Str 6 z 13 |
odpowiedz | nowy temat | Regulamin |
Capricorn |
Post #1 Ocena: 0 2013-04-26 20:52:40 (12 lat temu) |
 Posty: 1203
Z nami od: 05-02-2012 Skąd: South East |
Cytat:
2013-04-26 20:33:59, matkapolka3 napisał(a):
Cytat:
[B]Może to hipokryzja, ale z rodzicami zamieszkać bym mogła. Powód prosty - co innego zamieszkać z teściami, co innego z rodzicami
Moze twoj maz ma takie same zdanie w tym temacie?
Być może. I nie miałabym pretensji, gdyby też tak myślał. W końcu zakładaliśmy rodzinę razem, nie z rodzicami. Dlatego, jeśli będziemy w takiej sytuacji, to będziemy szukać innego rozwiązania.
Oboje zostaliśmy wychowani w taki sposób, że sobie nawzajem w rodzinie pomagamy. Ale nikt nie wymaga poświęceń, tylko normalną pomoc na miarę możliwości.
Kiedy zachorowała moja ciocia, to cała rodzina składała się na pomoc finansową, na jej leczenie, a później opiekę. Ciocia mieszkała ze swoją córką, moją wówczas nastoletnią kuzynką u progu dorosłości i to była wspólna decyzja wszystkich, że cioci będzie najlepiej w domu. Nikt nie mógł porzucić swoich rodzin i przeprowadzać się do cioci mieszkającej w innym regionie Polski.
Teraz pomocy potrzebuje moja babcia i mój tata, pomimo że nie jest już młody i pracuje, jest codziennie u babci. Rodzice chcieli wziąć babcię do siebie, ale babcia nie chciała, bo najlepiej się czuje w domu i nie można jej za to winić. Kiedy ponad rok temu mój dziadziu zachorował i z dnia na dzień zaczął wymagać stałej opieki i pielęgnacji, rodzice zdecydowali, że dziadziu po wyjściu ze szpitala, wróci do domu. Oni dostosowali dom do jego potrzeb i mieli na zmianę po/przed pracą przyjeżdżać i się nim zajmować. Niestety, na dobrych chęciach się skończyło, bo sami nie młodzi, ale wciąż aktywni zawodowo. Z pracy przecież nie zrezygnują.
Tata jeździł po całej okolicy w poszukiwaniu dobrego domu opieki i taki znalazł. Codziennie go odwiedzał, dziadziu miał tam dobrą i fachową opiekę. Niestety po kilku miesiącach zmarł.
Tak, dalej nazywaj mnie egoistką.
Po prostu uważam, że można znaleźć inne rozwiązanie.
|
 
