Str 8.1 z 10 |
|
---|---|
tajka | Post #1 Ocena: 0 2012-01-04 18:00:57 (13 lat temu) |
Z nami od: 11-06-2007 Skąd: Stalybridge |
Tak przy butli właśnie trzeba poic
|
Post #2 Ocena: 0 2012-01-04 18:04:16 (13 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
tajka | Post #3 Ocena: 0 2012-01-04 18:08:04 (13 lat temu) |
Z nami od: 11-06-2007 Skąd: Stalybridge |
Przepraszam ale trochę głupie porównanie rosołu do mleka i karmienia niemowlęcia.
Niemowle karmione sztucznie koniecznie musi byc pojone bi jeżeli nie to ma problemy z wypróżnianiem.Wystarczy poczytac o tym w necie lub zapytac pediatre |
tajka | Post #4 Ocena: 0 2012-01-04 18:11:54 (13 lat temu) |
Z nami od: 11-06-2007 Skąd: Stalybridge |
|
tajka | Post #5 Ocena: 0 2012-01-04 18:13:14 (13 lat temu) |
Z nami od: 11-06-2007 Skąd: Stalybridge |
|
|
|
ma_sia526 | Post #6 Ocena: 0 2012-01-04 18:18:18 (13 lat temu) |
Z nami od: 01-12-2011 Skąd: Horley |
Miejscem powstania mleka są pęcherzyki mleczne w gruczołach piersiowych kobiety. Przewody mleczne prowadzą powstające mleko do zatok skąd przewodami wyprowadzającymi na zewnątrz przez brodawkę. Bodźcem do powstawania mleka jest ssanie a konkretnie lizanie brodawki dzięki któremu pobudzany jest odruch nerwowy u mamy (reakcja na odpowiedni bodziec do mozgu) prowadzący do wydzielania prolaktyny. Prolaktyna jest hormonem przysadki mózgowej odpowiedzialnym za wytwarzanie pokarmu kobiecego. Im więcej dziecko jest karmione piersią tym więcej bodźców pobudzających i więcej pokarmu. Innym hormonem wydzielanym podczas karmienia jest oxytocyna odpowiedzialna za skurcze przewodów mlecznych w ten sposób wypływanie mleka z przewodów wyprowadzających. Zaburzenie produkcji oxytocyny prowadzi do zastoju pokarmu i w dalsze kolejności do zmniejszenia jego produkcji.
Woda jest głównym składnikiem mleka kobiecego. Zawartość wody w pokarmie jest stała, niezależna od tego jak dużo płynów przyjmuje mama. Średnia zawartość wody w ciele dorosłego człowieka wynosi około 60% wiec pojecie "brak pokarmu u kobiety" praktycznie nie istnieje. Wszystko dzieje sie w naszej glowie a wiec mlode mamy musicie sie odprezyc, najlepiej polozyc z dzieckiem do lozka, przegonic wszystkie ciocie, babcie, tesciowe i nawet nadgorliwych wszechwiedzacych tatusiow i sluchac tylko wlasnego glosu wewnetrznego bo tak naprawde my matki same wyczuwamy najlepiej co jest naszym malutkim dzieciom potrzebne. Nastawcie sie pozytywnie i powiedzcie sobie ze mozecie karmic bo ten pokarm jest i KARMCIE bo to najwieksze dobro ktore mozecie dac swojemu dziecku! |
november | Post #7 Ocena: 0 2012-01-04 18:44:12 (13 lat temu) |
Z nami od: 27-10-2011 Skąd: leeds |
Przy karmieniu sztucznym KONIECZNIE trzeba dopajać!
A co do "noszenia na rękach" to tak malutkie dziecko bardzo potrzebuje bliskości rodziców (szczególnie mamy ), wiec nie żałujcie mu noszenia, przytulania, głaskania, śpiewania kołysanek ...zimny chów to nie dla noworodka! |
Post #8 Ocena: 0 2012-01-04 18:48:02 (13 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
ewela119 | Post #9 Ocena: 0 2012-01-04 18:48:02 (13 lat temu) |
Z nami od: 25-03-2011 Skąd: Coventry |
Na opakowaniu herbatki kopru wloskiego dla niemowlat, ktora na opakowaniu ma oznaczenie "po 1 miesiacu" jest napisane ze niemowlecia karmionego wylacznie mlekiem nie ma potrzeby dopajac, chyba ze jest wzmozone zapotrzebowanie na plyny, np przy biegunkach czy upalach. Ja osobiscie swoja 2 miesieczna corke dopajam ale nie jakos regularnie.
Moja jest na butelce odkad skonczyla 2 tygodnie a wczesniej tez dokarmialam. Przetestowalam juz Cow&Gate, Cow&Gate Comfort, SMA, Aptamil Comfort i najlepsze jak dla nas okazalo sie Cow&Gate Comfort i przy tym pozostalismy. Strasznie irytuja mnie wywody na temat najodpowiedniejszego karmienia. Kazdy karmi tak jak uwaza i nikomu nic do tego |
ma_sia526 | Post #10 Ocena: 0 2012-01-04 19:12:41 (13 lat temu) |
Z nami od: 01-12-2011 Skąd: Horley |
W latach 80-tych i wczesniej byl tzw "zimny wychow cielat" Nakarmione, przewiniete i trzeba odstawic do lozeczka i nie przyzwyczajac do noszenia. W 84 bylam mloda matka, urodzilam corke w 29 tygodniu ciazy z waga 1740g wiec i tak byla duza jak na takiego wczesniaka. Stale schodzily sie mamusie, ciocie i sluchalam tych wszystkich podpowiedzi chociaz czasem sama sie denerwowalam ze corka placze, i "wola" mnie zebym ja wziela. Owszem przytulalam, calowalam, poswiecalam duzo czasu ale zabranialam spania w moim lozku, staralam sie nie brac na rece, nie trzymac godzinami na kolanach tak jak radzili czlonkowie rodziny. Trzy lata pozniej urodzilam syna, duzego, donoszonego, 4500g. W miedzyczasie duzo czytalam, chodzilam na spotkania do poradni laktacyjnej, do klubu mlodych mam i moje spojrzenie i reakcje na placz dziecka bardzo sie zmienily. Syna od poczatku bralam do lozka, nosilam w nosidle nawet jak robilam cos w domu, calowalam, tulilam, reagowalam na kazdy placz. Dzis moje dzieci sa dorosle, corka wyrosla na wysoka atrakcyjna kobiete 186cm wzrostu, syn tez jest wysoki obydwoje radza sobie w zyciu, corka po studiach w Polsce, syn studiuje tu w Anglii wiec wszystko jakos sie uklada ale ja jedno widze wyraznie moja corka zawsze ma problem z okazywaniem uczuc, zawsze jest zdystansowana i mimo ze sama mowi ze czasem bardzo chce sie przytulic ma jakies wewnetrzne opory. Syn jest jej odwrotnoscia, wylewny, przyjazny, otwarty do wszystkich, jest w stanie czule przytulic starsza pania, serdecznie usciskac wujka, dziadka, dziewczyny za nim szaleja. Pisze to wszystko zeby uzmyslowic rodzicom jak latwo popelnic taki blad i cos co trwa tak krotko jak niemowlectwo i dziecinstwo naszych pociech mozna przegapic, zbagatelizowac i miec potem wyrzuty sumienia. Nadrabiam to teraz rozpieszczajac wnuka do granic mozliwosci.
[ Ostatnio edytowany przez: ma_sia526 04-01-2012 19:21 ] |