Jestem nowym forumowiczem więc na wstępie chciałbym się przywitać, a następnie przejśc do problemu, z którym się zmagam od zeszłego roku.
Mieszkam w UK już 6 rok ale niestety nie wiem gdzie ruszyć z tym problemem. Może po przedstawieniu sytuacji ktoś z forumowiczów mógłby mi podpowiedzieć co zrobić posiadając '' kłopotliwego sąsiada''.
Od 5 lat mieszkam w bardzo ładnym i stosunkowo jak na angielskie warunki nowym mieszkaniu (rok budowy 2010), z którego szkoda mi się jest wyprowadzić z wielu powodów. Do lata zeszłego roku mieszkało mi sie bezproblemowo.W zeszłym roku jednak do mieszkania nade mną wprowadziła się parka ( młody Anglik i Afroamerykanka czy coś w tym stylu). Dziewczynie wydaje się , że mieszka w domu z ogrodem ponieważ zaczęła sadzenie różnego rodzaju roślin na balkonie i tu zaczął się problem.... Żeby nie było nie mam nic przeciwko kwiatom, niestety jednak panna cały bród (ziemia, słoma, jakieś nasiona) wszystko zmiata na nasz balkon, do tego za każdym razem kiedy podlewa swoje rośliny zalewa nam cały balkon i to nie tylko sama wodą, ale dosłownie blotem. Efekt tego jest taki, że praktycznie nie możemy korzystać z balkonu bo wiecznie jest brzydko powiedziawszy '' zasyfiony''.
Na wszelkie próby porozumienia się, owa sąsiadka reaguje wrzaskami i wyzwiskami, że to nie jest jej problem, że nic jej to nie interesuje. Jako, że osiedle posiada pracownika nadzorującego budynek całą dobę, który ma swoją kanciapkę pod naszym balkonem również i on interweniował razem z nami w sprawie regularnego brudzenia i zalewania. Niestety i jego interwencja na nic się zdała - ponownie zakończyło się ubliżaniem i trzaskaniem drzwiami ze strony '' kulturalnej sąsiadki''.
Czy ktoś z Was mógłby mi podpowiedzieć co mogę zrobić i gdzie mogę się udać w tej sprawie?
Próbowaliśmy interweniować w councilu, jednakże problemem jest to, że my wynajmujemy od prywatnego landlorda, a sąsiadka z góry z agencji więc nie podlegamy pod prawo councilu i przekazali nam, żeby kontaktować sie z agencją, która wynejęla im to mieszkanie. Tak też zrobiliśmy, jednakże agencja stwierdziła, że nie może zabronić trzymania kwiatów i olała temat. Mimo naszych interwencji, z porobionymi fotografiami jak wygląda balkon mimo iż każdorazowo sprzątamy to kolejengo dnia wszystko wyglada tak samo. Błoto i śmietnisko. Do tego balkony sa zrobione z takich metalowych platform i ciągłe zalewanie spowodowało korozję w tych miejscach gdzie zalewa regularnie. Obawiam się, że jak będe się chciał wyprowadzić to mój landlord posądzi mnie o zniszczenie balkonu. Kilka razy mieliśmy otwarte drzwi balkonowe i całe błoto z jej doniczek spłynęło na jasnobeżową wykładzinę w salonie. Poszliśmy z parcownikiem nazdorującym budynek , żeby ''sąsiadka'' zeszła zobaczyć co zrobiła to znowu zakończylo się na wyzwiskach.
Zastanawiałem sie nad policją ale czy to nie będzie przegięcie? Mam 5 letnią córkę , jest bardzo cichutka , żadnych imprez u mnie nie ma , burd tym bardziej ale boje się, że jak rusze z policją to laska może w akcie zemsty zadzwonić do social service itp. gdyż kilka razy juz slyszałem o takich odwetowych '' sąsiedzkich '' akcjach. Odnoszę również wrażenie, że '' afroamerykanka z przyznanym obywatelstwem'' nie przejmuje się nami, bo jestesmy polaczkami i my jej nie będziemy dyktowac co ona może u siebie.....
Proszę bardzo o jakiekolwiek pomocne rady, gdzie mogę się z tym udać i ewentualnie w jaki sposób to załatwić, ponieważ lato nastało, a z latem lanie wody i sypanie czarnoziemu. Będę bardzo wdzięczny za każdą odpowiedź. Pozdrawiam.
[ Ostatnio edytowany przez: LE_szek 19-07-2015 16:27 ]