Z grzybem borykam sie juz od momentu jak zrobilo sie zimniej na dworzu. No i dzwonilam do landlorda, od razu zaopatrzyl nas w dwa pochlaniacze wilgoci i pieniadze na prad. W kwietniu skonczyla nam sie umowa, a w zwiazku z tym, ze grzyb nie ustepuje a my nie znalezlismy nowego domu landlord zgodzil sie, zebysmy mieszkali bez przedluzania umowy. Teraz doszlismy do wniosku, ze moglibysmy tutaj mieszkac dalej, ale jezeli zrobia cos z tym grzybem (przykro nam sie wyprowadzac bo mamy super lokalizacje no i landlordzi elastyczni na psa i inne zwierzaki). Jak to bedzie wygladac jezeli beda chcieli zrobic tutaj remont (dodam, ze mam 3 letnie dziecko i sama jestem w ciazy).