|
 |
|
|
Adacymru |
Post #2 Ocena: 0 2013-04-26 21:00:58 (12 lat temu) |
 Posty: n/a
Konto usunięte |
Jak juz ktos porownuje opieke nad rodzicem do wychowania wlasnych dzieci, to co bedzie robic rodzic, ktory nie jest w stanie mieszkac sam, jak dorosle dzieci beda caly dzien w pracy, a dzieci w szkole? Jak rodzic nie daje sobie rady w swoim domu, w swoim otoczeniu, pomiedzy ludzmi w swoim jezyku, to jak sobie poradzi sam w (szczegolnie na poczatku) obcym domu, obcym srodowisku, bez jezyka?
Inna sprawa, ze wielu rodzicow nie przygotowuje sie niestety do mieszkania na starosc ze swoimi dziecmi, niestety ale wielu rodzicow nie stara sie ulozyc sobie dobrych stosunkow z partnerami swoich dzieci, a pozniej zdziwienie, ze ktos moze nie miec ochoty na mieszkanie pod jednym dachem z osoba, ktora nie miala do tej pory szacunku do niej.
Opieka nad rodzicami, swoimi czy tesciami, to pieknie wyglada na obrazku, w ksiazkach, Nie mozna tego porownac do pracy z osobami starszymi, bo z toku pracy mozna sie wylaczyc po wyjsciu. Z zajmowania sie starsza osoba w rodzinie nie mozna sie wylaczyc. To jest 24/7, niezaleznie od tego jaki sie mialo dzien w pracy, i jakie problemy osobiste ma sie w rodzinie. Do tego trzeba miec predyspozycje, i nie oszukujmy sie, nie kazdy je ma. Czasem lepiej szczerze sie przyznac, co wymaga odwagi (i narazenia sie na komentarze o samolubnosc), niz podjac sie wyzwania ktore zamiast oslodzic podeszle lata, to te lata skroci.
Zajmowalismy sie 4.5 roku tesciem, to byla wspolna decyzja, trudna bo wiazala sie ze zmiana Naszego domu, na dom tescia. Naszym szczesciem bylo to, ze tesc na takie obrot spraw sie przygotowal, nad naszymi relacjami pracowal, zalezalo mu na dobrych kontaktach. Nie obylo sie bez kryzysowych sytuacji, nie kazdy ma cierpliwosc zeby sobie z mini poradzic, nie wymagajmy cudow. Jak doszlo do opieki 24 godziny na dobe, to szczerze powiem ze praca zawodowa byla w pewnym sensie deska ratunku. Niestety, ale opieka nad rodzicem 24 godziny na dobe w domu to nie to samo co wychowywanie dziecka i kto tego nie potrafi zauwazyc, powinien sie bardzo powaznie zastanowic nad podjeciem decyzji. Jak normalne i satysfakcjonujace zycie rodzinne (w sensie z partnerem, dziecmi, wnukami, nawet jak juz nie mieszkaja na stale w domu) wymaga zwykle pracy/zapalu na pelych obrotach, to wlaczenie do tego opieki nad starsza osoba, wymaga podwojnej energii, i niezmierzone poklady cierpliwosci. Wymaga to tez szczerosci obojga partnerow, i zrozumienia wzajemnych watplosci i rozterek i czasem chwil slabosci.
Czy powtorzylabym to jeszcze raz, znajac siebie i meza - napewno. Czy oczekiwalabym, ze maz bez zawahania na to sie zgodzi jeszcze raz- nie. To nie jest decyzja, ktora podejmuje sie bez dokladnego przemyslenia, wahanie sie jest normalne, wrecz oczekiwane. Co zrobilabym gdyby sie nie zgodzil, zasiadlabym razem z nim do opracowania planu B.
Ada
|
 
