czesc, sorki zaginelam ostatnio w akcji ... u nas jelitowka :/ wlasnie czuwam w salonie przy Filemonie, nareszcie przysnal,choc nie wiem na jak dlugo, Rozia juz lepiej, juz z niej nie "leci" i goraczka ustepuje. Pewnie my bedziemy nastepni w kolejce, juz sie ciesze....
Z tego co czytam, kobietki, to sama nie wiem,
bo nadal caly czas wydaje mi sie ze moze wyolbrzymiam, albo nie zdawalam sobie sprawy, ze takie rzeczy jakie przytrafialy sie naszym dzieciom to rzecz normalna a nie siakis tam autyzm absolutnie...
Ja zawsze jako mama liberalna, spoznialska, bezrutynowa, myslalam ze moje dziecko jest nadnormalne i z charakterem - tak po prostu.
Pierwszy raz zwrocila nam uwage zona mojego brata, ktora jest nauczycielka w szkole integracyjnej. Rozi wtedy miala jakies 2, no niecale trzy latka, ze moze lepiej zebysmy poszli do psychologa...
Faktycznie, dziecko nic nie jadlo, zupelnie nic - tylko pila mleko, czasami kawalek kielbasy czy parowki, to wszystko.
Byla nadaktywna, nie spala, zupelnie odporna na bol.
Jak byla pod narkoza obudzila sie w polowie operacji na stole, tak slabo dzialala na nia narkoza. Tak samo inne leki. Nigdy nie wiedzialam jak bardzo jest chore moje dziecko, czy ja cos boli, tak byla aktywna i ruchliwa.
Poznawalam tylko po zmierzeniu goraczki i szklistych oczach.
lamiee - dlatego z tym jedzeniem tak sie nie martw, powoli, stopniowo zacznie jesc, im bedzie starsze i wiecej bedzie rozumiec.
Pamietam jak pediatra i terapeuci byli przerazeni, ze Rozi zjada kilogram pomaranczy w jeden albo dwa dni - a ja tak sie cieszylam ze moje dziecko zaczelo nareszcie jesc jakies owoce...
Teraz ma 6 lat i po ciezkiej pracy miliardach podstepow i podchodach (i przypadkach) je:
raz na pare tygodni kawalek jablka
raz na tydzien truskawki i maliny aaaaa i jagody, no i po wizycie w lesie i ukluciach, jerzyny (bo dla Rozalki na poczatku to wszystko byly truskawki - z pol roku temu)
pare razy na tydzien banan i mandarynki
i nasz najwiekszy sukces - soki - nie mleko SOKI, nawet wyszukanie egzotyczne byleby nie z kawalkami miazszu
Nadal problem z mowa, ale ciagle cwiczymy.
Gyby nie reakcja przedszkola to nie wiem czy sprawa Rozalki poszlaby tak sprawnie.
lamiee - musze poszukac ale mialam dosc duzo materialow logopedycznych do cwiczen - jak znajde to ci podesle.
Ale staraj sie z parenascie minut dziennie cwiczyc z dzieckiem tzw "glupie - czy tam malpie odglosy" z glupimi minami. Jak dlugie wrrrrrrrrrrrrrrr, brrrrrrrrrr, grrrrrrrrrr.
wuuuuuuu z wytrzeszczem oczu, leeeeee, laaaa,luuuuu i takie tam
Ja z siebie robilam totalnego glupka (sama mialam radoche) i skutkowalo. Acha i Brzechwa jest niezastapiony. Wiersz zyrafa, czy lokomotywa, czy Strzebrzeszyn lotewer
sproboj sama dopoki nie ma logopedy
sie rozpisalam....
przepszam, chyba sie w koncu poloze i do jutra drogie Panie