Zostalam wychowana w katolickiej rodzinie.
Nigdy nie uwazalam sie jednak za osobe gleboko wierzaca w KOSCIOL. Wierze w Boga i nie potrzeba mi murow Kosciola, by sie pomodlic, gdy tylko tego potrzebuje.
Wiele razy mialam chwile zwatpienia - jak kazdy w kazdej wierze.
Jako nastolatka probowalam spotkan u Swiadkow Jehowy, Zielonoswiatkowcow... Chyba bardziej z ciekawosci, chociaz msze u tych ostatnich strasznie mi sie podobaly - nie byly nudne

.
Moje dzieci sa ochrzczone. W sumie z obydwoma byl problem. Ze starszym w PL - moj proboszcz nie mogl przyjac do wiadomosci, ze moj partner jest ateista i ze nie mamy slubu. Po pierwszym spotkaniu wyszlam wsciekla. Na drugie wrocilam z cytatami z Pisma Swietego ( "pozwolcie dzieciom przychodzic do mnie" itd ). Ksiadz juz nie mial wyboru - znal mnie od malego i wiedzial, ze nie odpuszcze. Ochrzcil dziecko.
Z mlodszym bylo podobnie, tyle ze juz tutaj. Ksiadz w Oxfordzie robila ta sama jazde, co ten w PL, wyklady na temat malzenstwa itd... Kolejny raz zrobilam dokladnie to samo co w Polsce. Mlodszy zostal ochrzczony - mina ksiedza po moich "wykladach" niezapomniana.
Dlaczego sie tak uparlam przy chrzcie? Bo wychodze z zalozenia, ze moje dzieci gdy dorosna, beda mialy wybor tak czy siak. Beda chcieli zmienic wiare - nic nie stoi na przeszkodzie. Nie mam zamiaru im niczego narzucac, choc inni twierdza, ze juz narzucilam chrzczac ich. Ja tak nie uwazam...
Jesli chodzi o ksiezy, mialam z roznymi do czynienia.
Dwoch na zawsze pozostanie w mojej pamieci. Pierwszy jako normalny czlowiek, jezdzacy na swoim rowerku ( nie Mercem ), nie przyjmujacy datkow podczas Koledy i dzielacy sie tym co ma. Wspanialy sluchacz, dobry przyjaciel. I taki jest do dzis, bo caly czas mamy kontakt

.
Drugi natomiast, niestety probowal sie do mnie dobierac, podczas gdy szukalam wsparcia i pomocy w niezbyt ciekawej wtedy sytuacji zyciowej...
Tradycje pielegnuje - nie wyobrazam sobie zycia bez Swiat Bozego Narodzenia, czy Wielkanocy. Bo chyba o te tradycje chodzilo?
[ Ostatnio edytowany przez: Nie_z_tej_bajki 12-03-2012 15:09 ]
Nie myśl o szczęściu. Nie przyjdzie - nie zrobi Ci zawodu.... Przyjdzie - zrobi niespodziankę :D.
W życiu niczego nie żałuj! Po prostu Carpe Diem!!!
