Str 20.2 z 32 |
|
---|---|
Antique | Post #1 Ocena: 0 2012-08-27 20:38:41 (13 lat temu) |
Z nami od: 04-03-2012 Skąd: Liverpool |
Powiem jedno. Dla mnie jestes nienormalna. Mam nadzieje ze ktos sie o tym dowie i ze zabiora Ci dziecko. Dla jego dobra. A Ciebie niech katuje, schowaj sie w kaciku i placz na forach. Placz tez jak zacznie bic Twoje dziecko, albo wybije ci zeby, zgnoi do reszty i to wszystko bedzie TWOJA i tylko i wylacznie Twoja wina. To co jest teraz, i cale przyszle zycie Twojego syna, jego obawy, blizny (duchowe), jesli przestanie sobie w zyciu radzic jako dorosla osoba, albo sam bedzie robil swojej kobiecie to co ten facet Tobie, to scenariusz ktory sama sobie piszesz. W glowie mi sie nie miesci...ide stad...nigdy tego nie zrozumiem, jestes gorsza od tego tyrana!
Wole nie miec nic, niz miec cos na niby...
|
jojomaster | Post #2 Ocena: 0 2012-08-27 20:58:10 (13 lat temu) |
Z nami od: 18-07-2007 Skąd: luton |
zgadzam sie z powyzsza wypowiedzia, uciekaj byle dalej! nie zdajesz sobie sprawy z tego co robisz dziecku! masz pojecie jakie moze miec potem problemy??? z twojej winy! mam znajoma, ktorej ojciec znecal sie nad matka, ona 25 lat wloczy sie od psychiatry do psychologa, depresja, proby samobojcze, bulimia, nietrzymanie moczu itp, jej brat depresja, alkoholizm, i inne. zadne z nich nie potrafi normalnie zyc, a ich matka zaluje ze odeszla od meza tak pozno. jak facet moze byc wazniejszy??? jak mowia tego kwiatu to pol swiatu, a dziecku sp*ysz zycie NA ZAWSZE I NIEODWRACALNIE...
|
Iga1234567 | Post #3 Ocena: 0 2012-08-27 21:03:56 (13 lat temu) |
Z nami od: 17-02-2012 Skąd: london |
Cytat: 2012-08-27 20:58:10, jojomaster napisał(a): ... jak facet moze byc wazniejszy??? jak mowia tego kwiatu to pol swiatu, a dziecku sp*ysz zycie NA ZAWSZE I NIEODWRACALNIE... Wcale on nie jest wazny- dziecko jest dla mnie wszystkim ale boje sie- nawet nie zdajecie sobie sprawy jakie to jest trudne! Ja bez rzadnych dochodow co zrobie? Pisala kiedys kobieta ze w refuge dali jej schronienie ale nie miala rzadnych dochodow i za kilka tygodni kazali jej sie wyprowadzic i co wtedy? |
Antique | Post #4 Ocena: 0 2012-08-27 21:07:20 (13 lat temu) |
Z nami od: 04-03-2012 Skąd: Liverpool |
jako matka powinnas stanac na glowie poruszyc niebo ziemie i jadra ciemnosci zeby zapewnic swojemu dziecku bezpieczestwo. i nie ma przeszkod w tym momencie, sa tylko checi. a strach....juz dawno powinnas go zabic determinacja do obrony wlasnego dziecka!!!!! to sie nazywa adrenalina, a Twoj facet uderzyl raz uderzy kolejny i nie licz na to ze zapomni co zrobilas, ze chcialas z niego zrobic "publicznie" tyrana i kata. poczeka az Twoja czujnosc opadnie i sie zemsci, ale tak ze bedziesz sie bala oddychac w jego towarzystwie. a Twoje dziecko bedzie na to patrzec. NIE MA ZE SIE BOISZ, NIE MA ZE SIE NIE DA, ZE TO TRUDNE!! gdybys naprawde tak bardzo dbala o swoje dziecko nic nie staneloby Ci na przeszkodzie. NIC!
