Ewela, w pazdziernikowym numerze "m jak mama" znalazlam:
Nie o konca wiadomo, jakie czynnniki powoduja rozpoczecie akcji porodowej. wiadomo jednak, ze wiekszosc porodow rozpoczyna sie miedzy godzina 22 a 6 rano. Przypuszczalnie dzieje sie tak dlatego,ze po to by szyjka macicy zaczela sie skracac, we krwi matki musi krazyc wieksza ilosc oksytocyny. Hormon ten wydziela sie wtedy , gdy kobieta czuje sie bezpieczna, jest spokojna i wyciszona - wiec w nocy. Nadmiar bodzcow i sters, powoduje natomiast wyrzut adrenaliny, co hamuje wyrzut adrenaliny, a hamuje dzialanie oksytocyny. Dlatego tez czesto akcja porodowa ustepuje w drodze do szpitala.

No to wychodzi na to ze ja chyba w ogole nie zaczne rodzic Ostatnio bardzo nerwowa sie zrobilam, wszystko mnie irytuje, w dzien najbardziej daje mi w kosc corka ktora zrobila sie krnabrna i uparta jak osiol a w nocy nie moge spac tylko przewracam sie z boku na bok, to mi niewygodnie, setki mysli mam w glowie, czuje sie niespokojna juz od kilku dni, nie wiem czy to przez swiadomosc ze porod tuz tuz czy co, ale w zasadzie wszystko jest ok i nie mam powodow do stresu a mimo to ciagle jestem jakas spieta.


A chcialam jeszcze zapytac mam ktore karmily piersia o to co jadly? Bo ostatnio wlasnie dorwalam gazetke jakas dla matek jak siedzialam w poczekalni kiedy robili nam MOT, byl to polski warsztat to mieli polskie gazetki, nie spojrzalam tylko date. No i tam znalazlam artykul o diecie karmiacej mamy, no i tam bylo napisane juz na dzien dobry ze z diety trzeba wykluczyc mleko i wszelkie jego przetwory, dania smazone, wzdymajace warzywa i wiele innych rzeczy i wyszlo na to ze w sumie nic nie nalezy jesc. Po powrocie do domu zaczelam grzebac w necie i znalazlam artykul w ktorym pisali zeby nic nie ograniczac profilatycznie, dopiero jak cos sie bedzie dzialo z brzuszkiem, ze dla dziecka w zasadzie nie ma roznicy czy mama zje schabowego smazonego czy ten schab bedzie upieczony i ze np fasola ktora wzdyma mame niekoniecznie musi wzdymac tez dziecko bo przeciez do mleka nie wszystko sie przedostaje. I powiem szczerze ze zglupialam, starsza corke karmilam tylko tydzien i wtedy mama pilnowala bym jadla tylko gotowanego kurczaka z chlebem lub suchymi ziemniakami i kilka innych rzeczy, miedzy innymi dlatego tak szybko zrezygnowalam z karmienia i jestem teraz zielona w temacie a bardzo bym chciala karmic piersia, przyznam sie ze glownie ze wzgledow ekonomicznych...

|Ewela, to sa jak zwykle polskie wymysly.... ja mala karmilam pol roku i jadlam wszytko, bez wyjatku - ostre, smazone, maslo, mleko, orzechy, cebula, czosnek ... tak mi powiedziano tu i tego sie trzymalam. Z kolei jak pojechalam do PL to zaczelo sie gadanie. Mama i siora sa lekarzami, siostra pediatra - no i zaczela mi wymyslac, ze uczule dziecko i takie tam... W tym samym czasie brat mial dziecko i jego zona wedlug zasad prawie nic nie mogla jesc... o jej wygladzie nie wspomne, zmarnowana, dziecko w nocy co 30 min do karmienia, a jak widzialam jej odciagniete mleko, to jak woda. A co najbardziej zaskakujace, to jej maly dostal skazy bialkowej... mimo ze produktowlecznych unikalsa, ale jakas tam pewnie minimalna ilosc zjadla.
Teraz tez xzamierzam karmic i duzo odciagac - kupilam juz double electric breast pump - zeby miec zapas jak wroce do pracy.

Ewela, juz jednen porod masz za soba, wiec teraz powinno byc juz lepiej. A pierwszy porod mam dopiero przed soba (luty).
Co do diety karmiacych mam, zdania sa bardzo podzielone. Moja siostra nie jadla wielu potraw, wyeliminowala cytrusy, owoce uczulajace (np. truskawki), ostre przyprawy.
Moja znajoma nie mogla jesc pomidorow.
Na pewno dieta powinna byc lekkostrawna, zeby nie dopuscic do niestrawnosci i oczywiscie szybciej wrocic do figury przed ciazy.
Nalezy po prostu obserwowac swoj ogranizm tak, zeby nie zaszkodzic sobie i maluchowi.

