tak też bywa, ale czasami są takie błędy konstrukcyjne, a właściwie to bardzo często takie są że mimo wietrzenia gdzyb się pojawia.
My jak mieszkaliśmy w bloku to:
Jedna ściana przemakałą bo od sąsiada prysznica.
Jak był remont i mówiłem agencji żeby skontaktowali się i zwrócili uwagę tamtym, bo i tak łazienka była w remoncie, to tak zwlekali że remont się skończył ściana nadal przemakała.
U nas psiak miał kuwete na balkonie, więc zima lato, gdy nas w domu nie było drzwi balkonowe otwarte szeroko. Czyli 3/4 dnia dom wietrzony, wieczorem włączaliśmy ogrzewanie bo przecież jakoś spać trzeba było. Momo tak intensywnej wentylacji i grzania, grzyb pojawiał się zwłaszcza w kuchni, ale również w kątach od ściany zewnętrznej.
Regularnie go niszczyliśmy silnym przemysłowym chlorem.
Teraz mieszkamy w domu który ma około 30 lat, była tu kiedyś instalacja grzewcza kanałowa, teraz są kaloryfery, ale kanały zostały, dom jest ciepły, zero grzyba, a przecież nie zmieniliśmy swoich upodobań, nawet więcej, bo tego wcześniej nie było, teraz 3 dni w tygodniu suszymy pranie, i szmaty, przykrycia, mopy do pracy.
Więc ilość pary jest znacznie większa, a jednak się ulatnia.
Jeden ze znajomych po fachu, to poza czyszczeniem dywanów, oferuje właśnie osuszanie domów, ma kilkadziesiąt takich wielkich urządzeń jak spora lodówka.
ma na tym niezły interes po wsiach.
otwieranie okien to za mało, brak efektu kominowego
Liczy się czas który żyjemy dla kogoś, reszta to czas śmieć.