Dziękuję Wam za wszystkie odpowiedzi. Jest dokładnie tak, jak napisał Wybitnie WrednyW. Czasami myślę , że najłatwiej byłoby się wyprowadzić, ale naprawdę szkoda nam z powodu jednej osoby rezygnować z tego mieszkania. Mamy w budynku jeszcze jedną ogrodniczkę ale to jest prawdziwa Angielka wszystko czyściutko na balkonie, kwiaty przesadza w łazience, pod doniczkami i pojemnikami podstawki i pojemniki także ludziom z dolu nic na głowy nie spada ani nie leci. Także jak widac można normalnie w zgodzie ze wszystkimi. Niestety nam musiał trafić się ten najgorszy typ o którym pisze Wybitnie WrednyW
Eddmund - OGROMNE PODZIĘKOWANIA!!! Próbowaliśmy już w Councilu ale chyba trafilysmy na zly departament i chyba pracownik nie byl za bardzo rozgarniety skoro nie przekierował nas do odpowiedniego. Jednak dzieki tobie spróbujemy już dobić sie tam gdzie trzeba
Violettaphotogr - wiemy, wiemy, że pomysł żony do bani, ale ona tak tylko wrzuca jak się zdenerwuje a potem przechodzimy do sprzątania swojego grajdołka i na tym poprzestajemy bo doskonale wiemy, że zrobilibysmy tylko sobie więcej szkody
W takiej sytuacji przypomina mi sie takie powiedzonko '' Nie ruszaj gó..a bo zacznie śmierdzieć''. Jednakże nie moge przejść spokojnie do porządku dziennego, że człowiek , który stara się żyć jak cywilizowany osobnik z jakimiś tam wpojonymi zasadami kultury jest zmuszony do biernego przyglądania się jak osobnik z zerową kulturą postepuje zgodnie wg hasła ''róbta co chceta '' - ale tylko w jedna strone niestety.
Boimy się też akcji odwetowych bo różne rzeczy człowiek słyszał, jak to skłoceni sasiedzi nasyłali na siebie i social service i policje itd. itp.
A nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby przez stuknietą sasiadke dziecko moje ucierpiało.
Jeszcze raz dziękujemy za wszystkie porady, będę informować jak sie sprawa potoczyła dalej jakby co
[ Ostatnio edytowany przez: LE_szek 19-07-2015 19:26 ]