Str 3 z 5 |
odpowiedz | nowy temat | Regulamin |
kalamutka |
Post #1 Ocena: 0 2012-09-25 07:14:48 (13 lat temu) |
 Posty: 319
Z nami od: 15-03-2012 Skąd: york |
Cytat:
2012-09-24 22:20:25, autor65 napisał(a):
dzien jak co dzien
tyle, ze wczesnie rano...dokladnie jakies 20-cia po szostej
wstajesz i idziesz do kibla...po co?
nie wiem ale ide i tak dalej spie
kibel jest za drzwiami ten hotel to nie cztery gwiazdki tylko pokje nad pubem
wylaze na korytaz i drapie sie po lysym lbie
szukam drzwi do toalety.. o mam! ...ucieszylem sie i wtedy uslyszlaem dziwny dzwiek i cichy trzask ...to zmknely sie drzwi do mojego rooomu i wtedy zrozumialem com uczynil...od razu odechcialo mi sie lac!
stoje goly i wesoly na korytarzu jakiegos podlego lokalu pod Manchasterem za zamknietymi drzwiami do mojego pokoju a do roboty zostalo nie wiele czasu...
nikogo z obslugi nie ma...otwiraja mordownie gdzie kolo poludnia
co robic?
opowiem potem
]
hahaha no to miałeś gorzej
|
 
|
 |
|
|
krakn |
Post #2 Ocena: 0 2012-09-25 07:44:35 (13 lat temu) |
 Posty: 40201
Z nami od: 25-06-2007 Skąd: Caterham |
Już kiedys pisalem
Beata kiedyś wyszła wystawić śmieci na ganek,
Drzwi się jej za tylkiem zatrzasnely.
Była godzina 23 , śnieg sypał było poniżej zera. A ona praktycznie goła, Po kapieli, bo chciała wynniesc śmieci zanim położy sie spać.
Przyjechałem z pracy coś około 1 w nocy, jak przyjechałem to była fioletowa z zimna.
Liczy się czas który żyjemy dla kogoś, reszta to czas śmieć.
|
 
|
   
|
|
|
Post #3 Ocena: 0 2012-09-25 07:59:53 (13 lat temu) |
Anonim
|
Usunięte
|
 
|
 |
|
kalamutka |
Post #4 Ocena: 0 2012-09-25 08:05:40 (13 lat temu) |
 Posty: 319
Z nami od: 15-03-2012 Skąd: york |
Cytat:
2012-09-25 07:59:53, marianzwonsami napisał(a):
kalamutka, eeee.... zawiodlem sie.  Myslalem ze bedzie temat o tym jak chlopu przed nosem drzwi do sypialni zatrzasnelas  a tu... eeetam.
Pozdrawiam,
haha chłop był akurat w pracy,ale wszystko przed nami
|
 
|
 |
|
kolezanka_szkla |
Post #5 Ocena: 0 2012-09-25 08:25:20 (13 lat temu) |
 Posty: 6388
Z nami od: 17-12-2010 Skąd: L5 |
A nie bylo zadnego sasiada, ktory by te drzwi mogl otworzyc???????????????????
Ja mialam podobny problem, z tym, ze z drzwiami balkonowymi. Opadly. Maz w pracy, idzie noc...
Sasiedzi sa pomocni.
[ Ostatnio edytowany przez: kolezanka_szkla 25-09-2012 08:26 ] "Chuda krowa, to jeszcze nie sarenka"
|
 
|
 |
|
|
kalamutka |
Post #6 Ocena: 0 2012-09-25 09:46:58 (13 lat temu) |
 Posty: 319
Z nami od: 15-03-2012 Skąd: york |
Cytat:
2012-09-25 08:25:20, kolezanka_szkla napisał(a):
A nie bylo zadnego sasiada, ktory by te drzwi mogl otworzyc???????????????????
Ja mialam podobny problem, z tym, ze z drzwiami balkonowymi. Opadly. Maz w pracy, idzie noc...
Sasiedzi sa pomocni.
nasz współlokator próbował,ale są tak ciasno do futryny,że nie dało rady,noc przeżyłam,zadzwoniłam do agencji i co się okazało,że mają klucz tylko nam go nie dali, z drugiej strony ja powinnam przewidzieć,że moje dziecię może się bawić zamkiem
[ Ostatnio edytowany przez: <i>kolezanka_szkla</i> 25-09-2012 08:26 ]
|
 
