Str 281 z 724 |
|
---|---|
gosian | Post #1 Ocena: 0 2020-12-15 12:47:25 (5 lat temu) |
Z nami od: 06-09-2007 Skąd: z domku.... |
Będąc u rodziny na wsi też piłam takie ciepłe mleko prosto od krowy. Pamiętam jak wuja przelewał je przez gazę i do szklanki potem. Nie wiem czy teraz bym takie wypiła, ale w tamtych czasach było pyszne
Dożyliśmy takich czasów, w których ucisza się mądrych ludzi, żeby to co mówią nie obraziło głupców.
|
ZosiaS | Post #2 Ocena: 0 2020-12-15 13:39:07 (5 lat temu) |
Konto usunięte |
Cytat: 2020-12-15 12:47:25, gosian napisał(a): Będąc u rodziny na wsi też piłam takie ciepłe mleko prosto od krowy. Pamiętam jak wuja przelewał je przez gazę i do szklanki potem. Nie wiem czy teraz bym takie wypiła, ale w tamtych czasach było pyszne Dokładnie takie, no nie mój smak i już na zawsze w pamięci. Ale ja nabiału kiedyś nie jadałam prawie w ogóle, ser czy mleko mogły nie istnieć, twaróg sporadycznie. |
karjo1 | Post #3 Ocena: 0 2020-12-15 14:09:53 (5 lat temu) |
Z nami od: 01-06-2008 |
Stawki w wielu miejscach polecialy mocno w dol, bo liczba chetnych na etaty sie zwiekszyla.
Mleko moze byc inne w smaku, w zwiazku z drobnymi zmianami technologicznymi, smakiem mleka lokalnego, z ktorego sie robi kondensat. Jako ciekawostka, zupelnie inaczej smakuje i pachnie mleko sklepowe kozie w roznych krajach, podobnie jest z mlekiem krowim. Pozostaje albo kupic z lokalnego rynku i sprobowac albo wycieczka do polskiego sklepu. Nawiasem, mleko z Jersey, bardziej chodzi o krowy rasy Jersey i specyfike skladu mleka ![]() Mialam kiedys okazje pijac mleko prosto od dzersejki i od zwyklej mucki, roznica duza. |
EFKAKONEFKA33 | Post #4 Ocena: 0 2020-12-15 14:12:43 (5 lat temu) |
Konto usunięte |
Cytat: 2020-12-15 12:47:25, gosian napisał(a): Będąc u rodziny na wsi też piłam takie ciepłe mleko prosto od krowy. Pamiętam jak wuja przelewał je przez gazę i do szklanki potem. Nie wiem czy teraz bym takie wypiła, ale w tamtych czasach było pyszne Ja bardzo lubiłam takie mleko. Nie mam z nim traumatycznych wspomnien, choć też zastanawiam się czy teraz bym spróbowała. Za dzieciaka chyba odważniejsza byłam jeśli chodzi o smaki albo nie miałam jakiś naleciałości. Wtedy na porządku dziennym było jedzenie cynaderek, obgryzanie łapek kurzych z rosołu. Pamietam dziadkowie hodowali nutrie i też jadłam mięso. Teraz bym nie ruszyła. Gusta i smaki się zmieniaja. Swoje robi też pewnie świadomość jak coś jest wytwarzane. Kiedyś wątróbka to było danie koszmar, a teraz od czasu do czasu lubię zjeść z cebulką. Do tej pory pozostała mi jednak trauma jesli chodzi o szpinak i brukselkę ![]() Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.
|
ZosiaS | Post #5 Ocena: 0 2020-12-15 14:28:57 (5 lat temu) |
Konto usunięte |
Chyba nigdy nie jadłam cynaderek.
Chyba, bo czy ja wiem co mi kazali jeść jak byłam mała? Nutrię jadłam napewno, ale jak zobaczyłam mózg na patelni to zrobiłam w tył zwrot. |
|
|
EFKAKONEFKA33 | Post #6 Ocena: 0 2020-12-15 14:50:11 (5 lat temu) |
Konto usunięte |
Cytat: 2020-12-15 14:28:57, ZosiaS napisał(a): jak zobaczyłam mózg na patelni to zrobiłam w tył zwrot. Ja jadłam czerninę i mi smakowała, dopóki nie zobaczyłam babci jak zabija kaczkę a póxniej z tym słoikiem, z kaczą krwia leci do kuchni i wlewa do zupy. Nieważne, że wczesniej mi smakowało, ale już później nie mogłam się przełamac. Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.
|
karjo1 | Post #7 Ocena: 0 2020-12-15 14:57:26 (5 lat temu) |
Z nami od: 01-06-2008 |
Z jedzeniem roznosci ciekawie bywalo, samo okreslenie 'flaki' mnie odrzucalo.
Ale przy szykowaniu barfa i roznych mies, podrobow dla zwierzatek tez byla na poczatku jazda. Z czasem sie obylam i z tasakiem i wygladem zawartosci lodowki. |
dominikana36 | Post #8 Ocena: 0 2020-12-15 16:20:04 (5 lat temu) |
Z nami od: 21-03-2016 Skąd: Quinton |
No ja miesnych zadnych produktow ani pol produktow nie znosilam od malenkosci. Swiezego mleka krowiego tez nie- za tluste bylo. Za to kozie tak
![]() Z traumatyzujacych dan dziecinstwa uwielbiam do dzis szpinak w kazdej postaci, botwinke i zupe szczawiowa ![]() Ale ja jak bylam mala to mojego Taty przyjaciel jezdzil w niemieckim czerwonym krzyzu i dzieki temu mielismy rozne niedostepne "rarytasy". Final- rzuca mnie do dzis na widok jakiegokolwiek soczku z dodatkiem marchewki (bobofruty), zreszta zadnych sokiow nie pije oprocz swiezego z mango, coca-cola to samo, banany, pomarancze i czekolade zaczelam jesc gdzies na ostanim roku studiow w ilosciach do dzis sladowych a mysl o szynce w puszce pozbawia mnie apetytu na kilka godzin...Po prostu ladowali to we mnie "za dzieciaka" wmawiajac, ze jestem niewdzieczna bo nikt nie ma a ja mam i jesc nie chce. Fuj |
SweetLiar | Post #9 Ocena: 0 2020-12-15 16:27:36 (5 lat temu) |
Z nami od: 05-02-2015 Skąd: Lądek - Zdrój |
Mleko od krowy tata przywoził ze wsi w takich baniaczkach. W całym domu waliło krową. Do dziś nie lubię mleka, chyba że na zimno i tylko z syropem z mięty.
Flaczki to ulubiona polska potrawa mojego męża, nigdy nie odmówi. Nawet jak nie jest głodny. Mnie z dzieciństwa zbrzydły takie soki zielone z owoców kiwi. Rozcieńczało się to z wodą. Wszyscy to wtedy z Węgier przywozili razem z kolorowymi kuleczkami-gumami do żucia. Tyle rzeczy kończy się tak niespodziewanie: pieniądze, urlop, młodość i sól.
|
PannaZMokraGlow | Post #10 Ocena: 0 2020-12-15 18:51:53 (5 lat temu) |
Konto usunięte |
Cytat: 2020-12-15 16:27:36, SweetLiar napisał(a): Flaczki to ulubiona polska potrawa mojego męża, nigdy nie odmówi. Moze dlatego ze duzo innych krajow jada flaczki. Bliski Wschod oraz Afryka na przyklad. A kto kosztowal krowiego zoladku? ![]() |