Wole nie miec nic, niz miec cos na niby...
|
jojomaster | Post #5 Ocena: 0 2012-08-27 21:15:37 (13 lat temu) |
Z nami od: 18-07-2007 Skąd: luton |
z tego co piszesz to najwyrazniej ci tak wygodnie po prostu. jest pierdylion instytucji gotowych ci pomoc. wyprowadzasz sie/jego, idziesz do agencji w sprawie pracy jak dziecko w szkole i bierzesz sie za robote. jakakolwiek. zasilki przepisujesz na siebie i gotowe. jaki problem tu widzisz??? bez znajomosci jezyka dadza ci tlumacza a robota przy sprzataniu albo w warehouse bedzie ZAWSZE
|
|
|
Post #6 Ocena: 0 2012-08-27 22:18:34 (13 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
Inklemon | Post #7 Ocena: 0 2012-08-27 23:04:44 (13 lat temu) |
Z nami od: 26-08-2012 Skąd: brak |
Cytat: 2012-08-27 21:07:20, Antique napisał(a): Twoj facet uderzyl raz uderzy kolejny Tak mówią. Wszyscy tak mówią. Pewnie tak zazwyczaj jest. Ja miałam inny przebieg wydarzeń. Dostałam bęcki 1 raz od męża. Jakoś na początku małżeństwa. Oczywiście dziecko maleńkie już było. Gorączkowo myślałam o tym, co wszyscy powtarzają jw. Różne poplątane, powiązane okolicznosci nie pozwoliły mi po prostu odejść. W każdym razie na pewno trzeba było nadal razem mieszkać, to było jasne. Więc podjęłam próbę. Obmyśliłam sposób na bezpieczeństwo. Mój autorski pomysł. Nie polecam nikomu z marszu, bo trzeba mieć niezwykle silne nerwy i całkowitą niezłomność oraz umiejętności aktorskie. Otóż zrobiła sie ze mnie wariatka. Po prostu. Kompletnie niepoczytalna i nieobliczana wariatka. Wykonałam kilka precyzyjnie zaplanowanych akcji w obecności męża ( i oczywiście BEZ obecnosci dziecka). Mimikę Nicholsona z filmu "Lśnienie" długo musiałam wcześniej ćwiczyć. Niełatwa. Nie bedę wchodzić w szczegóły tych akcji, dość, ze miały one taki skutek, że mąż całkowicie uwierzył w to, ze ma do czynienia z osobą psychicznie chorą, niezrównoważoną psychicznie, nieobliczalna, która może zrobić dosłownie wszystko. Przeprowadził sie do innego pokoju, i zamykał się tam na noc przez jakiś czas po tych akcjach. Bał się, czy nie zrobię mu kuku np podczas snu. Po prostu ogólnie naraz nabrał wobec mnie bardzo należytego respektu (delikatnie mówiąc), chociaż chłop jak dąb. Nigdy więcej nie podniósł na mnie ni palca. Z czasem niekiedy spadała na niego Łaska Pańska w postaci ugotowanego obiadu, a na Łaskę Pańską w postaci braku migreny u mnie, to juz musiał solennie i baaaardzo konkretnie zasłużyć. Po latach inne, nowe okoliczności spowodowały, że się jednak rozwiedliśmy. Ale wracajac do tematu przewodniego: nie zawsze tak jest, ze jak raz uderzy, to już będzie bił. Ja tego nie potwierdzam, co do mojego przypadku, a wiem, że mój ówczesny mąż sprawiał swojej poprzedniej żonie bęcki regularnie. Mnie - nie. W relacjach miedzy ludźmi nie ma ulicy jednokierunkowej. Zawsze akcja i reakcja. Ktoś zareaguje tak, ktoś inny inaczej i skutki diametralnie różne. Ogólnie, to myślę, ze im dłuzej dana, niepożądana sytuacja trwa, tym trudniej jest to odkrecić, przekierować. Ja ciebie - autorko wątku oceniać nie bedę, bo życie znam i wiem, jak bywa. Skoro podjęłaś taka decyzję, ze dasz mu jeszcze kolejna szansę, skoro to i tak sprawa przesądzona, to podpowiem ci jedynie: kopiuj wszyskie dokumenty, każdy kwitek i nie trzymaj tego w