|
 |
|
Inklemon |
Post #7 Ocena: 0 2012-09-25 10:31:15 (13 lat temu) |
 Posty: 231
Z nami od: 26-08-2012 Skąd: brak |
Kiedyś w Niemczech jechałam pożyczonym samochodem, którego nie znałam dobrze. Było jakos tak, że drzwi zatrzaskiwały sie centralnie wszystkie po zatrzaśnięciu drzwi. Ew ja coś przycisnęłam, jakiś przycisk nieświadomie. Samochód był nowy. Uliczka b. wąska, jednokierunkowa, centrum miasta. Chciałam zaparkować, ale było b. mało miejsca. Jako, ze samochód nowy i nie mój, nie chciałam ryzykować zadrapań przy parkowaniu. Ustawiłam sie odpowiednio i .... wysiadłam z samochodu, by zobaczyć naocznie ile mam miejsca z przodu/tyłu. Drzwi sie zatrzasnęły. Na amen. Centralnie wszystkie. Kluczyk w stacyjce, silnik pracuje. Samochód (z włączonym silnikiem) blokuje uliczkę. Zaraz utworzył sie korek samochodów, które nie mogły przejechać. Ja w panice. Co robić ???
Wpadam do pobliskiego Gasthaus-u (rodzaj knajpy), której właścicielem jest Polak ożeniony z Niemką. Tam, jak wiem, nieraz przychodzą Polacy, chociaż sama nie bywałam. Spanikowana wyłuszczam właścicielowi, co sie stało na ulicy, za oknem jego knajpy.
Właściciel mówi: spokojnie, poradzimy. Zaraz otworzą, ale pod warunkiem, ze sie Pani przyglądać nie bedzie. Prosze tu zostać, zaraz dostanie Pani kluczyki.
Idzie ten właściciel do jednego ze stolików z gośćmi. Mówi coś. Wychodzi 2 Panów. Tylko widze, ze idą w kierunku mojego samochodu. Wracają z kluczykami po 1 minucie.
Nic nie uszkodzone, nie zadrapane, samochód otwarty w sekundy. Usługa : gratis. W ramach sąsiedzkiej pomocy narodowej.
Przysięgam na wszystkie świętości, że to żaden żart, ani wymyślona historia. Dokładnie TO przydarzyło mi się naprawdę, żadnego detalu tej historii nie zmieniłam !!!!!
Dobre, nie?
|
 
|
 |
|
kalamutka |
Post #8 Ocena: 0 2012-09-25 10:50:38 (13 lat temu) |
 Posty: 319
Z nami od: 15-03-2012 Skąd: york |
Cytat:
2012-09-25 10:31:15, Inklemon napisał(a):
Kiedyś w Niemczech jechałam pożyczonym samochodem, którego nie znałam dobrze. Było jakos tak, że drzwi zatrzaskiwały sie centralnie wszystkie po zatrzaśnięciu drzwi. Ew ja coś przycisnęłam, jakiś przycisk nieświadomie. Samochód był nowy. Uliczka b. wąska, jednokierunkowa, centrum miasta. Chciałam zaparkować, ale było b. mało miejsca. Jako, ze samochód nowy i nie mój, nie chciałam ryzykować zadrapań przy parkowaniu. Ustawiłam sie odpowiednio i .... wysiadłam z samochodu, by zobaczyć naocznie ile mam miejsca z przodu/tyłu. Drzwi sie zatrzasnęły. Na amen. Centralnie wszystkie. Kluczyk w stacyjce, silnik pracuje. Samochód (z włączonym silnikiem) blokuje uliczkę. Zaraz utworzył sie korek samochodów, które nie mogły przejechać. Ja w panice. Co robić ???
Wpadam do pobliskiego Gasthaus-u (rodzaj knajpy), której właścicielem jest Polak ożeniony z Niemką. Tam, jak wiem, nieraz przychodzą Polacy, chociaż sama nie bywałam. Spanikowana wyłuszczam właścicielowi, co sie stało na ulicy, za oknem jego knajpy.
Właściciel mówi: spokojnie, poradzimy. Zaraz otworzą, ale pod warunkiem, ze sie Pani przyglądać nie bedzie. Prosze tu zostać, zaraz dostanie Pani kluczyki.
Idzie ten właściciel do jednego ze stolików z gośćmi. Mówi coś. Wychodzi 2 Panów. Tylko widze, ze idą w kierunku mojego samochodu. Wracają z kluczykami po 1 minucie.
Nic nie uszkodzone, nie zadrapane, samochód otwarty w sekundy. Usługa : gratis. W ramach sąsiedzkiej pomocy narodowej.
Przysięgam na wszystkie świętości, że to żaden żart, ani wymyślona historia. Dokładnie TO przydarzyło mi się naprawdę, żadnego detalu tej historii nie zmieniłam !!!!!
Dobre, nie?
trafiłaś na speców
|
 
