Tak na szybko, byl juz kiedys temat o srodkach dopuszczalnych w obronie wlasnej/wlasnego mienia/rodziny, gdzie byly podane dokladniejsze info/zrodla. Nie bede tez wstawiac dokumentow weryfikujacych moja znajomosc podstaw prawnych, a po drugie moje kwalifikacje nie sa nikomu potrzebne, bo przeciez mozna bez problemu odnalezc w internecie artykuly prawne w calosci, czy tez zagladnac na strone CPS (Crown Prosecution Service), moja interpretacja nie bedzie inna od tych zrodel.
Co do autora watku, to jak juz nie jeden formuowicz zauwazyl, wyjscie z domu z nozem do kogos, bez potwierdzenia ze napastnicy sa uzbrojeni, albo maja zamiar zagrozic zyciu, bardziej przez lut losu/szczescia (w nieszczesciu), zakonczylo sie dla autora bez konsekwencji prawnych, ktore to zapewne ponioslby (rozmiar zalezalby od wielu czynnikow, ale kara wiezienia bylaby calkiem realna, gdyby tego noza uzyl, a okazaloby sie ze jak juz ktos zauwazyl, to moglaby byc niefortunna pomylka/glupi zart ze strony "napastnikow". Otworzenie drzwi, w takim jak autor opisal przypadku, byloby najdalsze z rozpatrywanych przez ze mnie scenariuszy, nie mowiac juz o nozu w rece. Jest wiele sytuacji, kiedy atak nie jest najlepsza forma obrony, a ta opisana przez autora jest jedna z nich.
Co do aresztu obywatelskiego, tez juz byl o tym temat, i takie pojecie istnieje i jest egzekwowane w UK, polecam miec przed stosowaniem solidne podtsawy, ze przestepstwo zostalo popelnione (stwierdzenia typu "ktos cos powiedzial, ponoc ten ktos cos zrobil", nie sa wystarczajace).
Kij basebolowy, golfowy, a nawet walek do ciasta, jesli sa podstawy, zeby uwazac ze byl w posiadaniu w celu uzycia jako bron, jest jako bron traktowany.
Jesli chodzi o stwierdzenia, ze kazdy mezczyzna/maz/ojciec powinien ruszyc do walki (na noze, czy z inna bronia), to jako kobieta/zona, wolalabym, zeby moj maz nie okazal sie takim bohaterem, bo w chwili "euforii" moze sie to komus wydawac odwaznym "poswieceniem" dla rodziny, a dla mnie wazniejsze byloby, zeby moj maz byl z nami wspierac nas osobiscie po zajsciu, a nie zza krat wiezienia. Myslenie o przyszlosci liczy sie dla mnie, a nie zryw w chwili kiedy adrenalina i temperamenty podpowiadaja czesto niezbyt fortunne rozwiazania.
Ciekawe, ze pomimo pozwolenia na posiadanie broni, i pomimo kar smierci w USA nie widac zaniku przestepczosci. Jak param sie zawodowo z roznymi przypadkami przestepczosci, tak jeszcze nie zauwazylam trendu studiowania przez przestepcow artykulow prawnych przed decyzja o ich zlamaniu.
PS
Przepraszam za pozne i zdawkowe pojawienie sie w temacie, ale jestem w rozjazdach wykorzystujac urlop, i to jest moja pierwsza okazja wlaczenia komputera od kilku dni (i nie wyglada na to by sytuacja sie zmienila przez nastepne pare dni).
PS 2
Doceniam, ze temat jest burzliwy, i ile osob, tyle roznic w opiniach, ale nie ma potrzeby uzywania obrazliwych "epitetow", zeby wyrazic swoje zdanie.