|
 |
|
Nie_z_tej_bajki |
Post #3 Ocena: 0 2013-04-26 21:08:57 (12 lat temu) |
 Posty: 7186
Z nami od: 23-08-2010 Skąd: Tam, gdzie pachnie kawą ;-) |
Jakiś czas temu poleciałam do Polski załatwić swoje sprawy. Byłam tam 3 dni.
W tym czasie 2 razy wzywałam pogotowie do mojej Babci - za każdym razem udzielono jej pomocy, ale tylko chwilowej.
Za trzecim razem zamiast wezwać pogotowie, wsiadłam z Babcią w taksówkę i pojechałam na ostry dyżur kardiologiczny, bo pogotowie było zbyt zajęte, by wysłać karetkę do kogoś, kto co chwilę tam dzwoni ![:-M] :-M]](modules/Forum/images/smiles/devil.gif ) .
Na pogotowiu kolejka jak po chleb za czasów kartek. Więc po prostu weszłam do pokoju przyjęć i zapytałam, czy ktoś wreszcie pomoże mojej Babci. Zza parawanu wychylił się lekarz i odpowiedział " niech pani wraca do domu i wezwie pogotowie - będzie szybciej". Dostałam takiego ciśnienia, że ledwo się powstrzymałam żeby im nie nabluzgać !
Wróciłam do domu i wezwałam prywatnego kardiologa.
Babcię zostawiłam samą, wylatując z powrotem tutaj. Po moim powrocie moja mama poleciała po nią i zabrała tutaj już na stałe ( wcześniej Babcia się zapierała i nie chciała ).
Jestem wnuczką, nie córką. Ale jeśli trzeba by było, Babcia zamieszkała by u mnie.
Obecnie mieszka z moją mamą i jej mężem. Tylko dlatego, że tam jest cisza i spokój, a tego Babcia najbardziej teraz ( na starość ) potrzebuje. U mnie ciągłe krzyki dzieci. ja męczy już to, że oni wiecznie biegają, krzyczą, biją się, są głośni... U mojej mamy ma spokój. I opiekę.
W życiu nie zdecydowałabym się ( np. gdyby mojej mamy tu nie było ) oddać Babci do jakiegoś domu opieki ( swoją drogą, widzieliście ostatnio program w Uwadze o takich domach?! Brrrrrrrrrrrrrrrr !!! ).
Wtedy zamieszkała by u mnie.
Tak samo będzie, jeśli moja Mama kiedykolwiek będzie wymagała takiej opieki.
I dokładnie tak samo, jeśli Teściowa byłaby w takiej sytuacji - nigdy w życiu nie odmówiłabym pomocy.
Rodzina i zapewnienie jej spokoju i godnej starości na przykład, jest na pierwszym miejscu. Kropka. [ Ostatnio edytowany przez: Nie_z_tej_bajki 26-04-2013 21:10 ] Nie myśl o szczęściu. Nie przyjdzie - nie zrobi Ci zawodu.... Przyjdzie - zrobi niespodziankę :D.
W życiu niczego nie żałuj! Po prostu Carpe Diem!!! 
|
 
|
 
|
|
Severance_ |
Post #4 Ocena: 0 2013-04-26 21:19:17 (12 lat temu) |
 Posty: n/a
Konto usunięte |
Cytat:
2013-04-26 21:08:57, Nie_z_tej_bajki napisał(a):
I jak się teraz babcia czuje i aklimatyzuje? Mind your own biscuits and life will be gravy
|
 
|
 |
|
Nie_z_tej_bajki |
Post #5 Ocena: 0 2013-04-26 21:30:24 (12 lat temu) |
 Posty: 7186
Z nami od: 23-08-2010 Skąd: Tam, gdzie pachnie kawą ;-) |
Babcia czuje się rewelacyjnie - lekarka już w ciągu pół roku odstawiła jej dwa leki!
Za tydzień idę z nią na wizytę kontrolną, bo pani doktor czegoś się tam dopatrzyła ( z wypisu z Polski ) i chce zaktualizować badania i leki  .
Zaaklimatyzowała się bardzo szybko - przylatywała do Nas zawsze na każde święta ( jak jeszcze mogła sama ), więc poznała trochę Anglię. Mimo tego jednak wszystko ją wiecznie dziwi - ubiory, fryzury, darmowe leki dla niej, "inność" po prostu  .
Ostatnio moja Mama pytała ją, czy nie chciałaby polecieć na tydzień do Polski. Babcia zbladła i odpowiedziała " jeśli nie muszę, to wolałabym nie"  .
Jej tu dobrze po prostu. Jedyne co musi zrobić, to zjeść to, co podają, ubrać się, wyjść na spacer, ( nie sama ! ), brać leki na czas i przełączać kanały w TV  .
Babcia, to już takie stare dziecko. ALE JEST. I nie wyobrażam sobie nawet inaczej... [ Ostatnio edytowany przez: Nie_z_tej_bajki 26-04-2013 21:32 ] Nie myśl o szczęściu. Nie przyjdzie - nie zrobi Ci zawodu.... Przyjdzie - zrobi niespodziankę :D.
W życiu niczego nie żałuj! Po prostu Carpe Diem!!! 
|
 
