Można to odnieść tylko do roztrzęsionej panienki wyjmującej pistolecik z torebki.
Ludzie posiadający broń do samoobrony są doskonale wyszkoleni w posługiwaniu się nią. Oprócz kursu posługiwania się nią to jeszcze setki godzin na strzelnicy robi swoje.
Nie mówiąc już o terenach wiejskich, tam już kilku latki mają własny karabinek.
Nie wiem gdzie tak jest, moze w silach zbrojnych albow policji. Ale przecietny obywatel z pozwoleniem na posiadanie broni raczej nie jest swietnie wyszkolony. Wie jak uzyc bronia, wie z ktorej strony kula wylata, ale nie opisywalbym go jako swietnie wyszkolonego.
Poza tym strzelanie do rzutkow, czy do tarczy, nawet sylwetkowej, nie przeklada sie specjalnie na sytuacje podbramkowe.
To raczej agenci FBI, Policji, Sluzb Specjalnych, GROM-u itp itd spedzaja godziny, dni i tygodnie na obozach szkoleniowych i ucza sie jak dzialac w ekstremalnych sytuacjach m.in. takich gdzie napastnik, zlodziej czy bandyta, dokonuje napadu z bronia. Pomijam juz zupelnie koszty setek godzin spedzonych na strzelnicy.
Przecietny obywatel spedza mnostwo czasu na kanapie przed TV albo z zona w lozku.
Generalnie wylania sie dwojaki obraz obrony koniecznej:
- jedni chca pozwolenia na swobodne posiadanie i noszenie broni
- drudzy chca miec mozliwosc posiadania broni w domu i uzycia jej jesli zajdzie sytuacja zagrozenia zycia - bez checi noszenia jej po ulicach.
Ja naleze do tych drugich.