domu. Znajdź na niego jakiegoś haka (informacje), zabezpiecz i nie omieszkaj go poinformować, ze takiego haka masz i możesz mu kłopotów narobić jak będzie niegrzeczny. Pytaj duż na forum. Czytaj. Zorientuj się w sytuacji prawnej twojej, dziecka, jego. Dowiaduj się jak najwięcej. Znajdź jakąś metodę, aby on sie obawiał skutków wściekłosci z twojej strony. Wtedy do tej wściekłości bedzie miał obawę doprowadzać. Odpowiednie informacje świetnie się do tego nadają. Odmawiaj dalszego splatania twouich i jego spraw. Rozdzielaj jak mozesz i co możesz. Koniecznie znajdź pracę, zeby nie wiem co. Całkiem być może , ze sama twoja niezależność finansowa i perspektywa, ze w każdej chwili możesz odejść będzie juz dla niego wystarczającym hamulcem. Niestety z niektórych facetów wychodzi bestia, kiedy czują pełnię uzależnienia od siebie, nawet, jak tego nie planują - u prymitywnych osobowości wyłazi to samo z podświadomości. I nagle budzi się respekt (raczej obawa), kiedy tego uzależnienia nie ma. Oczywiście zawsze najważniejszym kryterium oceny sytuacji musi być dobro dziecka. Musisz być matką-lwicą, która za dziecko każdemu oczy wydrapie. Zatem w sytuacji krytycznej dzwoń po policję, zgłoś się gdzie trzeba, później będziesz się martwic - co dalej. Dasz radę. Mam nadzieję dla ciebie, ze sytuacji krytycznej nie bedzie, niemniej, jeśli będzie, to wiesz co robić, pisali ci prawie wszyscy o tym. |
Iga1234567 | Post #8 Ocena: 0 2012-08-27 23:20:24 (13 lat temu) |
Z nami od: 17-02-2012 Skąd: london |
Ja juz dawno chce od niego odejsc ale paralizuje mnie strach, tak jak napisalas on uzaleznil mnie od siebie.Szukam pracy ale bezskutecznie jak do tej pory. On powiedzial mi, ze gdyby nie on i jego praca to bym do przytulku trafila.
|
staryznajomy | Post #9 Ocena: 0 2012-08-27 23:44:16 (13 lat temu) |
Konto usunięte |
Cytat: 2012-08-27 18:34:44, Iga1234567 napisał(a): Oj przyszedl a ja idiotka znowu wybaczylam. po co? ![]() przesłodziutka, radośnie skacząca małpeczka... to jednak nie ja. i dodam jeszcze że:
?v=ZXNx4g960-I
|
Antique | Post #10 Ocena: 0 2012-08-28 08:30:54 (13 lat temu) |
Z nami od: 04-03-2012 Skąd: Liverpool |
Cytat: 2012-08-27 23:04:44, Inklemon napisał(a): Cytat: 2012-08-27 21:07:20, Antique napisał(a): Twoj facet uderzyl raz uderzy kolejny Tak mówią. Wszyscy tak mówią. Pewnie tak zazwyczaj jest. Ja miałam inny przebieg wydarzeń. Dostałam bęcki 1 raz od męża. Jakoś na początku małżeństwa. Oczywiście dziecko maleńkie już było. Gorączkowo myślałam o tym, co wszyscy powtarzają jw. Różne poplątane, powiązane okolicznosci nie pozwoliły mi po prostu odejść. W każdym razie na pewno trzeba było nadal razem mieszkać, to było jasne. Więc podjęłam próbę. Obmyśliłam sposób na bezpieczeństwo. Mój autorski pomysł. Nie polecam nikomu z marszu, bo trzeba mieć niezwykle silne nerwy i całkowitą niezłomność oraz umiejętności aktorskie. Otóż zrobiła sie ze mnie wariatka. Po prostu. Kompletnie niepoczytalna i nieobliczana wariatka. Wykonałam kilka precyzyjnie zaplanowanych akcji w obecności męża ( i oczywiście BEZ obecnosci dziecka). Mimikę Nicholsona z filmu "Lśnienie" długo musiałam wcześniej ćwiczyć. Niełatwa. Nie bedę wchodzić w szczegóły tych akcji, dość, ze miały one taki skutek, że mąż całkowicie uwierzył