|
 
|
|
|
Lola40 |
Post #6 Ocena: 0 2013-04-26 21:49:29 (12 lat temu) |
 Posty: 279
Z nami od: 06-10-2010 Skąd: Manchester |
Adacymru bardzo cenna wypowiedż co innego jest teoretyzować jak to szlachetnie poswięcić się i opiekować rodzicami a co innego doświadczyć tego 24/7.
Wtedy największe pokłady miłości i cierpliwości mogą się wyczerpać. Opieka nad starszą osobą nawet miłą i życzliwą to ogromne obciążenie zarówno psychiczne jak i fizyczne. Opiekowałam się dłuższy czas mamą i to było moje główne zajęcie nie musiałam chodzić do pracy, opiekowac się dziećmi a mama jest osobą nie sprawiającą problemów. A jednak po kilku miesiącach czułam się kompletnie wypalona,zmęczona i nie wiem jakby się to skończyło gdybym nie znalazła innego rozwiązania.
Dodam,że wczesniej pracowałam w Anglii jako opiekunka więc nie była to dla mnie nowość a jednak to zupełnie coś innego.
Ja miałam to szczęście,że rodzice nie wpajali mi,że jestem im coś winna, wręcz przeciwnie mama ciągle powtarzała,że nie chciałaby dożyc do tego momentu kiedy bedzie dla kogoś ciężarem.
Zawsze powtarzała wykorzystaj swoj czas i swoje najpiękniejsze lata bo to Twoje życie. Pomimo tego kilka lat poświęciłam opiekując się rodzicami ale nie dlatego,że coś musiałam,że obawiałm się co powiedzą inni ale dlatego,że chciałam.
W pewnym momencie poczułam,że ta sytuacja zaczyna mnie przerastać,zwyczajnie nie daje rady. Coraz częściej czułam się rozgoryczona i zepchnięta na margines życia. To był moment w którym postanowiłam poszukać innego rozwiązania, nie było to łatwe nie, dorastałam do tej decyzji bardzo długo ale wiem,że zrobiłam dobrze" wracając do swojego życia".
Nie wyobrażam sobie jak szalenie trudna musi byż opieka nad osobą z postawą rozczeniową czy konfliktową a nie oszukujmy się wiele starszych osób jest bardzo kłopotliwa we współżyciu.
Fisolka dobrze,że poruszyłaś ten temat trudnego charakteru osób starszych bo do tej pory w tej dyskusji wyłaniał się jedynie obraz cudownych, ciepłych i kochajacych starszych osób czy to rodziców czy teściów.
Niestety nie zawsze tak jest i nie każdy staruszek to anioł, czekający z uśmiechem na swoje dzieci. Znam osobiście przypadki,że dzieci poświęcały mnóstwo czasu, pieniędzy i cierpliwości rodzicom a pomimo to i tak zawsze było żle. Starsze osoby potrafią tez byc mistrzami manipulacji, wpędzać dzieci w poczucie winny jeśli choć na chwilę pozwolą sobie na coś innego niż poświecanie im uwagi.
Dlatego nie osądzajmy pochopnie osób,które nie chcą podjąć się osobiście takiego obowiązku bo nie znamy ich sytuacji, ich relacji, nie mówmy ,że żonę można wymienić! Nikt z nas nie wie jak np.ta dziewczyna została przyjeta jako synowa. Może słyszała,że największe nieszczęście jakie przydarzyło się jej synowi to właśnie Ona, może pomimo wielu starań zawsze była tą złą i dość dobrą dla kochanego syneczka....., może nie wiem i nie osądzam.
Oczywiscie nawet tak złe relacje nie zwalniają nikogo z obowiazku zapewnienia opieki rodzicom czy teściom ale niekoniecznie musi być to osobista opieka. Na osobistą opiekę trzeba mieć warunki i uwazam,że ta osoba jednak też powinna mieć swoje zdanie. Nie uszczęśliwiajmy nikogo na siłę a na siebie i swoich bliskich nie bierzmy więcej niż zdołamy unieść.
Jeżeli mamy lub mieliśmy mądrych i kochąjacych rodziców to Oni na pewno tego by nie chcieli.
|
 
