Dziewczyna zaczela ze mna liceum i w pierwszej klasie polonistka ja "uziemila" za bledy ortograficzne, chociaz piekne pisala wypracowania, polonistke nie interesowala tresc, bo ortografia byla na pierwszym miejscu i nawet jej raz powiedziala, ze uwaza jej braki za brak kultury...

Po roku spotkalam jej siostre, zapytalam co porabia dziewczyna z klasy...zmarla pol roku po tym jak nie przeszla do drugiej klasy. Okazalo sie, ze zmarla na raka, z ktorym walczyla przez wiekszosc podstawowki. Nie chciala o tym mowic, bo nie chciala byc traktowana jak inna. Nagle jej zaleglosci w ortografii nie wydawaly sie byc bezpodstawne. Zamin osadzimy kogos moze warto sie zastanowic.
Ja jeszcze nie spotkalam sie z sytuacja, kiedy ktos na lozu smierci powiedzialby, ze jedna z rzeczy jakie zaluje, ze nie osiagnal, to perfekcyjna ortografia.
Majac syna i meza dysleksykow pozwolilo mi to jeszcze bardziej nabrac dystansu, i chociaz zartem (albo z sarkazmem na miejscu) trafia mi sie podkreslic jakis blad, swiat jest narazie pelen tak wielu innych nieszczesc, ze ortograficzny snobizm nie znajdzie w miejsca na liscie moich rozterek. Na szczescie.
Ada