przekonac co i jak. Po miesiacu okazalo sie, ze jak rezygnujesz to trzeba unsubskrytowac, inaczej automatycznie sciagna kase za nastepny miesiac, bo domyslnie sobei ustawiaja, ze skoro sie nie unsubscribed to choc nie zagladasz, to na pewno chcesz im placic.
Dobra mam nauczke a przy okazji z miesiac zarobily sie dwa.
Przygoda jak to przygoda. Z paroma osobami sobie przy okazji pogadalam. To przynajmniej jako taki kontakt z fellow human beings. Jestem "lovely", "looking "great" ktoz by nie chcial wysluchiwac komplementow na swoj temat. Przez miesiac sobie nawet z kims wirtualnie "pochodzilam", ale przy blizszym spotkaniu, no co ja na to poradze, chemii z tego nie bedzie. Natomiast mile zaskoczenie, ze jest dokladanie tak jak sie opisuja. Osobowosc mozna wyczytac z tego jak sie ktos przedstawia, co mowi/ pisze, jak mowi/ pisze itd.
Teraz sie wlasnie ktos nowy pojawil. Pewnie za wczesnie jeszcze na tego bielago mercedesa, ale poki co ogolne wrazenia z ludzi poznanych ze stron randkowych sa pozytywne. Porownuje ich do znajomych z silowni i jakos wszyscy wypadaja lepiej. Nie wiem, bardziej "classy", bo nie o szesciopak tu przeciez chodzi. Moze ja w takim miejscu mieszkam po prostu ze tu nie ma fajnych facetow tylko sama holota wkolo, ergo nie ma sie z kim bawic?
Jak to w praktyce wyglada, da sie czy sie nie da kogos wartosciowego poznac w ten sposob, he?
; )
[ Ostatnio edytowany przez: galadriel 17-08-2017 11:04 ]