Operacja czy rozbijanie kamieni to nie jest takie hop siup. Dlatego rozumiem lekarzy. Oni nie chcą tego robić zwłaszcza młodym ludziom. Dlaczego ?
Rozbijanie polecają staruszką,żeby się nie wykończyli chyba z bólu. A prawda jest taka, że rozbiją, zrobi się piasek i nie ma gwarancji,że gdzieś nie utknie np w kielichu i na nowo się utworzy.
Operacji nie chcą pewnie mu zrobić bo może zagrozić mu to bardziej życie,niż pomóc. Zwłaszcza jak są duże. I zaklinowały się.
Poza tym niech się dowie jaki rodzaj ma kamieni. JA mam szczawianowe i nic nie jestem w stanie zrobić. Ta odmiana jest na tyle twarda,że nie rozbiłyby się. Poza tym nie mają pewności ile tych kamieni jest.Bo one się chowają i nie widać ich na zdjęciach jak już nie boli!Ja za nim dowiedziałam się o kamieniach konałam jak twój mąż, 8 razy codziennie jeździłam i nie wiedzieli co mi jest.Bo jak dojechałam to ból przechodził i nic nie widzieli.
U mnie nie zgodzili się na rozbijanie ani na operacje. Mogłoby nawet na tyle mi zaszkodzić, że mogłabym nie mieć dzieci. ponad 3 lata temu urodziłam syna. Teraz właśnie robię urografię by zobaczyć co z moimi nerkami.
Twój mąż musi przede wszystkim dowiedzieć się jaki ma rodzaj kamieni, zmienić dietę, uprawiać sport ( mi proponował koszykówkę lekarz), pić bardzoooo dużo wody. I...piwo! tak niech pije piwo jedno dziennie. Ja od 10 lat nie mam bóli nerek. Czasem jakiś delikatny ból, ale to rzadko.
głowa do góry