Ja ze starsza corka mialam tak ze moj organizm odrzucal mleko i wszelkie jego przetwory sam, gdzies tak od 5 miesiaca ciazy, jak tylko napilam sie mleka czy zjadalm jogurt dostawalam biegunki. W szpitalu na oddziale na sniadanie codziennie przynosili nam jakas zupe mleczna a niby nie mozna, no i mala jak miala tydz poszla na butelke a jak miala jakies 4 miesiace to wyskoczyla jej skaza, bylam zdziwiona bo ani ja ani jej ojciec nie mielismy zadnych alergii ale juz jego siostra jest uczulona na mnostwo rzeczy, szczegolnie na mleko wiec pewnie stad ta skaza u Goski. A ja teraz zajadam sie platkami na mleku, codziennie na sniadanie, tak mi sie chce ze nie moge sobie odmowic, na szczescie przeszlo mi troche z czekolada

Kurcze ja to sie boje i nie wiem co jesc a czego nie zeby malutka nie miala kolek, starsza miala kolki tylko przez kilka dni jak byla w szpitalu bo miala zapalenie oskrzeli, tam ja faszerowali lekami i kroplowkami i mowili ze nie musi jesc bo dostaje kroplowki, efekt byl taki ze po kilku dniach wlasnie jak ja zaczelam znow normalnie karmic to dostala kolek, to bylo straszne, na szczescie tylko jakies 2-3 dni to trwalo. No a teraz martwie sie o te nieprzespane noce, nie tyle dla mnie co dla mojego B bo on wstaje o 4/5 rano i dla Goski bo ona rano do szkoly...

[ Ostatnio edytowany przez: ewela119 27-10-2011 12:21 ]

A mi moja mama mowila zeby tylko kiszonek unikac, tzn kapusty kiszonej i ogorkow kiszonych, bo cala nasza 3 miala po tym rozwolnienia i jesli sa kolki to smazone i tluszczy, tylko moj brat mial...bo to ponoc jak mleko za tluste to kolki moga byc, no i surowego miesa i jaj, a reszte to mowi ze miala gdzies lekazy i jadla wszytko i jakos z naszej 3 tylko ja jestem uczulona i to na cytrusy i czekoalde co nie ma nic wspolnego z tym co jadla jak mnie karmila....wiec jesc wszytko tylko rozsadnie

A ja wuzka jeszcze nie kupuje, to duuuuzzzzoooo za wczesnie, ja tylko z mezem chodzilam tak po sklepach zeby sie rozejzec ile pieniazkow na wyprawke przygotowac, bo na pomoc rodzicow nie liczymy - jak to sie mowi, jak masz liczyc, licz na siebie....
i tak juz wypatrzylismy sobie wuzek i mniej wiecej wiemy jakie mebelki bysmy chcieli itp....
a co do reszty to sie zobaczy pozniej, w kazdym razie mamy pojecie ile mniej wiecej musimy przeznaczyc na poczatek maluszka....

Dziewczyny mam już tą suszarkę i oczywiście wczoraj już suszyłam w niej pranie.Rewelacja,ręczniki wyciągnęłam suchutkie mięciutkie i pachnące.Bardzo jestem zadowolona.
A teraz słuchajcie jaki paradoks.Pisałam wam wcześniej że nie podobają mi się wózki quinny i właśnie dostaliśmy taki w prezencie więc nie mam wyjścia i takim będę się poruszać po mieście
Darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda a jeszcze nie zwariowałam żeby mając już wózek kupować drugi więc zostaję przy tym quinny.W sumie głęboki i nosidełko jest ok tylko ta spacerówka masakryczna ale postanowiliśmy że potem to kupimy jakąś fajną spacerówkę na jesień a wiosnę i lato przejeździmy tym nieszczęsny quinny.

mi sie w tych wozkach nie podoba glownie to ze sa 3 kolowe, czytalam bardzo zle opinie na temat 3kolowocow a i moja siostra cioteczna miala 3kolowa spacerowke i po miesiacu jak mala jej prawie wypadla jak wjechla w dziure w chodniku wymienila.....a tak to nie sa zle

[ Ostatnio edytowany przez: anna69 27-10-2011 12:58 ]

anna mnie się one też nie podobały ale tak jak pisałam-nie mam wyjścia a wydawać teraz pieniążki na drugi w€zek byłoby głupotą.Dam radę

Mi tez sie nie podobaja 3 kolowe wozki, no ale kazdy ma swoj gust. Tajka jakims wyjsciem byloby sprzedanie tego wozka i kupienie innego...
Ja bym sie nie zdecydowala na taki prezent, jednak wiadomo ze kazdy ma swoje upodobania i balabym sie wlasnie takiej sytuacji ze obdarowany nie bedzie zadowolony i znajdzie sie w klopotliwej sytuacji. Jak juz to bym najpierw zapytala o preferencje, ewentualnie dala kase zeby przyszli rodzice sami mogli zdecydowac. Ja swoj wozek wybralam sama, a kase dal moj tata. Oczywiscie trzeba sie bylo pochwalic i juz dostalam "przykaz" zeby nie zniszczyc bo kuzynka sie na niego napalila, bratowa i siostra, akurat wszystkie maja w planach powiekszanie rodziny Wozek dostanie ta ktora pierwsza "sie uwinie"