|
 |
|
Andy71 |
Post #7 Ocena: 0 2013-04-26 23:51:00 (12 lat temu) |
 Posty: 11
Z nami od: 26-04-2013 Skąd: london |
Witam,niezla dyskusja sie rozkrecila.To ja założyłem ten post.Do ewamik: bardzo jestes wyszczekana.Kto ci powiedzial ze matka ode mnie cos wymaga???Sumienie i takie wlasnie wychowanie mi nakazuje ze rodzicem trzeba sie zajac.Masz 4 rodzenstwa,wiec chyba to nie spada tylko na ciebie.Mo ja matka nie ma w Polsce NIKOGO!Jest samiutenka.Kilka lat temu miala wylew,teraz ma zawroty glowy nie wiadomo dlaczego.Jak wyjdzie z domu gdziekolwiek i sie przewroci to nie ma nikogo kto moglby jej nawet szukac,rozumiesz to?Chcialabys siedziec caly dzien w domu i czekac na opiekunke ktora przyjdzie na 2 godziny i miec tyle z zycia???Matka nie ma do kogo ust otworzyc,zdajesz sobie sprawe jak wyglada takie zycie?Mi sie serce kraje jak tylko o tym pomysle.Ale dziekuje za wszystkie wypowiedzi
|
 
|
 |
|
galadriel |
Post #8 Ocena: 0 2013-04-27 00:06:47 (12 lat temu) |
 Posty: 15701
Z nami od: 29-01-2009 Skąd: Lothlorien |
Hmmm. Andy to dobry material na meza. Opiekunczy i dobrze wychowany.
Khem, khem. Jak bys sie kiedys rozwodzil...
; ) Magowie byli ludźmi cywilizowanymi, o wysokiej kulturze i wykształceniu. Kiedy mimowolnie stali się rozbitkami na bezludnej wyspie, natychmiast zrozumieli, że najważniejszą rzeczą jest zrzucenie na kogoś winy.
Ostatni Kontynent, Terry Pratchett
|
 
|
 |
|
Adacymru |
Post #9 Ocena: 0 2013-04-27 00:14:56 (12 lat temu) |
 Posty: n/a
Konto usunięte |
Andy, a jak mama do was sie przeniesie, a wy bedziecie caly dzien w pracy, to do kogo sie odezwie? Kto na zawolanie przyjedzie do domu? Kto bedzie wiedzial gdzie jej szukac, kto bedzie wiedzial ze sie zgubila w obcym miescie na spacerze?
Ada
|
 
|
 |
|
ewamik |
Post #10 Ocena: 0 2013-04-27 00:35:02 (12 lat temu) |
 Posty: 4126
Z nami od: 30-10-2007 Skąd: London |
Nie jestem wyszczekana. Jestem zona i synowa.
I jak widze,to dla Ciebie zona jest po prostu na drugim miejscu..do lozka i kuchni. Tak to widze.
I co? Chcesz tu schorowana mame wsadzic na glowe zonie? Ty zapewne bedziesz w pracy ale to Twoja zona bedzie opiekowac sie Waszymi dziecmi i Twoja mamusia.
I to ona bedzie zaladowana praca.
Czesto jest tak,ze mezczyzna widzi swoja mame idealna ale to ona daje odczuc synowej,kogo bardziej kocha jej syn...i kto jest na pierwszym miejscu.
Jesli moj maz powiedzialby,ze przywozi tu swoja mame i ja mam sie nia opiekowac,to powiem mu,zeby tez z nia spal.
Na szczescie nasze kontakty z tesciowa sa inne.
Macie tak duzy dom?
Zreszta to nie moja sprawa. Ty patrzysz na to jako syn,a ja jako synowa. Zreszta tu wiekszosc wypowiadaja sie kobiety,a nie mezczyzni.Wypowiedzial sie jeden i widzi to inaczej niz Ty.
|
 
|
 |
|