w to, ze ma do czynienia z osobą psychicznie chorą, niezrównoważoną psychicznie, nieobliczalna, która może zrobić dosłownie wszystko. Przeprowadził sie do innego pokoju, i zamykał się tam na noc przez jakiś czas po tych akcjach. Bał się, czy nie zrobię mu kuku np podczas snu. Po prostu ogólnie naraz nabrał wobec mnie bardzo należytego respektu (delikatnie mówiąc), chociaż chłop jak dąb. Nigdy więcej nie podniósł na mnie ni palca. Z czasem niekiedy spadała na niego Łaska Pańska w postaci ugotowanego obiadu, a na Łaskę Pańską w postaci braku migreny u mnie, to juz musiał solennie i baaaardzo konkretnie zasłużyć. Po latach inne, nowe okoliczności spowodowały, że się jednak rozwiedliśmy. Ale wracajac do tematu przewodniego: nie zawsze tak jest, ze jak raz uderzy, to już będzie bił. Ja tego nie potwierdzam, co do mojego przypadku, a wiem, że mój ówczesny mąż sprawiał swojej poprzedniej żonie bęcki regularnie. Mnie - nie. W relacjach miedzy ludźmi nie ma ulicy jednokierunkowej. Zawsze akcja i reakcja. Ktoś zareaguje tak, ktoś inny inaczej i skutki diametralnie różne. Ogólnie, to myślę, ze im dłuzej dana, niepożądana sytuacja trwa, tym trudniej jest to odkrecić, przekierować. Ja ciebie - autorko wątku oceniać nie bedę, bo życie znam i wiem, jak bywa. Skoro podjęłaś taka decyzję, ze dasz mu jeszcze kolejna szansę, skoro to i tak sprawa przesądzona, to podpowiem ci jedynie: kopiuj wszyskie dokumenty, każdy kwitek i nie trzymaj tego w domu. Znajdź na niego jakiegoś haka (informacje), zabezpiecz i nie omieszkaj go poinformować, ze takiego haka masz i możesz mu kłopotów narobić jak będzie niegrzeczny. Pytaj duż na forum. Czytaj. Zorientuj się w sytuacji prawnej twojej, dziecka, jego. Dowiaduj się jak najwięcej. Znajdź jakąś metodę, aby on sie obawiał skutków wściekłosci z twojej strony. Wtedy do tej wściekłości bedzie miał obawę doprowadzać. Odpowiednie informacje świetnie się do tego nadają. Odmawiaj dalszego splatania twouich i jego spraw. Rozdzielaj jak mozesz i co możesz. Koniecznie znajdź pracę, zeby nie wiem co. Całkiem być może , ze sama twoja niezależność finansowa i perspektywa, ze w każdej chwili możesz odejść będzie juz dla niego wystarczającym hamulcem. Niestety z niektórych facetów wychodzi bestia, kiedy czują pełnię uzależnienia od siebie, nawet, jak tego nie planują - u prymitywnych osobowości wyłazi to samo z podświadomości. I nagle budzi się respekt (raczej obawa), kiedy tego uzależnienia nie ma. Oczywiście zawsze najważniejszym kryterium oceny sytuacji musi być dobro dziecka. Musisz być matką-lwicą, która za dziecko każdemu oczy wydrapie. Zatem w sytuacji krytycznej dzwoń po policję, zgłoś się gdzie trzeba, później będziesz się martwic - co dalej. Dasz radę. Mam nadzieję dla ciebie, ze sytuacji krytycznej nie bedzie, niemniej, jeśli będzie, to wiesz co robić, pisali ci prawie wszyscy o tym. Rozumiem ze uwazasz ze z takim czlowiekiem da sie zyc wystarczy zamienic swoje zycie w deski teatru i otoczyc fortece fosa, byc wiecznie na czowaniu...nie ma co, zycie jak z bajki. A robcie baby co chcecie dajcie sie lac nawet, grajcie swoje dziwne role wsumie trzeba sobie dostarczac w zyciu adrenaliny jest samo w sobie tak strasznie nudne... ![]() Wole nie miec nic, niz miec cos na niby...
|