|
 |
|
znowu-ciupek |
Post #9 Ocena: 0 2012-09-25 11:01:49 (13 lat temu) |
 Posty: 4642
Konto zablokowane Z nami od: 19-02-2010 Skąd: hove |
Cytat:
2012-09-25 10:31:15, Inklemon napisał(a):
Kiedyś w Niemczech jechałam pożyczonym samochodem, którego nie znałam dobrze. Było jakos tak, że drzwi zatrzaskiwały sie centralnie wszystkie po zatrzaśnięciu drzwi. Ew ja coś przycisnęłam, jakiś przycisk nieświadomie. Samochód był nowy. Uliczka b. wąska, jednokierunkowa, centrum miasta. Chciałam zaparkować, ale było b. mało miejsca. Jako, ze samochód nowy i nie mój, nie chciałam ryzykować zadrapań przy parkowaniu. Ustawiłam sie odpowiednio i .... wysiadłam z samochodu, by zobaczyć naocznie ile mam miejsca z przodu/tyłu. Drzwi sie zatrzasnęły. Na amen. Centralnie wszystkie. Kluczyk w stacyjce, silnik pracuje. Samochód (z włączonym silnikiem) blokuje uliczkę. Zaraz utworzył sie korek samochodów, które nie mogły przejechać. Ja w panice. Co robić ???
Wpadam do pobliskiego Gasthaus-u (rodzaj knajpy), której właścicielem jest Polak ożeniony z Niemką. Tam, jak wiem, nieraz przychodzą Polacy, chociaż sama nie bywałam. Spanikowana wyłuszczam właścicielowi, co sie stało na ulicy, za oknem jego knajpy.
Właściciel mówi: spokojnie, poradzimy. Zaraz otworzą, ale pod warunkiem, ze sie Pani przyglądać nie bedzie. Prosze tu zostać, zaraz dostanie Pani kluczyki.
Idzie ten właściciel do jednego ze stolików z gośćmi. Mówi coś. Wychodzi 2 Panów. Tylko widze, ze idą w kierunku mojego samochodu. Wracają z kluczykami po 1 minucie.
Nic nie uszkodzone, nie zadrapane, samochód otwarty w sekundy. Usługa : gratis. W ramach sąsiedzkiej pomocy narodowej.
Przysięgam na wszystkie świętości, że to żaden żart, ani wymyślona historia. Dokładnie TO przydarzyło mi się naprawdę, żadnego detalu tej historii nie zmieniłam !!!!!
Dobre, nie?
Morał tej historii taki że czasem złodziej przydatny społecznie.
Raz na giełdzie hurtowej w kALISZU zatrzasnęło się pewnemu wysoko postawionemu panu auto...Policyjni spece go otworzyć nie mogli.Jego syn zadzwonił do teścia co klub nocny prowadził i parę jeszcze innych interesów prowadził i ten przywiózł złodzieja ze sobą.Złodziej wysiadł,oworzył auto i wsiadł tam skąd wysiadł.Miny speców policyjnych bezcenne
|
 
|
 |
|
|
Post #10 Ocena: 0 2013-05-20 10:05:35 (12 lat temu) |
Anonim
|
Usunięte
|
 
|
 |
|