Ale sie dajecie prowokowac
![:-] :-]](modules/Forum/images/smiles/lol.gif )
.
Jak moj syn zaczynal primary school, zapisalam go do szkoly katolickiej. Chodzil do niej 3 dni, z czego pierwszy dzien przeplakal,drugi dzien nie robil nic, na trzeci dostal od pani nauczycielki w tylek i to byl ostatni jego moment w tej szkole.
Z informacji ktore uzbieralam przez 3 dni - polskich dzieci okolo 40 procent w tej szkole, na lunchu dzieci polskie odseparowane od angielskich/pseudoangielskich, na przerwach dokladnie to samo, "inni" mogli rozmawiac w swoich jezykach ( pomijajac angielski ), polskie dzieci mialy wyrazny zakaz, itd, itd, itd... Acha, mase "innych" - dzieci angielskich w sumie mniejszosc.
Obecnie syn chodzi 2gi rok do zwyklej publicznej szkoly, biegle mowi po angielsku, maja mase wycieczek, roznych innych zajec dodatkowych, wszystkie dzieci traktowane sa rowno, nauczyciele nie nosza glow tak wysoko jak w poprzedniej szkole, dzieci ida normalnie co roku do komunii i chodza do Kosciola.
Moje wrazenia - nigdy wiecej szkoly katolickiej.
Co najlepsze - p. dyrektor ze szkoly katolickiej to Angielka, pochodzenia polskiego

.
[ Ostatnio edytowany przez: Nie_z_tej_bajki 14-06-2011 22:29 ]
Nie myśl o szczęściu. Nie przyjdzie - nie zrobi Ci zawodu.... Przyjdzie - zrobi niespodziankę :D.
W życiu niczego nie żałuj! Po prostu Carpe Diem!!!
